Recenzje książek fantastycznych
Neil Gaiman - „Księga cmentarna”
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 218
Cena okładkowa: 32 zł
Noc. Wszędzie cicho i głucho. W pewnym domu morderca o imieniu Jack pozbawia życia niemal całą rodzinę. Niemal, bo przed jego nożem ucieka, co prawda nieświadomie, mały chłopiec. Swoje niemowlęce kroki kieruje na znajdujący się na pobliskim wzgórzu… cmentarz. Zabójca podąża jego śladem i wydawałoby się, że zaraz go dopadnie, ale dusze spoczywające na nekropolii w ostatniej chwili chronią dziecko przed śmiercią. Od tej pory mały Nikt zostaje obdarzony Swobodą Cmentarza. Czy przetrwa wśród starych nagrobków? Jakie przygody go czekają? Czy tajemniczy Jack w końcu go dopadnie? O tym przekonacie się, czytając tę książkę.
Neil Gaiman nauczył swoich czytelników, że każda opisywana przez niego historia bazuje na granicy dwóch światów – prawdziwego i nadprzyrodzonego. Tak jest również w „Księdze cmentarnej”. Każdy rozdział przedstawia etap z życia głównego bohatera - chłopca, który przez przypadek uniknął śmierci, ponieważ w odpowiednim momencie uciekł z łóżeczka. Nie wiemy, jak się nazywa. Imię Nikt, w skrócie Nik, zostaje mu nadane po znalezieniu go przez parę duchów na cmentarzu, które stają się dla niego przybranymi rodzicami. Miejsce to nie jest zbyt często odwiedzane i oprócz – co jest zrozumiałe – spoczywających zmarłych, mieszka tam również osobliwa postać o imieniu Silas. Bez trudu można się domyślić, że jest to osoba nadzwyczajna, wszak prowadzi nocny tryb życia. Silas zostaje również opiekunem Nika i jako jedyny może opuszczać mury cmentarza.
Jeżeli wydaje wam się, że mieszkanie na cmentarzu jest straszne i nieciekawe, to jesteście w błędzie. Dzięki Swobodzie Cmentarza, Nik może rozmawiać z duchami (od niektórych nawet dostać lanie, ale tylko wtedy, kiedy na to zasłuży) oraz być niezauważalnym dla śmiertelników. Mieszkając na cmentarzu, poznaje historie osób tam leżących, a nawet ociera się o pradawną moc uśpioną we wzgórzu. Wszystkie doświadczenia nabyte z racji mieszkania w tak nietypowym miejscu przygotowują go na ostateczne starcie, którego nie jest w stanie uniknąć.
Można powiedzieć, że ta historia oparta jest na znanym z mitologii i greckich tragedii motywie fatum – przeznaczenia, od którego nie można uciec. Zadanie przydzielone przez los jest nieuniknione. Nik stawia czoło swojej misji i stara się wykonać ją jak najlepiej.
Gdy czytałam „Księgę cmentarną”, towarzyszyło mi wrażenie swojskości. Autor operuje językiem w taki sposób, że to, co nadprzyrodzone, wydaje się być znajome. Nie czuje się dystansu. Dlatego nie dziwi fakt, że duchy prowadzą ze sobą dysputy, jak gdyby pozostawały żywe, albo że Nik, który jest jedynym nieumarłym na cmentarzu, potrafi przenikać przez ściany. W świecie Gaimana to, co jest uważane powszechnie za typowe, typowym nie jest. Jednak nie można nazwać tego światem na opak. Tutaj materialne łączy się z niematerialnym, cielesność z duchowością, racjonalizm z irracjonalizmem, magia z poznaniem. Te sfery przenikają się tak bardzo, że nie da się wyznaczyć między nimi jednoznacznej granicy. I to jest w prozie Gaimana najbardziej interesujące. Sama historia opowiedziana w niebanalny sposób wprowadza odbiorcę w świat, w którym wszystko jest możliwe. Typowy dla tego autora styl sprawia, że czytelnik, któremu przypadnie on do gustu, chce więcej i więcej.
Historia przedstawiona w „Księdze cmentarnej” stanowi wyimek z długich dziejów nekropolii na wzgórzu. Pojawienie się na niej małego chłopca i czas, w którym przyszło dorastać, jest jedynie częścią „życia” miasta umarłych. Warto po nią sięgnąć, szczególnie w tym ponurym, jesiennym czasie.