Recenzje mang
Re: Zero - Życie w innym świecie od zera
Autor: Tappei Nagatsuki, Shinichirou Otsuka
Wydawnictwo: Waneko
Ilość tomów: 13
Cena okładkowa: 24,99 zł
Od kiedy pamiętam, motyw zabaw z czasem należał do moich ulubionych. Dlatego też wpadł mi w oko tytuł „Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu”, za stworzenie którego odpowiedzialny jest Tappei Nagatsuki. Mówiąc krótko, jest to historia chłopaka imieniem Subaru, który pewnego razu, dość nagle, zostaje przeniesiony do innego świata, mając z sobą tylko telefon komórkowy i siatkę z produktami z supermarketu. Dość szybko wpada w kłopoty – w wąskiej alejce napada na niego trójka bandytów, jednak zostaje uratowany przez srebrnowłosą piękność. Okazuje się, że dziewczyna ma problem – skradziono jej bardzo ważny przedmiot. To właśnie w trakcie ścigania osoby, która ją okradła zatrzymała się, by pomóc chłopakowi. Subaru po całym zdarzeniu postanawia, że bez względu na wszystko pomoże piękności odzyskać to, co utraciła. Jakiś czas później poszukiwania kończą się tragicznie... Oboje giną. Jednak okazuje się, że Subaru posiada zdolność, która pozwala mu po śmierci cofnąć się w czasie do określonego punktu. Dzięki temu ma szansę zapobiec pewnym wydarzeniom. Czy bohaterowi uda się spłacić dług zaciągnięty u dziewczyny? Jakie inne przygody go czekają?
Muszę przyznać, że anime było zrobione bardzo dobrze – trzymało klimat, wciągało, a tajemnicze i od pewnego momentu bardzo szokujące i drastyczne wydarzenia skutecznie siały mi w głowie zamęt. Zadawałem sobie pytania – kto, jak, dlaczego? Sam motyw cofania w czasie Subaru wypadł bardzo dobrze – za każdym razem zastanawiałem się, jak daleko dojdzie bohater, nie ginąc. Kiedy już Subaru udało się „zaliczyć checkpoint”, pojawiały się nowe postacie. Bardzo dobrze wpływało to na fabułę, doprowadzając do sytuacji, w których odbiorcy zastanawiali się, do jakich nowych wydarzeń dojdzie. Bardzo spodobała mi się wersja animowana tego tytułu, dlatego postanowiłem, że sięgnę po pierwowzór – czyli light novel.
Mimo iż, jak powiedziałem wcześniej, anime zostało dobrze zrobione, to jednak wersja animowana ma jeden poważny minus – choćby nie wiadomo jak mocno starała się oddać wszystkie uczucia bohaterów, nie jest w stanie w wystarczającym stopniu pokazać ich przemyśleń. I już na tym etapie light novel dużo zyskuje. Tak samo jak w przypadku „Log Horizon”, mamy tutaj do czynienia z rozważaniami bohaterów, których nie udało się oddać wystarczająco mocno w anime. Jeżeli jakieś postacie wydają nam się niezbyt głębokie, okazuje się, że w light novel ich wewnętrzne myśli mają szansę dojść do głosu i dzięki temu możemy dowiedzieć się, co nie zostało pokazane na ekranie. Oczywiście to zrozumiałe, że odcinki mają swoją długość i nie można poświęcić czasu na każdy najmniejszy detal, więc dobrą decyzją jest sięgniecie właśnie po wersję literacką. Swoją drogą, byłem zaskoczony, jak miłym i przystępnym językiem jest napisana „Re: Zero”. Czyta się ją dzięki temu bardzo szybko i płynnie.
Jeżeli chodzi o pierwszy tom, to obejmuje on całą pierwszą „pętlę”, w której utknął Subaru. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ dzięki temu wszystko zostało domknięte jak należy. Nie ma przyspieszania akcji, całość opisana jest bardzo dokładnie, co stanowi bezbłędne uzupełnienie anime. Jedynie dialogi brzmiały dla mnie czasami dość sucho – szczególnie z początku, później następuje poprawa. Niestety, w anime, pewne teksty były bardziej zabawne. Osoby, które nie miały wcześniej styczności z tym tytułem będą miały nie lada zagwozdkę – bo tak naprawdę ciężko jest odgadnąć, jak długo będzie trwała akcja i co się wydarzy podczas niej. Autor „gryzie” główny wątek tego tomu na różne sposoby i dzięki temu możemy zauważyć, że Subaru, choć początkowo się taki nie wydaje, jednak potrafi być kreatywny i podejść do problemu z różnych stron.
Co się zaś tyczy głównej żeńskiej bohaterki, to jest to naprawdę urocza dziewczyna – i nie chodzi tu jedynie o jej wygląd, który możemy zobaczyć na okładce. Jej podejście do ludzi, próba ukrycia pewnych emocji potrafią przywołać na twarz uśmiech politowania. Ma ona również swojego wyjątkowego towarzysza, który w pewnym momencie skutecznie zaskoczy czytelników. Postać srebrnowłosej piękności zostanie w przyszłości jeszcze bardziej rozwinięta, a jej relacja z Subaru przybierze ciekawą postać.
Pierwszy tom „Re:Zero” to niezły rollercoaster. W jednej chwili wszystko toczy się spokojnym torem, w drugiej akcja zapiera dech w piersiach i sprawia, że nie możemy się oderwać. Niewątpliwym plusem jest to, że powtórzenia Subaru pozwalają na lepsze poznanie poszczególnych bohaterów – w jednym protagonista dowiaduje się o tym, jaką osobą jest dana postać, natomiast kolejne umożliwia przypatrzenie się komuś, kto wcześniej pojawił się na krótką chwilę.
Samemu wydaniu nie mogę nic zarzucić. Ilustracje są dobrej jakości, czcionka odpowiednio duża, by umożliwić wygodne czytanie, a tłumaczenie jest bardzo przyzwoite, choć znalazło się kilka literówek.
Podsumowując: jestem bardzo zadowolony z tego, co dane mi było trzymać w rękach i przeczytać. Light novel „Re: Zero” skutecznie wciąga i nawet osoby, które obejrzały wersję animowaną, mogą odkryć pewnych bohaterów na nowo. Choć w anime wyraźnie widzieliśmy jak wygląda miasto, a w wersji literackiej mamy trochę mniejszy podgląd na to jak się ono prezentuje (choć autor stara się, by czytelnicy dobrze je sobie wyobrazili), to mimo to warto oddać się lekturze tego tytułu. 24,99 zł to nie jest zbyt wysoka suma, a w zamian otrzymuje się dobrą, wciągającą historię.