Imię i nazwisko: Wiktor Książek
Nick: Talon
Wiek: 18
Fanpage: Talon’s Cosplay Crusade
Miasto: Kraków
Wywiad

Tu Daneł, tak, ten Miłościwie Panujący. Dzisiaj zaprezentuję wam człowieka, który pokazał, że można wiele osiągnąć tylko i wyłącznie dzięki ciężkiej pracy, a nie sławie, być szarą myszką w cosplayu, a jednak wciąż dostać się na prestiżowe konkursy. Oto Wiktor Talonem zwany. Witaj!

 

T: Cześć

D: Talon, zaczniemy z grubej rury, bo czytelników nie chcę trzymać w niepewności. Pojawiłeś się znikąd właściwie, nikt wcześniej o tobie nie słyszał, a tu nagle impreza na skalę europejską. Naprawdę spora grupa osób nie wie kiedy i gdzie zaczynałeś, więc może sam nam zdradzisz: który event uznajesz za swój prawdziwy debiut?

T: Za debiut cosplayowy z pewnością uważam Pyrkon 2015, wtedy pierwszy raz porządniej skorzystałem z pianki i zrobiłem Ebonową Zbroję ze Skyrima. Co prawda, jak teraz na nią patrzę, to mnie skręca jak widzę niektóre elementy, ale to jednak był początek. Ludzie na konwencie odebrali nas (mnie i Bish, moją partnerkę cosplayową) wtedy wyjątkowo pozytywnie, więc motywacja do tworzenia następnego stroju była potem ogromna. Co prawda miałem parę strojów wcześniej, ale nie uważam ich za konkretny debiut. Jednak od przerabiania ciuchów przez babcię jest troszkę za daleko do trudniejszych zbroi z teraz.

D: Tak, to chyba wtedy ludzie zaczęli rzucać 'achami' i 'ochami' widząc coś nie tylko naprawdę dobrze znanego, ale i nie najgorzej według nich zrobionego. Przykułeś sporą uwagę wtedy. Czy poczułeś wtedy, że czas iść za ciosem, kupować masowo piankę i zakładać fp?

T: W sumie nie, nigdy nie kupowałem pianki "masowo". Nie stać mnie na takie zabawy *śmiech*. Za to tym, co usłyszałem wiele razy jest to, że powinienem zajrzeć na konkurs. Gdybym się teraz cofnął w czasie i zobaczył siebie z wtedy to raczej bym sobie tego nie polecił... ale hej, w końcu wyszło na dobre!

D: I oto mamy Talona, co do Londynu na EC pojechał. Wygrałeś niesamowitą scenką, która wyraźnie odznaczała się na tle innych prezentacji, a była z twoimi popisowymi elementami: demolką. Przeklęta skrzynia zrobiła z ciebie konia... który pognał do Londynu. Co przeżywałeś w momencie ogłoszenia wyników?

T: Akurat scenka z moich eliminacji była jedną z tych niewielu, gdzie nie zdemolowałem praktycznie nic (w przeciwieństwie do innych, w których kawałki rekwizytów latały po całej scenie). A co do wyników eliminacji... Stałem tam na scenie na Magni przed wyborem reprezentanta i prosiłem w duchu o drugie miejsce. Autentycznie. Nie to, żebym w siebie nie wierzył, bo pewności siebie to ja mam momentami za dużo, ale po prostu miałem świadomość, że jako debiutant mogę mieć marne szanse przy bardziej doświadczonej konkurencji. Nie mogę powiedzieć, że stawiłem się na konkursie nie licząc na nic, ale jednak, widząc niektórych, obawiałem się o swoje szanse. No i się udało! Zwycięstwo i przejście dalej - do finałów były dla mnie trochę zaskoczeniem i spełnieniem marzeń

D: No ale nie powiesz, że skrzynię traktowałeś jak szklane pantofelki! *śmieje się* Jak szybko dotarło do ciebie to, co się stało i ile pracy i czasu musisz włożyć w kolejny konkurs, który już byle czym nie był?

