mapka z lokalizacją konwentu X-Mas Time 2015Wrocławski mini konwent świąteczny, który początkowo miał trwać dwa dni, bo 5 - 6 grudnia, został zmieniony na event trwający jedynie dzień. Odbył się on na terenie zespołu szkół w Autorskiej Szkole Samorozwoju ASSA. Po rocznej przerwie powrócił i miał nas miło zaskoczyć. 

Jak było? Zapraszam do krótkiej lektury.

Ostania edycja X-Mas Time odbyła się w 2013r. Udział w imprezie był wtedy ograniczony ze względu na rozmiary szkoły do 800 uczestników. Było wesoło, świątecznie, na terenie konwentu panowała miła atmosfera, a sam konwent trwał dwa dni. W tym roku miało być podobnie, jednak już na starcie coś nie wypaliło. Informację o tym, że konwent jest jednak jednodniowy, Niucon-Team podał nam jakoś półtora miesiąca przed eventem, co spotkało się z niezadowoleniem ze strony uczestników. Informacja ta sprawiła, że część z nich zrezygnowała z uczestnictwa w imprezie ze względów oczywistych - nikomu, kto mieszka kilkaset kilometrów, nie chciałoby się przyjeżdżać na jednodniowy event. Tym bardziej, że w tym samym czasie w Krakowie, odbywał się największy konwent o tematyce świątecznej XmasCon 2015, organizowany przez Fun Cube. Im bliżej imprezy tym gorzej - sam program był ubogi a dodatkowym minusem był fakt, że miało nie być wystawców. Konwent bez wystawców? Na szczęście pokazał się Maginarium, który był jedynym wystawcą na X-Masie.

świąteczny cosplay samolotEvent „Świąteczny” rozpoczął się o 9:00, ja przybyłem z lekkim opóźnieniem, bo dopiero na 11:15. Ze względu na lokalizację, która nie była najgorsza, bo na Psim Polu, przyjechałem samochodem. Z tego, co się orientuję, dojazd z centrum był jak najbardziej w porządku. W pobliżu szkoły był parking, więc nie było żadnych problemów ze znalezieniem miejsca. Po przyjeździe pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ogrodzony kompleks szkolny, na którym znajdowały się samoloty w skali 1:1. Główny budynek robił wrażenie, ale niestety to nie w nim odbywała się impreza. Idąc poprzez podwórze szkolne, napotykałem nieliczne grupki uczestników, a w śród nich kilku cosplayerów, co było dobrym znakiem. Dzięki wspaniałej pogodzie, sporo osób, podzielonych na kilka mniejszych grupek, siedziało na boisku korzystając z ostatnich promieni słońca.grajacy na zewnatrz w gry planszoweTłumów nie było, ale humor im dopisywał. Po zamianie kilku słów, udałem się w końcu do budynku eventowego, który na pierwszy rzut oka nie zachwycał. Był to mały jednopiętrowy budyneczek. Z jednej strony to dobrze, bo przecież to mała impreza, więc po co robić ją w jakimś wielkim budynku, ale… Jak się okazało po wejściu do środka, jednak budynek był za mały.

Akredytacja przebiegała bez problemu, nie mogło być inaczej. Ludzi było niewielu, to i kolejki nie było. Nie było też identyfikatorów - w końcu wstęp kosztował tylko 5zł, więc nie należało wymagać zbyt wiele. Jedyne co dostaliśmy na wejściu, to biała opaska na rękę. Plan szkoły wraz rozpiską sal znajdował się na ścianie obok akredytacji, zresztą nawet i bez niego nie było problemu żeby gdzieś trafić, bo nie było zbyt wielu możliwości.budynekByły tylko dwie sale panelowe, które gromadziły pokaźną liczbę osób, co cieszyło, ale też nie dziwiło, bo nie było zbyt dużego wyboru, a ci, którzy już dotarli, coś robić musieli. Do dyspozycji mieliśmy jeszcze konsolówkę z dwiema konsolami, retro-gralnie, która cieszyła się sporą popularnością oraz salę z HeartStone, w której odbył się turniej. Niestety brakowało w niej trochę sprzętu i osoby chcące wziąć udział w konkursie musiały przynieść własny, ale mimo tych małych niedogodności, były zadowolone. Największą popularnością cieszyły się dwie sale z planszówkami, również o niewielkim metrażu. Cały czas były pełne - w końcu jak nie ma co robić, to najlepszą zabawą jest granie wraz ze znajomymi właśnie w planszówki.

Dla smakoszy nie było zbyt dużego wyboru, ale mogli się nasycić w jadalni, w której można było zakupić gofry, tosty i muffinki za przyzwoitą cenę i do tego wypić kawę, herbatę albo kakao.

korytarz szkoły konwentowejPrzechadzając się po szkole, nie uświadczyłem żadnych dekoracji świątecznych ani niczego, co by wskazywało na to, że event jest świąteczny. Nie dało się odczuć absolutnie świątecznego klimatu, a to miało być podstawą tego eventu. Ludzi było niewielu, a na tą ilość co była, to i tak szkoła była za ciasna, bo ledwo szło się minąć w korytarzu. Hasła Niucon-Teamu, zachęcające do przybycia na konwent z mamą, tatą, wujkiem, ciotką itd. nie poskutkowały, ale to i dobrze, bo X-Mas Time nie oferował nic ciekawego. Po spędzeniu pół godziny, no może trochę dłużej, nie miałem tam kompletnie co robić. Było nudno i gdyby nie to, że byli jeszcze jacyś uczestnicy, z którymi można było porozmawiać albo pograć w planszówki, to było by tragicznie.

Ponoć było około 250 uczestników (na godzinę 11:30). Szczerze, tak na moje oko to określiłbym, że było ich trochę ponad 100, a reszta po prostu wróciła wcześniej do domów.

Podsumowując…

Tutaj nie można powiedzieć, że ludzie uratowali sytuacje, bo tego nie dało się uratować, a sam event okazał się totalną klapą. Niucon-Team nie wyciągnął żadnych wniosków z poprzednich edycji. Jeżeli nie ma się czasu, pieniędzy, to niech po prostu nic nie robić lub zrobić coś porządnego, kiedy ma się do dyspozycji lepsze zaplecze. Nie warto robić czegoś na siłę po to tylko, żeby było i wyjść z założenia "a niech mają i się cieszą". Na tegorocznym X-Mas Time nie było klimatu Świąt, nie było identyfikatorów, program nie był zbyt bogaty, za to była nuda i totalne rozczarowanie. Początkowa myśl, no przecież nie może być aż tak źle, okazała się nietrafna, bo było jeszcze gorzej. Nawet to, że wstęp kosztował tylko 5zł nie ratowało sytuacji, bo jak na to, co X-Mas miał do zaoferowania, to nie było warto.

Nie lubię krytykować i oceniać ludzi, którzy starają się coś zrobić, ale staram się być szczery i obiektywny. Podsumowując uważam, że ten event został zrobiony od niechcenia. Naprawdę lepiej by było, gdyby w tym roku się nie odbył. Był to najgorszy event, na jakim miałem okazję być i moja ocena tego jest taka: mocne 2/10. Jeżeli przyszłoroczna edycja się odbędzie, to szczerze odradzam, bo wątpię, żeby coś się zmieniło w organizacji w przeciągu kilku miesięcy. Tym bardziej, że organizatorzy w ogóle nie wyciągają wniosków z poprzednich imprez.

Sabat Czarownic

Tagged Under