Recenzje książek fantastycznych
Dan Abnett - „Zdradziecki Generał”
Autor: Dan Abnett
Wydawnictwo: Copernicus Corporation
Liczba stron: 368
Cena okładkowa: 44,00 zł
Krucjata Sabbat postępuje. Wraz z odparciem wrogich sił na Aexe Cardinal, pokonaniem wojsk Krwawego Paktu w czasie ich inwazji na Herodor oraz śmiercią Magistra Innokentiego, Arcywróg poniósł olbrzymie straty, a siły mistrza wojny Macarotha nareszcie stanęły w obliczu możliwości przegnania Chaosu z całego sektora. Jednak wszystkie te niedawne sukcesy mogą bardzo łatwo zostać zaprzepaszczone – oto jeden z Lordów Generałów Gwardii Imperialnej przechodzi na stronę wroga. Zanim jednak będzie w stanie wyjawić ludziom Anakwanara Seka kluczowe informacje, które mogą przechylić szalę zwycięstwa z powrotem na stronę Chaosu, wrodzy psionicy muszą przełamać bariery, które nałożono na umysł generała-zdrajcy. Nie ma czasu do stracenia – Macaroth zleca pułkownikowi-komisarzowi Gauntowi skompletowanie zespołu dwunastu ludzi i przeprowadzenie samobójczej misji na zdobytej przez Arcywroga planecie Gereon, gdzie przetrzymywany jest zdrajca. Celem najlepszych z Duchów Gaunta jest odnalezienie go i zabicie, nawet za cenę własnego życia – tak przedstawia się historia opowiedziana w najnowszej wydanej w Polsce odsłonie „Duchów Gaunta” Dana Abnetta, jednego z najlepszych cykli osadzonych w uniwersum Warhammera 40000. Oto „Zdradziecki Generał”.
Już ten niedługi skrót fabuły ukazuje największą różnicę między „Zdradzieckim Generałem a wcześniejszymi częściami cyklu. Dan Abnett rezygnuje w nim ze starej, sprawdzonej formy opisywania wielkich wydarzeń tła za pomocą mozaiki krótkich scen z życia pojedynczych gwardzistów Pierwszego i Jedynego z Tanith. W pierwszym tomie trzeciej z podserii „Duchów Gaunta” wydarzenia śledzimy niemal bez przerwy z punktu widzenia całego oddziału dywersyjnego pod wodzą nieustraszonego Komisarza. Niemal – bo narracja przerywana jest czasem fragmentami, które opowiadają o losach samego zdrajcy będącego celem misji Duchów. Poznamy przebieg rytuałów mających doprowadzić do jego „odblokowania”, zamiary samego Arcywroga z nim związane, a przede wszystkim – w miarę jak upadają kolejne bariery, a generał odzyskuje coraz więcej z utraconej tożsamości – powody, dla których niegdyś jeden z bohaterów Imperium zdradził wszystko, w co kiedyś wierzył. Oba te wątki, pierwszy dynamiczny, dramatyczny i pełen nieoczekiwanych zwrotów, a drugi bardziej stateczny, choć nie mniej ciekawy, świetnie się uzupełniają, ostatecznie łącząc się dopiero podczas finalnej konfrontacji – co czyni ją jeszcze bardziej satysfakcjonującą.
Na uwagę zasługuje być może pierwsze w fikcji z tego uniwersum przedstawienie świata podbitego przez Arcywroga. Wbrew obiegowej opinii, dominacja Chaosu nie sprowadza się do spalenia miast, złożenia wszystkich jeńców w ofierze Mrocznym Potęgom i przejścia do kolejnego podboju. W „Zdradzieckim Generale” poznamy ze szczegółami realia wrogiej okupacji – racjonowanie żywności, zbrojne patrole oraz technomagiczne drony przeczesujące miasto, całe rzesze indoktrynowanych zatrudnionych do profanowania religijnych symboli na ścianach budynków, a przede wszystkim ścisłą kontrolę każdej jednostki za pomocą wprowadzanego podskórnie pasożyta – pełniącego rolę zarówno sondy, jak i przepustki... Pośród tego wszystkiego przewija się grupka desperatów z ruchu oporu, upatrująca w przybyciu żołnierzy Gaunta zwiastuna misji wyzwoleńczej, nie zdająca sobie sprawy z tego, że Duchy przybyły tutaj w zupełnie innym celu. Wszystko to jakby gdzieś już widziane, ale znakomicie wpasowujące się w stylistykę świata Warhammera, budujące gęsty, ponury nastrój misji za linią wroga – tak trudnej, że praktycznie niemożliwej.
„Zdradziecki Generał” jest inny niż dotychczasowe opowieści o Duchach Gaunta, ale moim zdaniem taka zmiana formy zdecydowanie wyszła serii na dobre. Nowa książka opowiadająca o losach żołnierzy ze zniszczonego Tanith to kawał solidnego military science fiction, przytłaczająca klimatem, trzymająca w napięciu, o niespodziewanym zakończeniu sugerującym jednak ciąg dalszy. Zdecydowanie polecam, nie tylko fanom uniwersum, ale im szczególnie.