Recenzje książek fantastycznych
Hugh Howey - „Silos”
Autor: Hugh Howey
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 650
Cena okładkowa: 49,90
Dystopiczny, postapokaliptyczny świat jest motywem dość często wykorzystywanym we współczesnej literaturze. Czytaliśmy już o ludziach zamkniętych w labiryncie, pod kopułą, teraz nadszedł czas na zamknięcie w silosie.
Jak autor poradził sobie z własną wizją takiego świata?
Główną bohaterką powieści jest Juliette – trzydziestoletnia kobieta, ciężko pracująca w najniższej kondygnacji 144-piętrowego silosu. Zostaje wyrwana ze swojego zakątka otoczonego maszynami i obsadzona w nowej roli – szeryfa. Wrzucona w nową rzeczywistość, pełną intryg i kłamstw, wkracza na drogę, dzięki której zyska możliwość odkrycia, czym tak naprawdę jest to, co ją otacza.Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę, jest przydługi wstęp, który sprawił, że przez pierwsze 100 stron ciężko mi było przebrnąć. Czytelnik dostaje dużo mniej akcji, niż może się spodziewać po tego rodzaju książce. Główną postać poznajemy na 119. stronie i dopiero wtedy rozkręca się fabuła. Wcześniej mamy monotonny zapychacz, który rozdziela czasy starego i nowego szeryfa.
Podczas czytania można łatwo zauważyć różne słabe punkty powieści. Mianowicie, w jednym z rozdziałów mamy tygodniowy przeskok czasowy, który ma pokazać, co się będzie działo później, i nagły powrót „tydzień wcześniej”. Według mnie jest to zbędny zabieg, który jedynie zaburza ciągłość czytania oraz wybija nas z rytmu. Akcja wydałaby się bardziej interesująca bez tego przerywnika. Od czwartej części narracja zostaje rozbita na trzy oddzielne punkty widzenia. Jesteśmy nagle brutalnie przerzucani w różne miejsca, w których dzieją się zupełnie inne rzeczy. Moim zdaniem autor mógłby wprowadzić to delikatniej, tak aby czytelnik nie poczuł się przytłoczony gwałtowną zmianą ukazywania sytuacji.
Do największych minusów można zaliczyć zakończenie książki. Przez całą powieść wszystko składa się w jedną, dość logiczną całość. Fabuła nie należy do najbardziej zawiłych, ale jest spójna, dlatego ostatni rozdział był dla mnie tak bardzo zaskakujący. Jestem przyzwyczajona, że nieprzewidywalna końcówka jest często dużym plusem dla książki. Jednak, jak widać w „Silosie”, zawsze można trafić na wyjątek. Podczas czytania ostatniego rozdziału powieści miałam wrażenie, że autor nagle stracił wiarę w to, co tworzy, i napisał pierwszą lepszą rzecz, jaka przyszła mu do głowy. Ten „wóz”, który staczał się z górki i cały czas nabierał tempa, nagle przewrócił się.
Pomimo wszystkich swoich wad książka ma również mocne strony.
Postacie są bardzo dobrze stworzone, tak samo jak dialogi pomiędzy nimi. Juliette, pomimo charakteru zbliżonego do Katniss Everdeen („Igrzyska Śmierci”), jest osobą budzącą zaufanie i sympatię, do której czytelnik przywiązuje się z łatwością. W pewnym momencie zaczynamy nawet rozumieć jej tok myślenia oraz przeżywać wspólnie z nią to, co dzieje się wokół.Autor tworzy bardzo plastyczne opisy, dzięki czemu możemy poczuć, jakbyśmy rzeczywiście tam byli. Fabuła, jak już wcześniej wspomniałam, jest spójna, a akcja ciekawa (pomijając oczywiście felerny rozdział końcowy). Nie występują tu rozbudowane wątki poboczne, które utrudniłyby zrozumienie tego, co autor ma na myśli.
Ponadto za duży plus uważam język autora. Jest prosty, przejrzysty i pozwala nam na bliższe poznanie środowiska, w którym umieszczone są wydarzenia. Dzięki temu „Silos” czyta się bardzo płynnie i przyjemnie.
Podsumowując...
Gdy czyta się książkę, trudno uwierzyć, że jest to debiutancka powieść pisarza. Motyw silosu i przegniłych zbóż tworzy ciekawą podstawę, na której zbudowana jest fabuła. Pomimo wszelkich „zgrzytów” książka jest wciągająca i trudno jest się z niej wydostać. Sądzę, że jest to obowiązkowa lektura dla fanów dystopicznych powieści takich jak „Igrzyska Śmierci”, „Więzień Labiryntu” czy „Niezgodna”. Warto mieć porównanie do innych tworów o podobnej tematyce. Hugh Howey otrzymuje ode mnie ocenę 6/10.