Recenzje mang
Chainsaw Man (tomy 1-3)
Autor: Tatsuki Fujimoto
Gatunek: akcja, komedia, dramat, horror
Wydawnictwo: Waneko
Liczba tomów: 11
Cena okładkowa: 22,99 zł
Recenzja została napisana po przeczytaniu 3 tomów
Czasem biorę mangę do ręki, patrzę na okładkę i myślę sobie: to może być dobre. W przypadku mangi „Chainsaw Man” to przeczucie okazało się prawdą.
Denji przegrał życie zanim naprawdę mógł zacząć nim się cieszyć. Winny mafii miliony, żył o chlebie i wodzie. Miał jednak coś, czym nie wszyscy mogą się pochwalić – przyjaciela. Był nim Pochita, demoniczny piesek, któremu z pyszczka wystawał brzeszczot piły mechanicznej, a w okolicach odbytu uchwyt. Denji, pracujący jako drwal i nielicencjonowany łowca demonów lokalnej jakuzy, używał go do wykonywania swoich obowiązków. Choć zarabiał krocie, znakomita część jego wynagrodzenia szła na spłatę lichwiarskich odsetek.
Nie był to jednak koniec jego problemów. Pewnego dnia został on zdradzony przez gangsterów i zamordowany wraz ze swoim demonicznym przyjacielem. Pochita jednak nie umarł, lecz zjednoczył się z ciałem chłopaka. Dzięki temu Denji ożył, po czym jako pół człowiek i pół demon, z którego ciała wyrastały piły łańcuchowe, zemścił się na swoich krzywdzicielach. Od tej pory był lepiej znany jako Chainsaw Man!
Manga „Chainsaw Man” opowiada o przygodach Denjiego i jego kompanów oraz kompanek z eksperymentalnego 4. Specjalnego Oddziału Demonobójczego. Jego nowatorskość polega na tym, że pracują w nim zarówno ludzie, jak i istoty demonicznego pochodzenia. Tak się bowiem złożyło, że gdy Denji odpłacił mafiosom pięknym za nadobne, zwrócił na siebie uwagę Makimy, kierującej działaniami zawodowych łowców demonów na obszarze Tokio. W ten sposób chłopak dostał legalną pracę.
Od mangi o łowcach demonów należałoby oczekiwać dużo akcji, prawda? I otrzymujemy jej sporo. Walka z demonami na ogół nie jest zbyt finezyjna, lecz krwawa i brutalna, przy czym siła demonów, z którymi mierzą się Denji i jego koledzy, rośnie stopniowo. Choć tytułowa demoniczna postać bohatera jest nastawiona na walkę w zwarciu, to nie wszystkie demony da się pokonać brutalną siłą (co jest bardzo widowiskowe), gdyż niektóre można zabić dopiero, gdy zrozumie się sposób ich działania. Ważne są jednak nie tylko kolejne zlecenia, które wykonuje nasz początkujący łowca demonów. Ciekawie przedstawiono życie codzienne łowców. Są oni związani sztywnymi zasadami obowiązującymi urzędników państwowych względnie pracowników korporacji. Wyraźna jest tutaj hierarchia starszeństwa, zasady ubierania się czy nieformalny wymóg wspólnego spędzanie czasu po pracy. Nadaje to komiksowi swoistego klimatu i pozwala lepiej poznać bohaterów i to, czym żyją na co dzień. Ale takie momenty spokoju to przysłowiowa cisza przed burzą, bo zwroty akcji są tutaj nieraz tak gwałtowne, że nawet ja byłem zaskoczony ich skalą.
Natomiast mam pewne obawy wobec projektu w dłuższej perspektywie. Nie liczę tutaj na szczególną finezję w poprowadzeniu fabuły. Ta zapewne będzie powtarzać dobrze znany schemat kolejnych potyczek z pomniejszymi potworami połączonych z poznawaniem zasad, jakimi rządzą się demony i łowcy oraz odkrywaniem przez bohatera kolejnych mocy, które zostaną wykorzystane w walce z głównym złym. Jeśli jednak nawet „Chainsaw Man” obierze taką drogę, to nic nie wskazuje na to, by była ona nużąca. Wręcz przeciwnie. A to dzięki bohaterom.
