"Jeśli większość ma rację - JEDZMY GÓWNO! MILIONY MUCH NIE MOGĄ SIĘ MYLIĆ" Tak, tak... To prawda!
Podążajmy ślepo za tłumem, biegnijmy za innymi, porzućmy własne zdanie! Po co się męczyć, skoro inni mogą zrobić to za nas? Po co myśleć samemu? Przecież łatwiej przyjąć czyjś punkt widzenia. Prościej rzucać czyimiś maksymami, niż przecierać nowe szlaki. Wygodniej stawiać Im pomniki, niż próbować oddać im prawdziwy hołd poszerzając ich myśli.
Jeśli uważacie, że czyjaś myśl jest wartościowa nie bawcie się w budowanie pomników. Nie wkurza was banda ludzi biegająca i skandująca jakieś hasła, nawet jeśli ich sens jest dość mętny? Co gorsza większość z nich nawet nie ma pojęcia o co tak właściwie chodziło. Czasem, w chwilach zadumy, trawię informacje i zastanawiam się co autor miał na myśli. Staram się znaleźć w tym wszystkim głębszy sens. Żeby to nie była kolejna informacja, która wpadnie jednym uchem, pokręci się chwilę po mózgu i wypadnie drugim. Wydaje mi się, że warto wgryźć się w temat, poszukać innych źródeł, spojrzeć na coś z odmiennej perspektywy. To w sumie trochę podobne do zainteresowań. Łapiemy bakcyla i brniemy dalej, głębiej. Szukamy co raz to nowych informacji, znajdujemy innych zapaleńców, dyskutujemy i tworzymy na bazie tego wszystkiego coś zupełnie odmiennego. Osiągamy swego rodzaju pełnię. Bo przecież ilu ludzi straciło swój sens, bo okazało się, że to w co wierzyli i co było dla nich ważne tak naprawdę było mydlaną bańką, fantasmagorią bez żadnego pokrycia w rzeczywistości. A gdy ma się solidne podstawy już nie ulegamy tak łatwo.
Czasem myślę, że Nietzsche miał rację. Jesteśmy społeczeństwem filistrów – mamy wykształcenie, pieniądze i wszystko w dupie. Bez żadnego polotu. Teraz wszyscy wolą iść z góry przetartymi ścieżkami. Gdzie, pytam się, są indywidualiści? Czyżby wyginęli? Dali wchłonąć się całej tej maszynerii? Czy chuj ich strzelił?! Wiem, że każdy ma własne życie, szkołę/pracę, rodzinę itd. Ale czy szukanie wymówek dla własnego lenistwa coś zmienia? Osób tego kalibru trzeba już w tej chwili ze świecą szukać… Ludzie, zastanówcie się nad sobą! Opamiętajcie swoje płyciutkie mózgi! Nie bójcie się skoczyć na głęboką wodę! Nawet jeśli nie umiecie pływać. Zresztą, skąd możecie to wiedzieć, skoro nigdy nie próbowaliście?
Lepiej wyjść z ram, bo najbardziej żałuje się później rzeczy, których się nie zrobiło. Dotyczy to nie tylko spraw wysokiej wagi, ale także bardziej przyziemnych kwestii, np. tego, że Ty, albo Ty nie mieliście dość odwagi, żeby poderwać tamtego kolesia/tamtej laski i przez to życie potoczyło się Wam inaczej, niż mogło.
Reasumując, WARTO PODJĄĆ RYZYKO! WARTO KOPAĆ SOBIE WŁASNY GRÓB! LEPSZE TO, NIŻ SPOCZYWANIE W CZYIMŚ! NIE WOLNO NAM O TYM ZAPOMNIEĆ!