T: Nigdy niczego w cosplayu nie traktuję ze specjalną delikatnością, a już w szczególności jednorazowych rekwizytów. Skrzynia spełniła swoją misję - mogła odejść. Jestem raczej za dobrym show i późniejszą naprawą niż sztywnym ruchem i nienaruszonym strojem. Po coś jednak ludzie przyszli to wszystko oglądać! A dotarło to do mnie w sumie natychmiast. Już przy planowaniu eliminacji zastanawiałem się, co bym wziął na finały i uważam, że każdy powinien tak robić, żeby potem nie obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku. Chociaż i tak za strój wziąłem się, moim zdaniem, nieco za późno, przez co musiałem potem popsuć sobie trochę nocy, żeby nadgonić. Ale zdążyłem!

D: Owszem, zdążyłeś, na co wszyscy czekali. Jak się czułeś za kulisami, stojąc między innymi uczestnikami? Czy czułeś, że są tu stroje, które są nie do przebicia?

T: Nie mogłem tak myśleć. Pojechałem tam z myślą, że trzeba dać z siebie wszystko, włożyłem w strój swój obecny strój max możliwości i nie dawałem sobie nawet szans na wątpliwości, że coś miałoby być nie tak. Nie ma konkursów nie do wygrania! Ale mogę powiedzieć, że parę osób z pewnością uznałem za naprawdę mocną konkurencję. Co zabawne, żadna z nich nie znalazła się potem na podium. *śmiech* W szczególności spodobał mi się strój reprezentantki UK. Kiedy słuchałem, jak opowiadała nam za kulisami o doborze materiałów i technice, to mi się robiło słabo. Była niezła. Zwłaszcza patrząc przez pryzmat tego, że z szycia jestem troszkę noga.A czułem się przede wszystkim dumny (byłem w końcu wśród jako takiej "elity" Europy) i zdeterminowany.

D: Słuszne podejście! A co działo się na scenie? Musiałeś dać z siebie naprawdę wszystko, skoro nawet ścięło relację na żywo. 

T: Na scenie? Nie wiem nawet jak to opisać. Wszystko poszło znakomicie. Całość można obejrzeć na oficjalnych oraz nieoficjalnych nagraniach. I chociaż moje wyróżnienie było głównie za najlepszy występ, to nie mogę powiedzieć, że wszystko poszło ok. *Wymowny uśmiech* Dziura w ścianie nie rozrywała się jak chciałem, wiec na szybko za kulisami wymyśliliśmy z Bishem nawiązanie do FMA, żeby w ogóle móc wyjąć miecz ze ściany. Pierwotnie miałem wbić tam rękę i go wyciągnąć, ale, jak się okazało, to nie dość, że wymyśliliśmy bezpieczniejszą opcję, to na dodatek dużo bardziej widowiskową i zabawną. Ogółem moim ulubionym momentem z pewnością jest chwila, w której podniosłem rękę z Estusem (Darksoulsowa mikstura uzdrawiająca) i momentalnie udało się zniszczyć wrażenie, że będzie to kolejna smutna i poważna scenka. Podobny motyw wykorzystałem na eliminacjach, ale to właśnie to najbardziej kojarzy mi się z tą serią i wiedziałem już, że przy tym ludzie będą się dobrze bawić.

D: I chyba właśnie o to chodzi, by nie tylko cosplayer miał z tego frajdę, ale i dzielił ją z publicznością. W większości wywiady czytają osoby, które średnio znają się na konkursach. Może przedstawisz tej nieobeznanej części czytelników, cóż to za nagrody się posypały?