Denji to chłopak, który sięgnął dna. Nieobce mu było „stołowanie się” w śmietnikach ani spanie w nich. Mógł on już tylko umrzeć (co faktycznie się stało) lub rozpocząć powrót na łono społeczeństwa. Mimo tego, że praca łowcy demonów jest prestiżowa i dobrze płatna, Denjiego nadal motywują, poza jedzeniem, dwie rzeczy: majtki i cycki, względnie cycki i majtki. Bohater nie uważa również, że przemoc nie jest rozwiązaniem. Wszak przy jej pomocy zwalcza demony, a czasami także wyjaśnia nieporozumienia z kolegami z pracy. Mimo ponurej przeszłości jest to postać, która dzięki dążeniu do zaspokojenia swoich najbardziej podstawowych instynktów niemalże za wszelką cenę wydaje się zabawna, ale zarazem charyzmatyczna.
Niewiele ustępuje mu Power, magus (czyli demon, który opętał ciało zmarłego), która jest równie żarłoczna, co Denji, ale w przeciwieństwie do niego zdaje się nie mieć nawet odrobiny poczucia honoru. Kłamie w żywe oczy, jeśli uważa, że pozwoli jej to osiągnąć cel. Pomimo nieustannych utarczek ta dwójka musi szukać kompromisu, aby przetrwać. Rodzi to również mnóstwo zabawnych sytuacji.
Pozostali bohaterowie są całkiem interesujący, zwłaszcza Makima, przełożona Denjiego, i Power, która potrafi doskonale motywować swoich podwładnych. Nieważne, czy apeluje do ich poczucia honoru, czy też najniższych rządz, robi to zawsze z klasą. Poza tym mamy też innych łowców demonów, każdego z trochę inną historią i mocami. Choć ich przeszłość zarysowana jest szczątkowo, to dzięki niej rozumiemy ich motywację i stają się oni istotnymi postaciami drugoplanowymi. Nie tylko wprowadzają głównych bohaterów w świat łowców demonów i uczą zasad, jakie w nim obowiązują, ale również przelewają na nich swoje cele i ambicje. Są oni niezbędnym, choć nie nieśmiertelnym czynnikiem kształtującym Denjiego.
Te i inne opisane wyżej elementy należy zaliczyć na plus. Ale nie wiem, czy manga sprawiała by tak pozytywne wrażenie, gdyby nie oprawa graficzna. Rysunkom nie brakuje detali, a proporcje postaci (w każdym razie tych ludzkich) na ogół są zachowane. Sceny walki są dynamiczne i przerysowanie krwawe, aczkolwiek nie nazwałbym ich niesmacznymi. Ale demony… Demony są tym elementem, dla którego powinniście sięgnąć po tę mangę. Niektóre swoim wyglądem nawiązują do japońskiej tradycji, inne są przesiąknięte wpływami nowoczesnej cywilizacji, o czym świadczą ich nazwy, jak np. demon piły mechanicznej czy demon broni palnej. Sam wygląd głównego bohatera po przemianie jest jednym z najfajniejszych projektów postaci, jaki widziałem, odkąd interesuję się mangą i anime. Najwyraźniej autor też jest dumny ze swego pomysłu, bo czasami, tworząc inne demony, powraca do wizerunku monstrum, któremu broń wyrasta z ramion oraz czaszki.
Podsumowując, po przeczytaniu pierwszych trzech tomów manga „Chainsaw Man” budzi u mnie pozytywne nastawienie. Bohaterowie i świat są interesujący, a wygląd demonów czasami zapiera dech w piersiach. Nie wiem jednak, jak autor poradzi sobie z ograniczeniami fabularnymi, jakie mogą wyniknąć z faktu, że kolejne rozdziały ukazują się co tydzień. Może to w końcu doprowadzić do przepełnienia komiksu trwającymi w nieskończoność pojedynkami i nawarstwieniem się wątków i terminów, które swą liczbą będą odstraszać nowych czytelników. Póki jednak „Chainsaw Man” ma niski próg wejścia, należy dać mu szansę.