Recenzje książek fantastycznych
Marcin Ciszewski - „Krüger. Tygrys”
Autor: Marcin Ciszewski
Wydawnictwo: WarBook
Liczba stron: 320
Cena okładkowa: 36,90
W latach pomiędzy pierwszą a drugą wojną światową wiele dramatycznych wydarzeń rozegrało się na wschodzie. Lwów, będący kiedyś częścią Polski, stał się potem kością niezgody pomiędzy naszym krajem, Rosją i powstającym państwem Ukraińskim, które tak jak i Polska pragnęło niepodległości. My już wiemy, jak się sprawy ułożyły, jednak bohaterowie cyklu książek „Krüger” Marcina Ciszewskiego, wrzuceni w sam środek wschodniego kotła wydarzeń, z własnymi demonami depczącymi im po piętach, nie mogli być świadomi tego, w jakim kraju obudzą się jutro i czy ten będzie im przyjazny, czy wrogi.
Wilhelm wraz z Henrykiem Szumskim przemierza tereny Rusi w pogoni za Kolcowem, który z uprowadzoną Eweliną zmierza do Kijowa, by przyłączyć się do bolszewickiej organizacji Czeka. Kraj ogarnięty jest rewolucją – szlachta, rzucona na kolana przez zbuntowane zastępu chłopskie, ucieka czym prędzej z ogarniętego walkami terenu. Nie wszyscy zdążą – część padnie ofiarą wściekłości i zawiści tłumów, podburzanych przez bolszewickich agitatorów, ginąc w okrutny sposób. Ostatnim bastionem, który broni się przed napaściami, jest dwór Piaski należący do rodziny Czerskich. Tam przyjdzie szukać schronienia bohaterom uciekającym przed depczącymi im po piętach bolszewikami. Nie widzą oni jeszcze, że wplątali się w grę polityczną, z której nie będą mogli tak łatwo wybrnąć...
Porzuciwszy Lwów, większość z bohaterów zmierza do Kijowa i z każdym krokiem bardziej pogrążają się oni w powojenny chaos. Bolszewicka Rosja ma własny pomysł na zagospodarowanie terenów ukraińskich i nie w smak im pomysł z niepodległym państwem zarówno polskim, jak i ukraińskim. Znaczna część książki to droga – ucieczki i pościgi z ciągle zmieniającą się sytuacją, wpadanie w kolejne kłopoty i próby wykaraskania się z nich. Z jednej strony mamy Kolcowa, nastawionego na jak najszybsze dostanie się do Kijowa przy minimalizacji ryzyka zwrócenia na siebie uwagi – niestety, z Eweliną u boku jest to niemal niemożliwe. Dziewczyna zwraca uwagę nie tylko urodą i chociaż przez większość czasu pozostaje bierna, tylko czeka na sposobność wymknięcia się porywaczowi. Sam Iwan zaczyna się też zastanawiać, czy zabranie jej pod wpływem nagłych emocji to był na pewno dobry pomysł... Krüger I Szumski mają jeszcze trudniej – oni są obcy dla każdej ze stron. Chociaż wplątują się po drodze w różne sytuacje wymagające od nich poświęcenia pierwotnej misji na rzecz zwyczajnego przetrwania, to uparcie dążą do celu, nieświadomi losów Cygana, ostatniego z grupy, który w czasie nocnej strzelaniny oddzielił się od Wilhelma i zaginął. Chłopak przeżył – ale i trafił najgorzej z nich wszystkich. W międzyczasie obserwować będziemy postępy śledztwa znanego nam z pierwszej części Waligóry – kontakt z nim nawiązuje niejaki Jan Bełżecki i przekazuje informacje, które dla komisarza będą jak grom z jasnego nieba – wyjaśniając niemal wszystkie tajemnice, jakie pozostały po pamiętnym napadzie na bank.
Powieść znów zmieni swój charakter gdzieś w okolicach połowy. Z mocno sensacyjnej pogoni wpadniemy w ponury nastrój terroryzowanego przez Czekę Kijowa. Tu nie będzie dynamicznej akcji, w zamian za to dostaniemy klasyczną niemal powieść szpiegowską z konszachtami, spiskiem, konspiracją i ciągłym poczuciem zagrożenia. W Kijowie nie można ufać nikomu, bo każdy może okazać się zdrajcą. Gdzieś w tym wszystkim jest Ewelina, ukochana siostra i podopieczna, bezbronna wśród obcych – ale czy jeszcze żyje? I czy jej porwanie nie miało czasem znaczenia... politycznego? Tajemnice mnożą się, wzrasta napięcie, intryga pogłębia... Klimat staje się mroczny i momentami aż trudny do zniesienia, ale nadal nie sposób oderwać się od czytania.
Wielu z bohaterów poznamy od innej strony. Szumski, tak przedtem aktywny i pewny siebie, wobec kolejnych konsekwencji własnych błędnych decyzji i pogłębiającego się konfliktu z Wilhelmem zmienia się nie do poznania – jego wahanie, niemal bezbronność wobec zachodzących wokół zmian sprawią, że z czarnego charakteru zmienia się powoli w osobę, która wymaga wsparcia, nie sposób też nie poczuć do niego pewnej sympatii. W opozycji staje Krüger, który, chociaż daje popis odwagi i brawury w bitwie o Piaski, potem ujawnia wszelkie przywary, które mógłby posiadać nastolatek nagle tracący grunt pod nogami: buntuje się. Jak niebezpieczny może być bunt u tak dobrze wyszkolonego i wychowanego na zawodowego przestępcę chłopaka, nietrudno się domyślić. Dostaniemy też – wreszcie – więcej Eweliny, tej cichej, nieśmiałej, ale stanowiącej podporę grupy dziewczyny, która, wrzucona w zupełnie obce środowisko, pokazuje, że nie zamierza pozostać marionetką w rękach wrogów. Jej postać przeszła wspaniałą przemianę, dojrzała – a moja początkowa sympatia do niej tylko się pogłębiła. Czekam za to na dalszy rozwój Anny, która mimo początkowego załamania postanowiła nadal działać – oraz Jadwigi, stanowiącej w „Tygrysie” swego rodzaju fatum, demona zemsty, będącego tylko o kilka kroków za Krugerem. Ona nie zapomniała swojej krzywdy, zdecydowana jest też poznać prawdziwą tożsamość byłego kochanka – i zaprowadzić go przed oblicze sprawiedliwości.
„Tygrys” to godna kontynuacja „Szakala”. Powieść nic nie traci z impetu, który rozwinęła w pierwszym tomie, kontynuuje wątki i dodaje kolejne, wyjaśnia jedne tajemnice, nawiązując jednocześnie do kolejnych... Trudno więc nie poczuć żalu, ze tak długo, bo aż do kwietnia, przyjdzie nam czekać na kolejny tom. To naprawdę dobry kawał sensacji i kryminału, przetykanego wątkami wojennymi i politycznymi, dynamiczną, pełną zwrotów akcją i fabułą poruszającą wiele drażliwych dla powojennego wschodu kwestii. Jeśli jeszcze nie znacie „Krügera”, po prostu po niego sięgnijcie. Nie będziecie zawiedzeni.