Recenzje książek fantastycznych
Dan Abnett - „Czyste Srebro"
Autor: Dan Abnett
Wydawnictwo: Copernicus Corporation
Liczba stron: 368
Cena okładkowa: 39 zł
Duchy Gaunta – a właściwie, Pierwszy i Ostatni z Tanith – to elitarny regiment sił Imperium, słynący z najlepszych zwiadowców, snajperów i dywersantów w całej Gwardii. To grupa zgorzkniałych straceńców, którzy nie mają już dokąd wrócić po zagładzie swojego rodzinnego świata, pozbawionych skrupułów i bezgranicznie lojalnych swojemu nieustraszonemu przywódcy, komisarzowi-pułkownikowi Ibramowi Ganutowi. To przede wszystkim ludzie, którym przyszło doświadczać wojny, najgorszego koszmaru czterdziestego pierwszego millenium. Targani wątpliwościami, prześladowani przez widma poległych towarzyszy i rozdzierani przez tęsknotę za utraconym domem rzucają się w bój z nadludzką wręcz zaciętością, jakby walka była jedynym sensem życia, jaki im pozostał. Niedawno nakładem wydawnictwa Copernicus Corporation ukazał się szósty już tom serii o regimencie Komisarza Gaunta, "Czyste Srebro".
Tłem wydarzeń jest Aexe Cardinal – planeta na obrzeżach Segmentum Pacificus, jeden ze Światów Sabbat. Niegdyś słynąca z malowniczych krajobrazów i wspaniałego, zabytkowego budownictwa, dzisiaj Aexe jest ledwie cieniem dawnej chwały. Wszystko to za sprawą trwającej od czterdziestu lat wojny domowej pomiędzy siłami Przymierza a sąsiadującą z nimi Republiką Shadik. Impas nie będzie jednak trwać w nieskończoność – oto okazuje się, że Shadik kolaborują z Arcywrogiem. Naczelne dowództwo rozkazuje więc Pierwszemu i Ostatniemu z Tanith wspomóc siły sprzymierzone. Będzie to dla nich prawdziwy sprawdzian zdolności przetrwania – zamiast podchodów, walki partyzanckiej i misji zwiadowczych czeka ich bowiem piekło walk pozycyjnych, w ciasnych, zatopionych w wodzie i krwi okopach, pod nieustającym ogniem dział, haubic i moździerzy. Wielu zginie – a ci, którzy przeżyją, odejdą z Aexe odmienieni na zawsze.
Pierwsza rzecz, która zwraca uwagę kogoś, kto wcześniej nie miał styczności z twórczością Dana Abnetta jest bez wątpienia łatwość, z jaką, pozornie bez wysiłku, z pomocą ledwie kilku słów kreuje on ciekawe, zapadające w pamięć i oryginalne postaci. W "Czystym Srebrze" jest to widoczne bardzo wyraźnie – już po kilku scenach szczerze nie trawiłem zbira Lijaha "Pewne, pewniutkie" Cuu i byłem przekonany, że będzie sprawiał kłopoty, a jednocześnie trzymałem kciuki, by Larkinowi i Muril udało się przeżyć. Komisarz Gaunt we własnej osobie wzbudził zarówno moją sympatię, jak i respekt, podobnie jak mistrz zwiadowców Mkvenner... Długo by wymieniać ich wszystkich. Chociaż regiment z Tanith ma wielu żołnierzy, których można by uznać za ważne postaci i siłą rzeczy każdemu z nich poświęcono niewiele miejsca, to jakimś cudem wystarczy autorowi, by do jednych wzbudzić sympatię, do drugich niechęć, ale zarazem sprawić, by czytelnik siedział jak na szpilkach w obawie o ich dalsze losy.
Należy wspomnieć, że chociaż "Czyste Srebro" osadzone jest w uniwersum Warhammera 40000 i traktuje o tym, czego w tymże świecie jest najwięcej, czyli o wojnie, nie jest to jej wątek przewodni. Bardziej niż "military sci-fi" pasuje tu termin "dramat wojenny" – na pierwszym planie wyeksponowane są przede wszystkim losy żołnierzy. Działania wojenne stanowią tu ledwie tło akcji, dylematów, wzajemnych przyjaźni czy wrogości. Z tego powodu szósty tom serii o Duchach Gaunta (nie potrafię powiedzieć, czy jest to reguła dla całości serii) bardzo mocno przypominał mi początki uwielbianej przeze mnie "Czarnej Kompanii": to trafny i poruszający obraz żołnierskiej doli, ukazany przez filtr jednego z najbardziej znanych światów fantastycznych.
Pomimo tego może nieco nietypowego dla realiów podejścia do tematu, Abnett ani na chwilę nie daje nam zapomnieć, że to nadal Warhammer – za sprawą fenomenalnych opisów świata zruinowanego trwającą prawie pół wieku wojną totalną. Klimat budowany jest drobnymi szczegółami: płytkie, błotniste mokradła, które setki salw artylerii temu były korytem rzeki, wnętrze szpitala polowego przesiąknięte fetorem krwi i śmierci czy stodoła, gdzie odbywają się nielegalne walki kogutów, na które żołnierze rezerwy marnują swój czas i żołd to być może rzeczy niezbyt istotne dla fabuły, ale w intrygujący sposób na nowo odkrywają przed czytelnikiem świat znany przede wszystkim ze splendoru i przepychu, z monumentalnych statków kosmicznych i zdobionych pancerzy wspomaganych.
Podsumowując: czytając "Czyste Srebro", bawiłem się znakomicie, a po zakończeniu lektury odczuwałem ogromny niedosyt. Z pewnością sięgnę po pozostałe książki z tej serii – wam natomiast, drodzy czytelnicy, radzę to samo, szczególnie jeśli lubicie powieści które, chociaż fabularnie może i są proste, ale niosą ze sobą ogromny ładunek emocjonalny.