W dniach od 12 do 13 sierpnia w jednej z podszczecińskich miejscowości odbył się Mizukon 2023. Wielu konwentowiczów z niecierpliwością oczekiwało na ten moment, bowiem województwo zachodniopomorskie od wielu lat cierpiało na brak tego typu wydarzeń w tematyce mangi i anime. Czy warto było szaleć tak i wybrać się na Mizukon 2023?

Na dobry początek

Trudów organizacji Mizukonu podjął się Szczeciński Klub Azji – stowarzyszenie łączące pasjonatów kultury azjatyckiej ze Szczecina oraz jego okolic. We współpracy z Gminnym Ośrodkiem Kultury Sportu i Rekreacji w Przecławiu (GOKSiR) oraz lokalną szkołą podstawową zaoferowano uczestnikom konwentową przestrzeń podzieloną na dwa odrębne budynki.

Konwent pod miastem – czy to aby na pewno dobry pomysł?

Po spojrzeniu na lokalizację konwentu wydawać by się mogło, iż już na samym początku natrafimy na dość istotny problem – dojazd. W końcu to mała miejscowość wyraźnie oddalona od stacji kolejowych czy dworca autobusowego w Szczecinie. Jednak… Nic bardziej mylnego! Przecław okazał się być zaskakująco dobrze skomunikowanym miejscem. Dodatkowo na oficjalnej stronie wydarzenia mogliśmy znaleźć osobną zakładkę, tłumaczącą krok po kroku trasę na conplace z Dworca Głównego.

A jak Akredytacja?

Punkty akredytacji ulokowano zarówno przy wejściu do szkoły, jak i przed budynkiem Ośrodka Kultury. Osoby posiadające bilety zakupione w przedsprzedaży internetowej i osoby funkcyjne miały możliwość wcześniejszego zameldowania się na konwencie – jeśli do kogoś nie przemawiało stanie w kolejkach, mógł dokonać preakredytacji w dniu poprzedzającym imprezę. Dla każdego przewidziano papierową opaskę na rękę oraz identyfikator na smyczce.

Ponadto przed GOKSiR znajdował się punkt sprzedaży biletów dla tych, którzy chcieli kupić wejściówkę na miejscu. Zgodnie z „ABC Akredytacji” opublikowanym kilka dni przed Mizukonem na oficjalnym fanpage’u na Facebooku, w trakcie trwania konwentu uczestnicy wciąż mogli nabyć bilety w sprzedaży internetowej. Tylko że… Tak naprawdę nie mogli. Po wejściu na stronę podaną przez organizatora otrzymywaliśmy informację, iż pula wejściówek się wyczerpała. Zainteresowana tą nieścisłością zapytałam, z czym to się tak naprawdę je. W odpowiedzi usłyszałam, że w tej chwili chętne osoby mają możliwość wyłącznie odwiedzenia gmachu Ośrodka Kultury i skorzystania z usługi na miejscu. Uważam, że to niezbyt uczciwa praktyka – tym bardziej że zgodnie z regulaminem ceny zakupu akredytacji w internecie i na żywo różniły się od siebie. 

Pierwsze wrażenia

Jedną z rzeczy, która rzuciła mi się w oczy po wejściu na teren konwentu, to – moim zdaniem – bardzo dobre oznakowanie sal. Poza wydrukowanymi planami z programem w dużym rozmiarze witającymi nas już po przekroczeniu progu budynku, po obu stronach drzwi wejściowych do każdego pomieszczenia widniały rozpiski godzinowe atrakcji. Urzekło mnie to, że każda sala w swojej nazwie nawiązywała do gatunków rekinów. Dodatkowo plan atrakcji udostępniono na stronie Mizukonu oraz w aplikacji Konwencik. Jedynym minusem był fakt, iż nigdzie nie można było znaleźć informacji o tym, które punkty programu umożliwiają zdobycie waluty konwentowej.

Na pochwałę zasługuje również dbałość organizatorów o bezpieczeństwo uczestników. Pracownicy ochrony byli bardzo uprzejmi i pomocni, nienachalnie prosili wchodzących o możliwość przejrzenia bagażu, zaś widząc zaspanych konwentowiczów z napojami energetycznymi w łapkach, kontrolowali, czy to aby na pewno nie są procentowe trunki. W godzinach nocnych poza obszarem konwentu pilnowano bezpieczeństwa na przejściu dla pieszych, które każdy napotykał na swojej drodze, przechodząc z GOKSiR do szkoły podstawowej.

Porozmawiajmy trochę o atrakcjach… I jedzonku!

Program Mizukonu obfitował w ogrom atrakcji – poza standardowymi na większości tego typu wydarzeń formami aktywności, tj. prelekcjami, warsztatami, niewielkimi koncertami, czy konkursem cosplay, można było ograć znajomych (i nieznajomych) w planszówki, sprawdzić swoją kondycję, grając w gry rytmiczne, wybrać się na basen czy też wziąć udział w rzucie popularną metrową maskotką rekina. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. W godzinach nocnych na terenie szkoły miała również miejsce konwentowa dyskoteka.

Głodny konwentowicz to zły konwentowicz – aby zapobiec takiej sytuacji, w stołówce szkoły podstawowej oraz przed GOKSiRem każdy posiadacz pustego brzuszka mógł skosztować orientalnego jedzonka. Największą furorę smakową zrobiło onigiri serwowane w budynku podstawówki. Nieoficjalnie dowiedziałam się, iż cały zapas tej popularnej japońskiej potrawy skończył się już pierwszego dnia po południu! 

Każdy kiedyś zaczynał – kilka słów o wystawcach!

Na strefę wystawców przeznaczono korytarze w szkole podstawowej. Zdecydowana większość miała okazję zaprezentować swój dorobek artystyczny szerszej publice po raz pierwszy. Myślę, że dzięki temu gadżety, które mogliśmy nabyć, były naprawdę wyjątkowe i niepowtarzalne.

Fakty i liczby

Oczywiście nie mogło nas zabraknąć na oficjalnym podsumowaniu Mizukonu 2023. Na mediach społecznościowych konwentu pojawiła się deklaracja, iż liczba uczestników dobiła w okolice 1500 osób. Nie jest to zgodne ze słowami organizatora tego niezwykle mokrego konwentu, z których wynika, że łączna ilość akredytacji zakupionych w przedsprzedaży oraz na miejscu wyniosła 909 sztuk. Z kolei liczba osób funkcyjnych, jakie przewinęły się przez conplace, to od 250 do 260 osób. Łączna liczba uczestników (włączając w to osoby funkcyjne) wyniosła więc tak naprawdę między 1159 a 1169 osób.

Na ten moment nie wiadomo, czy w przyszłym roku odbędzie się kolejna edycja konwentu.

Więc… Czy warto było szaleć tak? 

Wybrałam się na tegoroczny Mizukon, ponieważ wzbudził we mnie ciekawość. Miałam wobec niego pewne oczekiwania, które spełnił. Wątpliwości co do lokalizacji, tj. dojazdu czy potencjalnego ścisku się nie sprawdziły. Mam nadzieję, że nieścisłości w kwestiach organizacyjnych nie były celowym działaniem i zostaną rozwiązane w przyszłości. Uważam, że mimo wszystko Mizukon 2023 był naprawdę przyjemnym konwentem. Trzymam kciuki za to, aby impreza wykorzystała swój potencjał!