T: Hmm. Tu niewiele do mówienia jest. Pierwsze trzy miejsca to osoby, które zdobyły najwyższe noty za swoje stroje i występy, otrzymują one nagrody pieniężne. Wyróżnienia to nagrody przyznawane przez poszczególnych jurorów dla cosplayerow, którzy spodobali im się w jakiś szczególny sposób niezależnie od punktów. Generalnie wyróżnienia to jedynie prestiż i nic fizycznego, ale akurat przyfarciłem tutaj, bo dla swojego wyróżnienia Fabricator Djin, jeden z jurorów, przygotował odlanego z ciężkiego metalu złotego Dickbutta. A jako że wybrał właśnie mnie, to teraz jest co postawić na szafce przy innych trofeach.

D: Cóż, nagroda nie do zapomnienia, prawda? Jest czym się chwalić. A co na to wszystko najbliżsi? W końcu robiłeś po nocach, pakowałeś niemałe torby, wyjechałeś do Londynu. Jak oni odebrali całe te przygotowania i sam wyjazd oraz wieść o tak wyjątkowym wyróżnieniu?

T: Oj wiadomo, wszyscy się ucieszyli i gratulowali. Co do wyjazdu, to patrzyli różnie. Jednego dnia mnie wspierali, innego wypominali że nie powinienem się na tym skupiać, bo jednak w tym roku mam maturę, było trochę spięć, ale finalnie jednak pokazali, że zależy im na moim sukcesie tak samo jak mnie. Co innego przyjaciele i znajomi, tutaj muszę wszystkim podziękować za ciepłe słowa, wiadomości przed i po występie oraz kibicowanie przy streamie. Mimo że się wszystko zlagowalo i umarło, to jestem przeszczęśliwy, że miałem takie świetne wsparcie.Jedyny problem mam w tym, że moja szkoła chce nagrania że streama. I jak ja wytłumaczę dyrektorce, co to jest Dickbutt?

D: Zawsze możesz powiedzieć, że takie się śmieszne rzeczy dostaje za zabawne scenki! Co do wsparcia, to nie tylko rodzina i fani na fp ale i Bish. Była z tobą przez cały ten okres, prawda?

T: Oczywiście, że tak. Każde moje dzieło to po części też jej praca. Jesteśmy duetem. Nasze umiejętności są na równym poziomie, a te, które są różne, dopełniają się nawzajem. W życiu nie dałbym rady tyle zrobić, gdyby nie ona, i z pewnością gdyby nie jej pomoc, nie porwałbym się na tak trudny strój. Zawsze sobie pomagaliśmy i zawsze razem występowaliśmy. Tutaj było podobnie i chociaż ograniczał nas surowy regulamin Euro, to Bish pomagała na wszelkie możliwe pozostałe sposoby. Na pewno nie mogę tego sukcesu przypisać w całości sobie. To nasz sukces i chociaż solowy, to jej też należy się ogromne uznanie.

D: Czy myślisz o kolejnych eliminacjach, tym razem jako duet z Bish?

T: Cóż... to chyba już żadna tajemnica, mimo że tego nie ogłaszałem na fanpage’u jeszcze; w tym roku będziemy się starać o pozycję reprezentacji na Clara's Cow Cosplay Cup właśnie jako duet. To konkurs skupiający się na występie, a więc na naszej specjalności, więc może być ciekawie.

D: Ładnie tak wyprzedzać pytania? *smiech* Zdradzisz, z jakiego gatunku to będą stroje? Widzimy u was przede wszystkim gry, czy i tak teraz będzie? A może to wielka niespodzianka? 

T: No tak, tym razem też planujemy coś z gry, ale jeszcze nie zdradzę co i jak. Powiem tylko, że fani tzw. Indyków (Indie Games - gry niezależne) będą zachwyceni. Rok 2016 przyniósł nam na pecety idealnie to, czego potrzebowaliśmy na tego typu konkurs

D: Czekamy więc na więcej info! No dobrze, my tu gadu-gadu o wielkich konkursach ale wciąż niewiele osób wie czym zajmujesz się na co dzień. Powiedziałeś wcześniej, ze szykujesz się do matury.

