Recenzje mang
Samuraj i Stitch - Tom 1
Autor: Hiroto Wada
Gatunek: akcja, komedia, przygoda, Sci-Fi
Wydawnictwo: Egmont
Liczba tomów: 1
Cena okładkowa: 32,99 zł
Recenzja została napisana po przeczytaniu 1 tomu
Manga „Samuraj i Stitch” pozwoliła mi wrócić do czasów mojego dzieciństwa, gdzie na ekranach królowała u mnie bajka „Lilo i Stitch”. Dzięki mangace Hiroto Wada, sympatyczny stworek dostał kolejne życie w całkiem innych realiach niż to do tej pory. Po pozytywnym pierwszym wrażeniu i bez żadnych wymagań co do tego tytułu mogę śmiało stwierdzić, że się nie zawiodłem.
Szalony naukowiec Dr. Jumba Jookiba tworzy obiekt 626 w wyniku nielegalnego eksperymentu. Obiekt ten, czyli dobrze nam znany niebieski stworek, zostaje postawiony przed sądem Federacji Kosmicznej, która skazuje go na śmierć. Na szczęście jednak ucieka on swoim oprawcom i rozbija się na planecie zwanej ZIEMIA. Brzmi znajomo? Stitch, bo o nim tutaj mowa, w pierwotnej koncepcji Disneya rozbija się na Hawajach. A co by było, gdyby zmienić czas i miejsce? Gdyby tak Hawaje zastąpiła Japonia, a z czasów współczesnych cofnąć się do epoki, w której władali i toczyli bitwy samurajowie? Na taką właśnie koncepcję wpadł mangaka Hiroto Wada.
Bezwzględny samuraj Yamato Meison władający prowincją Gekoku, wyrusza wraz ze swoją armią na zamek Wielkiego Shibamasy. Jego największą ambicją jest zdobywanie kolejnych terenów stalą, ogniem i strachem, nieważne jakim kosztem. Podczas wymarszu coś spada z nocnego nieba na oczach całej armii. Czerwona, metalowa puszka, z której wychodzi niebieski stworek – Tanuki. Tak wygląda pierwsze spotkanie Stitcha z Yamato Meisonem.
Disneyowska postać została bardzo ładnie wkomponowana w mangę. Kreska jest delikatna, ale wyraźna i bardzo szczegółowa. Samą mangę czyta się lekko i przyjemnie; można oderwać się od rzeczywistości i złapać chwilę relaksu. Fabuła zabarwiona jest nutką humoru znanego z pierwotnej wersji „Lilo i Stitch” (2002), urozmaiconą o kulturę i żart z Japonii.
Podwładnym Yamato nie udaje się pokonać stworka. Samuraj dostrzega w nim coś, co jest jak magnes. Zamiast z nim walczyć, zaczyna zabiegać o względy i uznanie Niebieskiego Tanuki, którego później nazywa Sute-Ichi („co znaczy porzucony”). Nie brakuje tutaj nawiązań do Disneyowskiego pierwowzoru. Yamato opowiada mu historię o dziewczynie O-Hana i jej rodzinie, co nawiązuje do hawajskiego OHANA – rodzina, którą dla Stitcha stanowiły Lilo i jej siostra Nani. Meison odkrywa przed Stitchem swoje drugie oblicze, które dotychczas ukrywał przed wszystkimi. Z wierzchu zdaje się być jedynie bezwzględnym tyranem. Stitch wyciąga z niego same dobre cechy, a naszym oczom ukazuje się troskliwy i opiekuńczy człowiek. Dziwi mnie to, że sam Stitch przez cały czas praktycznie milczy, ale to się może jeszcze zmienić. Ich dalsze losy będziemy mogli śledzić w kolejnym tomie już zapowiedzianym przez Egmont.
Podsumowując, po przeczytaniu pierwszego tomu manga „Samuraj i Stitch” budzi u mnie pozytywne emocje. To powrót do ulubionej postaci z dzieciństwa w całkiem nowym otoczeniu i z nową historią. Lektura jest przyjazna, nie wymagająca i moim zdaniem dla każdego. Szkoda tylko, że liczba tomów jest ograniczona. Sama manga w Japonii ukazała się w roku 2020 w dwóch tomach, a w 2021 powstał trzeci. Dzięki wydawnictwu Egmont premiera pierwszego tomu w Polsce odbyła się w lutym 2023 roku. Niestety sam autor mangi Hiroto Wada zmarł nagle w wieku 46 lat.