Na konwentowej mapie Polski Zjava jest jednym z pierwszych w roku wydarzeń. Słyszałem o niej wcześniej, najwięcej od zapalonych RPGowców, lecz dopiero przy piątej odsłonie zdecydowałem się zawitać i zweryfikować zasłyszane opinie.

Jak sama nazwa wskazuje Zjava to: Zimowa JAzda AVAngardowa. Zima odpoczywa w tym roku zdecydowanie gdzie indziej, jazda, to jest całkiem dobre słowo na określenie 30 godzin zabawy, a Avangarda spisała się całkiem solidnie przy organizacji konwentu.

Już na początku imprezy, w sobotę koło 10:00, w momencie gdy zawitaliśmy w progi szkoły, ucieszyła nas dość spora ilość uczestników. Akredytację przeprowadzano w oparciu o prosty formularz, który można było wydrukować i przynieść ze sobą lub wypełnić na miejscu. Formalności przebiegły szybciutko i sprawnie. Za 20 zł wejściówki dostaliśmy przywieszkę z identyfikatorem oraz reklamóweczkę z programem i ulotkami. Wszystko wydrukowane „prawidłowo” bez zachwytów, ale i bez wpadek – nic nowego. 

Za to wymóg zmiany obuwia akurat dla mnie był całkiem pozytywną odmianą – pomykanie po konwencie w kapciach sprawiało, że jeszcze mocniej odczuwałem familiarną atmosferę braci fandomowej :D

Na wszystkich, którzy bamboszy zapomnieli czekały foliowe ochraniacze na buty za 1.00 PLN (nikt nie narzekał), a dalej szatnia z numerkami. Sprawnie, szybko, miło i wesoło można było zrzucić kurtki, torby, buty, zostawić materac i śpiwór. Kolejka nawet tutaj była nieodczuwalna - Gżdacze szatniowi uwijali się błyskawicznie za co duże brawa, wielkie dzięki dla nich i plus dla organizatorów.

Konwent witał przybyłych widokiem na okazały Gamesroom Zjavy. Hala gimnastyczna, bardzo przestronna i świetnie oświetlona, zdawała się wypełniona od pierwszych chwil. Orgowie zapewnili dużą ilość stolików, krzeseł i miejsc do gry. Wszystko dobrze rozlokowane i liczne. Stoiska wystawców, rozciągnięte wzdłuż „drabinek” oraz duże banery i standy w „naszych” klimatach tworzyły fajną wkołofantastyczną atmosferę. Gwar rozmów i śmiechów wypełniał eter, na stolikach gościły przeróżne planszówki, karcianki, zręcznościówki we wszelkich kształtach, odsłonach, kolorach i rodzajach. Batlowcy mieli dla siebie dwa dość długie rzędy ław. Nowością (przynajmniej dla mnie) było kilka stanowisk do gry w Crockinole. Sam nie próbowałem, ale widziałem, że ludziom raczej się podobała. Co mnie osobiście bardzo cieszyło – sporo dzieciaków w wieku 4-7 lat pomykało pomiędzy stolikami, obserwując wszystko i chłonąc klimat.  Fandomem trzeba zarażać od lat najmłodszych :D

Gamesroom był zdecydowanym sercem Zjavy, nie oznacza to jednak absolutnie, że na tym kończyły się atrakcje imprezy. Po przejściu na piętro szkoły konwentowej, uwagę zwracało miejsce na zapisy do sesji RPG – rzadko kiedy widziałem taką ilość zapowiedzianych sesji w różnorodnych systemach – zarówno Mistrzowie Gry jak i gracze na Zjavie zjawili się zatem licznie. Mieli do swojej dyspozycji w zasadzie całe piętro szkoły – z pierwszej ręki nie opowiem nic o sesjach, bo zwyczajnie nie miałem czasu zagrać, ale z tego co mówili znajomi było bardzo miodnie. Warto też powiedzieć, że na Zjavie pojawił się Orient Express -  inicjatywa promująca fajne, ale mniej znane gry RPG poprzez prowadzenie otwartych sesji. Jak to mawiają anglicy: „Wish i had more time”

LARPowcy z pewnością również nie byli zawiedzeni. Widziałem sporo poprzebieranych ludzi, przygotowujących się do zabawy. Jeden z przyjaciół, z którymi przyjechaliśmy do Warszawy sam prowadził nocnego LARPa Warhammer 40000, do którego znalazł … 18 osób! Po równo pań i panów :) Wrócił do sleeprooma w okolicach chyba 3 w nocy więc mniemam, że rozgrywka udała się bardzo.

Na Zjavie poprowadziłem 3 prelekcje (TOP 20 filmowych potworów, ABC Mitologii Cthulhu i Nuke Them All o broni atomowej) – łącznie 5 godzin. Sale były, ludzie byli, rzutnik był i działał. Głośniki nauczony doświadczeniem zawsze wożę swoje :D Program prelekcjowy Zjavy oscylował głównie wkoło tematów RPG, znalazły się w nim również punkty z innej tematyki, choć te byyły zdecydowanie mniej liczne oraz sporo konkursów. W jednym (o serialu Battlestar Galactica) wzięliśmy nawet udział. Serial oglądało się sporo czasu temu, odpadłem w dość szybkim tempie, ale zabawy było sporo i śmiechu dużo. Bardzo zadowolony jestem ze spotkania z ekipą portalu polakpotrafi.pl. Panowie rzetelnie i przystępnie poprowadzili miniwarsztaty, na których przedstawili idee działania portalu i ogólnie rozwijającego się u nas crowdfundingu. Wielkie dzięki za przybycie i za świetną prelekcję.

Zjavie5 w moim odczuciu o wiele bliżej do pełnoprawnego konwentu niż tylko do „zlotu” graczy i miłośników planszówek, roleplayowców i LARPów.

4 bloki prelekcyjne wypełnione szczelnie od 10:00 w 23:00 w sobotę i od 10:00 do 15:00 w niedzielę. Konkursy, warsztaty. Pełne wsparcie i obecność wystawców oraz wszystkich profesjonalnie/biznesowo angażujących się w fandom.

Przede wszystkim jednak: pełnoprawnie konwentowa atmosfera, dobrze dobrana szkoła, zorganizowana obsługa, orgowie czuwający nad wszystkim. Spokojnie, bezpiecznie, bardzo miło. Mnóstwo urozmaiconej zabawy w gronie przyjaciół + sporo nowych znajomości. Sleeproomy, prysznice i toalety na poziomie. Czego chcieć więcej?

Ode mnie głęboki ukłon, brawa i szczere podziękowania dla gżdaczy i ekipy Avangardy za przygotowanie i przeprowadzenie Zjaviskowego weekendu.

Minusy? Zawsze są, ale tutaj były jak dla mnie bardzo trywialne, niczego nie psuły, w niczym mi nie przeszkodziły i na pewno nie warto w ogóle o nich wspominać :)

Cóż więcej? Może za rok warto byłoby zacząć zabawę już od popołudnia w piątek? Miałem szczery niedosyt i chęć na więcej po tej sobocie i niedzieli. Wrócę na 100% na kolejną odsłonę.

Simon Zack

(https://www.facebook.com/SimonZackOfficial)

Tagged Under