T: No tak, młody jeszcze jestem, to mój pierwszy rok, kiedy mogę już brać udział w dużych eliminacjach. Matura już tuż za rogiem, ale na pewno z jej powodu nie rzucę w pełni cosplayu. To moja pasja i sposób na spędzanie wolnego czasu. Na pewno nie dałbym rady uczyć się po osiem godzin dziennie. Nie jestem typem kujona. *śmiech* Co nie zmienia faktu, że chciałbym mieć trochę więcej czasu na to wszystko. Egzamin za chwile, eliminacje za chwilę, a tymczasem wciąż na przykład nie położyłem łapsk na Wiedźminie 3, no i nadal nie dorwałem się do kamerki żeby spełnić drugie duże marzenie - streamowanie. Czy gier, czy strojów, czegokolwiek. Po prostu chciałbym trochę zaistnieć w internetach.Odkąd wróciłem, to walczę z zaległościami i jakoś tak brakuje czasu

D: Myślę, że o sławę martwić się nie musisz za bardzo. Szczególnie teraz. A co po szkole? Co za kierunki życia sobie wybrałeś?

T: I to delikatny temat jest, bo w sumie żadne. Wciąż szukam drogi. Na pewno jakieś studia. Najwyższe miejsca u mnie póki co trzymają kierunki związane z aktorstwem lub scenografią, ale to najpewniej się zmieni.

D: Życzymy więc powodzenia! Oczywiście wywiad nie były wywiadem bez standardowego pytania: skąd ta pasja do klejenia pianki i występów na scenie?

T: Kiedyś poszedłem na mały konwent i zobaczyłem słaby cosplay, który dostał mnóstwo atencji. Stwierdziłem, że zrobię to lepiej i poległem. Ale i tak dostałem mnóstwo „ochów” i „achów”. A potem znajoma, widząc moje rosnące zainteresowanie tym wszystkim, oddała mi swój stary pistolet do kleju, z ciekawości kupiłem „tą osławioną piankę” i okazało się, że to prostsze niż myślałem. Potem Pyrkon, pierwsza zbroja i resztę już znamy 

D: Jestem absolutnie pewna, że masz jakiś cosplay na oku, ale masz wątpliwości czy go zrobisz dobrze, jednak wielka miłość do danego stroju nie znika. Co to może być?

T: Wszelkie sety z Bloodborne'a. Uwielbiam ten klimat, uwielbiam te designy, ale to rzeczy nieraz niemal w 100% szyte, a ja jednak dużo pewniej czuję się, kiedy pracuję ze zbrojami. Z kolei nie chcę prosić przy tym zbyt dużo Bish o pomoc, bo jednak chciałbym mieć satysfakcję z ładnej samodzielnej roboty. Czas pokaże, czy uda jej się mnie nauczyć szyć na tyle dobrze, by nie wyszło mi jak kompletna amatorszczyzna.

D: I tu pojawia się moje pytanie, które być może i ciebie czasem trapi. Talonie, czy uważasz, że duże konkursy typu Maskarada, EC czy im podobne powinny mieć osobną kategorię na strój szyty i klejony? Wszak to dwie różne roboty, jak sam dobrze wiesz.

T: Jako osoba nosząca na ogół hybrydy szyto-zbrojone, kiedy jednym z moich głównych atutów na euro były historycznie zgodne majty, uważam, że taki podział nie ma większego sensu. Cosplay to cosplay. Jeśli ktoś wymieszałby techniki, nie mógłby wystartować w takim konkursie. Bardziej odpowiada mi system z EC, gdzie za zastosowanie zróżnicowanych technik otrzymuje się dodatkowe punkty, a zbroje są traktowane na równi z szyciem (przynajmniej w tym roku). Ze względu na różny poziom trudności technik trochę ciężko to oceniać, ale to nie jest problem, który trzeba tak radykalnie rozwiązywać, bo można niechcący komuś odebrać szanse. Dobrym pomysłem za to byłyby na przykład dodatkowe nagrody/wyróżnienia za najlepsze szycie i najlepszą zbroję.

E: Chciałbyś, aby w Polsce pojawiały się takie wyróżnienia/nagrody?

