Recenzje książek fantastycznych
Andrzej Pilipiuk - „Konan Destylator”
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 408
Cena okładkowa: 39,90 zł
W Wojsławicach życie jest raczej spokojne – a przynajmniej dopóki nie podpadniesz pewnemu podstarzałemu i niezwykle żwawemu jak na swoje lata bimbrownikowi. Nie jest to jednak byle jaki staruszek, gdyż zajmuje się on między innymi egzorcyzmami, polowaniem na potwory i innymi niezwykłymi sprawami. Mieszka razem ze swoim jeszcze starszym przyjacielem – Semenem – Rosjaninem pamiętającym czasy carów. Duet ten jest nieodłączną i niezbywalną atrakcją wsi.
W „Konanie Destylatorze”, który w chwili pisania tej recenzji jest ósmą i najnowszą odsłoną przygód Jakuba Wędrowycza, możemy przeczytać 15 opowiadań (plus jedno bonusowe, już nie o egzorcyście) o szerokim zakresie fabularno-gatunkowym. Nie są one ze sobą specjalnie powiązane, choć pojawiają się w nich nawiązania do różnych wydarzeń mających miejsce w poprzednich książkach cyklu. Ich nieznajomość w żadnym stopniu nie psuje odbioru treści, ponieważ są to raczej luźne wspominki, niemające większego wpływu na przebieg wydarzeń. Można więc przeczytać tę książkę jako pierwszą, środkową, a także i ostatnią, co polecam najbardziej.
Andrzej Pilipiuk to pisarz raczej doświadczony, mający na koncie już kilkadziesiąt wydanych książek, co przekłada się na jakość kolejnych. Nie znajdziemy tu błędów narracyjnych czy innych typowych baboli występujących u debiutantów. Książka technicznie jest dobra, fabuła spójna, a postaci bardzo wyraziste i charakterne. Pozycja ta ma oczywiście charakter mocno satyryczny o specyficznym dla cyklu humorze, który ciężko opisać. Wyśmiewane są rzeczy różne, od zachowań związanych z młodą popkulturą, przez ustroje polityczne (aczkolwiek bardzo subtelnie), aż po różnice między wsiami i miastami. „Konan Destylator” to lektura lekka, szybka i przyjemna, którą można przeczytać jednym ciągiem lub podzielić na kilka mniejszych sesji po jedno, dwa lub trzy opowiadania.
Na największą uwagę zasługują trzy historie. Przede wszystkim „Rurka”, opowiadająca o podróży Jakuba i Semena między wymiarami w poszukiwaniu zniszczonej i absolutnie unikatowej części destylatora. Na drugim miejscu uplasował się tytułowy „Konan destylator” będący historią znanego wszystkim barbarzyńcy po tym, jak objął on tron. Oczywiście przedstawiono ją w sposób satyryczny, właściwy dla serii. Trzecim faworytem jest opowiadanie „Stalkerzy” przenoszące nas wprost do Czarnobyla!
Czy polecam „Konana destylatora”? O tak, jak najbardziej! Komu? Właściwie wszystkim. Każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie. Jestem też niemal pewien, że, w zależności od wieku, zainteresowań czy ogólnych upodobań, każdy może odebrać książkę po swojemu, zupełnie inaczej. Autor nic nie sugeruje. To my wyciągamy wnioski, a te bywają naprawdę odkrywcze, mimo luźnego charakteru dzieła.