Recenzje mang
W stronę słońca
Autor: Monika Kalinowska
Wydawnictwo: J.P.Fantastica
Ilość tomów: 1+
Cena okładkowa: 25,20 zł
Kiedy spojrzałam na nadchodzące nowości od wydawnictwa JPF, bardzo zainteresował mnie opis mangi „W stronę słońca”. Po pierwsze, dlatego, że jego akcję umiejscowiono w świecie, w którym żyją mityczne stworzenia. Po drugie, ze względu na fakt, iż jego autorką jest Polka, Monika Kalinowska. Polskich twórców komiksów w japońskim stylu nadal jest niewielu, stąd tym bardziej chciałam zapoznać się z tą pozycją.
Moje pierwsze wrażenie po wzięciu tomiku do ręki i przekartkowaniu go było bardzo dobre. Komiks „W stronę słońca” ma większy format od standardowych mang wydawanych przez JPF. Nie posiada obwoluty. Tym, co na pewno rzuca się w oczy, jest ładna kreska. To debiutancka manga tej autorki, a mimo to jej rysunki są dopracowane.
W mandze opisana jest historia młodego chłopaka, Heliona, który ucieka ze świata ludzi do Podziemnego Miasta, krainy zamieszkanej przez „dziwolągi” – istoty wykluczone przez społeczeństwo ze względu na ich nietypowy wygląd czy niecodzienne umiejętności. Bohater pragnie odnaleźć tam maga lub czarodzieja, jednak powód, dla którego chce to zrobić, nie jest znany. Może ma to coś wspólnego z nawiedzającymi go koszmarami? Co więcej, poszukiwania chłopaka ściągają na niego niebezpieczeństwo, bowiem okazuje się, że jego tropem podążają tajemnicze, zakapturzone postacie.
Na pochwałę zasługuje pomysł stworzenia Podziemnego Miasta, w którym żyją różnego rodzaju fantastyczne stworzenia, takie jak minotaury, pół wilkołaki czy nadludzie. Ciekawie został przedstawiony również główny bohater, ponieważ jest dość tajemniczą postacią, o której w pierwszym tomie dowiadujemy się niewiele. Nie wiemy nic o jego przeszłości ani dlaczego właściwie uciekł z domu i wyruszył na poszukiwania maga. Nie znamy też przyczyny dręczących go koszmarów. Chłopak nie jest osobą wylewną, dlatego nawet w rozmowach z innymi unika wdawania się w szczegóły swoich poszukiwań oraz życia osobistego. Na chwilę obecną ciężko jest mi powiedzieć, czy Helion wzbudził moją sympatię. Wydawał mi się trochę bezbarwny i zbyt opryskliwy. Jednak wątki koszmarów oraz poszukiwań czarodzieja są intrygujące i skłaniają czytelnika do dalszej lektury.
Kolejną interesującą postacią jest Draven, młody mężczyzna poznany przez Heliona w świecie fantastycznych istot, który oferuje, że pomoże chłopakowi odszukać czarodzieja. Wątek tego bohatera szczególnie mnie zaciekawił. Z wyglądu i zachowania bardzo przypomina Itachiego z serii „Naruto”. Poza tym ma podobne do niego moce, a ich zbyt intensywne użytkowanie musi „odchorować”. Podobnie jak w przypadku głównego bohatera, prawie nic o nim nie wiemy. Czemu pomaga dopiero co poznanemu chłopakowi w poszukiwaniach? Czy skrywa jakieś sekrety? No właśnie, w pierwszym tomie mamy dużo tych zagadek, które z pewnością zachęcają do zapoznania się z dalszą historią Heliona i pozostałych. Jednak pewne niedociągnięcia mogą zniechęcić czytelnika do dalszej lektury.
Pierwszymi, które rzucają się w oczy, są literówki oraz dziwny szyk poszczególnych zdań. Według mnie nie jest to wina autorki, lecz wydawnictwa i korektora, co nie zmienia faktu, że psuje to odbiór komiksu oraz sprawia, że traci w oczach czytelnika. Ponadto niektóre sceny w mandze bardzo przeciągnięto. Jedne dialogi są zbyt długie, w innych zaś pojawiają się zbędne wstawki, przez co wypowiedzi postaci stają się sztuczne oraz wymuszone. Sprawiają, że mangę źle się czyta i zaczyna ona nudzić.
Historia ukazana w komiksie ma trochę chaotyczny przebieg. Zdarza się, że ważne wydarzenia trwają przez zaledwie kilka kadrów, a błahe, takie jak rozmowa telefoniczna Heliona z koleżanką, zajmują kilka stron. Myślę jednak, że w kolejnych tomach autorka nabierze wprawy w prowadzeniu narracji, dzięki czemu fabuła stanie się niezwykle zajmująca. Dodam też, że znajomość Heliona z Dravenem może okazać się czymś więcej niż tylko zwykłą przyjaźnią, ale tego zapewne dowiemy się w przyszłości.
Podsumowując, myślę, że manga zasługuje na uwagę choćby dlatego, że tworzy ją nasza rodaczka. Jednak sama historia jest skierowana raczej do nastolatków, którzy tak jak jej bohaterowie szukają siebie oraz swojego miejsca na świecie. Poważnym minusem komiksu są dialogi, często sztuczne i przydługie, przez co lektura zaczyna się dłużyć i nudzić. Tak było w moim przypadku. Niestety, z ich powodu historia dużo traci.