T: Na pewno nie w konkursach, w których jest już dość dużo nagród, ale okazyjnie mogłyby być ciekawym urozmaiceniem.

D: Warto by się nad tym zastanowić! Skoro już o konkursach mowa, to planujesz w jakimś jeszcze wystąpić, poza CCCC?

T: ECG, maskarada, Xmas, Mokon, Krakon, Miss Universe, Mam Talent i Eliminacje Formuły 1 w teamie Poloneza. A tak poważnie, to nie mam jeszcze pojęcia. Główne plany mamy na C4, ale mogę jeszcze zaspoilerować, że w okolicach Pyrkonu możecie się na 100% spodziewać od nas jakichś posunięć. Póki co nic nie zdradzam, bo jednak lubię mieć swobodę dowolnej modyfikacji planów, na pewno napiszę na fp jak będę się gdzieś wybierać. 

D: Możliwe, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, ale jesteś swego rodzaju kopniakiem dla wielu nieśmiałych osób, które chcą, a z powodu wewnętrznego zacięcia się nie mogą ruszyć w cosplayu między ludzi. Czy ty też miałeś jakiegoś idola, który napędzał cię do dalszych działań?

T: W sumie... nie, nigdy nie było nikogo konkretnego. Bardzo wielu cosplayerów szanuję za ich umiejętności, ale żaden nie był dla mnie jakimś konkretnym wzorem do naśladowania, za którym bym ślepo podążał. Moim głównym motorem zawsze było jedynie to, że chciałem i walczyłem o to, by zajść wysoko. A jeśli to możliwe, to najwyżej. I nic się nie zmieniło. *śmiech* Trzeba po ludzku wierzyć w siebie, spojrzeć na lepszych, powiedzieć sobie "O, tam będę." I, no... Próbować, próbować, próbować. Przyjmować krytykę, poprawiać, budować, nie poddawać się, walczyć. I NIGDY nie myśleć "Ach, to się nie da". Uda się. Znaczy, w granicach zdrowego rozsądku.

D: Piszesz o krytyce, którą trzeba przyjąć. Wielu cosplayerów dzisiaj myli krytykę z hejtem i na odwrót.

T: Wszystko zależy od tego, czy ktoś tej krytyki w ogóle chce. Bo przecież nie każdy potrzebuje wchodzić na nie wiadomo jakie poziomy profesjonalizmu, niektórzy chcą się po prostu przebrać i dobrze bawić. Ale jeśli ktoś chciałby być kiedykolwiek lepszy niż jest, musi pomyśleć nad posłuchaniem i przemyśleniem czy taki "hejtujący" człowiek nie ma przypadkiem w czymś racji. (Można też np. po prostu pytać lepszych "co jest nie tak") Oczywiście zdarzają się też ludzie hejtujący dla samej czynności (np. mam u mnie paru takich wafli, którzy uparli się, że nie mogę robić propów z delikatniejszych materiałów, tylko wszystko musi być superwytrzymałe). Ale to się odnosi do każdego twórczego zajęcia, nie tylko cosplayu.

D: Gdzie w najbliższym czasie będzie się można cię zapytać o słówko krytyki?

T: W najbliższym czasie? Xmass i Mokon, to na pewno. No i w każdym możliwym momencie można do mnie napisać przez stronkę, z miłą chęcią doradzę. Miło mi się patrzy potem, jak ktoś rzeczywiście coś poprawia.

 D: Powoli zmierzamy ku końcowi. Nim się jednak pożegnamy, to może jakieś słówko do czytelników?

T: Nie poddawajcie się, nie wstydźcie się ludzi, nie zapominajcie o cieniowaniu i gdybyście mieli jakiekolwiek pytania - piszcie!

D: I tym oto pokrzepiającym zdaniem kończymy wywiad z Talonem, który, jak sam już wspomniał, jest zawsze do Waszej dyspozycji.

T: Niechaj precelkowe błogosławieństwo Ci towarzyszy