Recenzje mang
Fire Force (tomy 6-10)
Autor: Atsushi Ohkubo
Gatunek: akcja, przygoda, fantasy, ecchi
Wydawnictwo: Waneko
Liczba tomów: 10+
Cena okładkowa: 21,99 zł
Recenzja została napisana po przeczytaniu 10 tomów
Shinra Kusakabe dołącza do Ósmego Oddziału Specjalnych Sił Przeciwpożarowych, aby oczyścić swoje imię, zostać bohaterem i odkryć tajemnicę pożaru sprzed kilkunastu lat, w którym zginęła jego matka. Na początku historii każdy oddział odpowiedzialny był za swoją dzielnicę. Jednostki zbierały informacje na temat zjawiska samozapłonu oraz Płomiennych, ale nie dzieliły się nimi z pozostałymi. Teraz Shinra wraz ze swoim oddziałem próbuje dotrzeć do tych odkryć i nawiązać współpracę z pozostałymi strażakami, by wspólnymi siłami rozwiązać zagadkę samozapłonu, ale także walczyć ramię z ramię z tajną organizacją zarządzaną przez niejakiego Ewangelistę.
„Ósemka” zdobywa kolejnego sojusznika – oddział siódmy, który odpowiedzialny jest za bezpieczeństwo dzielnicy Asakusa. „Siódemka” jest zdecydowanie moim faworytem spośród wszystkich drużyn – ich styl walki znacząco różni się od pozostałych. Kapitan jednostki, Benimaru Shinmon, do starć z Płomiennymi używa matoi, rodzaju flagi, która w okresie Edo służyła do informowania mieszkańców o pożarze. Dzięki swoim ognistym umiejętnościom może manipulować ruchem matoi, a nawet latać na nich. Bez wątpienia jest jednym z najsilniejszych bohaterów w tej historii.
Co więcej, do oddziału ósmego dołączają kolejni członkowie. Pierwszym z nich jest Victor Licht – pracownik badawczy, który skrywa mroczną tajemnicę, a jego intencje nie są do końca znane. Później szeregi strażaków zasila również Vulcan, wybitny mechanik, który z całego serca nienawidzi SSP, jednak by pokonać wspólnego wroga, musi połączyć siły z „ósemką”. Nowi bohaterowie idealnie uzupełniają braki kadrowe w jednostce, dzięki czemu badania nad Płomiennymi na pewno nabiorą tempa.
W dalszych rozdziałach poznajemy lepiej głównych antagonistów i całą organizację Ewangelisty. W dziesiątym tomie Shinra staje do walki z kapitanem jednej z frakcji podlegających wrogowi, jednak ich starcie przebiega zupełnie inaczej niż typowa walka z największym przeciwnikiem. Żeby jednak dowiedzieć się, dlaczego tak wygląda, musicie już sami sięgnąć po mangę.
W porównaniu z pięcioma pierwszymi tomami akcja wcale nie zwalnia tempa. Każdy rozdział jest przepełniony walką lub nowymi odkryciami. Poznajemy też wielu nowych bohaterów, którzy tak samo jak ci poznani wcześniej są bardzo barwni zarówno pod względem wyglądu, jak i charakteru. Nie brakuje również sporej dawki humoru, która przełamuje drastyczność niektórych scen. Historia rozwija się w bardzo ciekawy sposób, ciężko przewidzieć, co tak naprawdę wydarzy się później i jak potoczą się losy naszych bohaterów.
Polskie wydanie również utrzymuje bardzo wysoki poziom. Dwie pierwsze strony każdego tomiku poświęcone są dotychczas poznanym bohaterom (co zważając na ich liczbę jest bardzo przydatne!) oraz krótkie streszczenie wydarzeń z poprzednich rozdziałów. Na końcu umieszczone są krótkie, zabawne historyjki, których głównym bohaterem jest sam autor, Atsushi Ohkubo. Co więcej, do każdego wolumenu otrzymujemy kartę z bohaterem z okładki, na której znajdują się bardziej szczegółowe, często humorystyczne informacje. Takich kart możecie użyć na przykład do zaznaczenia ulubionych scen z danego tomiku!
Po lekturze dziesięciu tomów tego tytułu mogę was zapewnić, że jest to historia nietypowa, nieprzewidywalna i zdecydowanie wciągająca! Jeśli przepadacie za mangami pełnymi akcji, sięgnijcie koniecznie po „Fire Force”.