Recenzje książek fantastycznych
Szymun Wroczek - „Piter”
Autor: Szymun Wroczek
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 600
Cena okładkowa: 39,99 zł
Postapokaliptyczne uniwersum stworzone przez Dmitrija Głuchowskiego cały czas się rozrasta. Seria zapoczątkowana w 2005 roku powieścią „Metro 2033” każdego roku rozrasta się o nowe pozycje pisane przez różnych autorów z całego świata. Wśród nich prym wiodą pisarze rosyjscy, między innymi Szymun Wroczek, autor omawianego „Pitera”.
O ile akcja oryginału działa się w Moskwie, o tyle w przypadku powieści Wroczka czytelnik przeniesie się do tytułowego Pitera, czyli Petersburga – a raczej tego, co z dawnego miasta zostało. Historię będziemy obserwować z perspektywy Iwana Mierkułowa, diggera mieszkającego w petersburskim metrze. Mężczyznę poznajemy tuż przed jego ślubem, który jednak nie odbywa się, a wszystko za sprawą kradzieży zasilającego stację agregatu. Iwan zostaje wciągnięty w sam środek konfliktu, który stopniowo przeradza się w coś większego i o wiele groźniejszego.
Tym, co rzuca się czytelnikowi w oczy od samego początku, jest fakt, że „Piter” jest pisany w bardzo przystępny sposób. Autor kreuje świat tak, że nawet ktoś, kto z oryginałem Głuchowskiego nie miał do czynienia, bez problemu połapie się w całej historii. Książkę, mimo sporych rozmiarów, czyta się dość szybko, nie uświadczymy tu bowiem zbędnych opisów. Przez niemal 600 stron akcja jest wartka i szybka, z rzadka tylko zwalnia tempo. Pozytywne wrażenie wywarli na mnie również bohaterowie. Zarówno Iwan, jak i jego towarzysze czy przeciwnicy, są postaciami bardzo wiarygodnymi, ich zachowanie jest typowo ludzkie. Nasz protagonista to postać, z którą łatwo będzie nam się utożsamić i przeżywać jego przygody od początku do końca.
„Piter” to bardzo dobra pozycja zarówno dla weteranów uniwersum Głuchowskiego, jak i dla świeżaków dopiero zagłębiających się w świat rosyjskiego metra. Powieść wciąga czytelnika, momentami trudno oderwać się od lektury, a historia, choć prosta, pozostaje w pamięci na długo.