Miłosz Axor Różycki

Miłosz „Axor” Różycki

Rok urodzenia: 1994
Miasto pochodzenia: Kraków
Fandom/tematyka działalności: Gry planszowe i elektroniczne, manga i anime

 

 

 

Helper, gżdacz i człowiek od obsługi gier planszowych, muzycznych i elektronicznych. Axor to od 2011 roku stały i bardzo aktywny bywalec konwentów. Do tej pory odwiedził ich ponad sto i na każdym pełnił jakąś funkcję. Taka osoba może mieć wiele do powiedzenia o tym, jak wygląda praca na imprezowym backstage'u oraz przy wszelakich grach. Zapraszamy do przeczytania wywiadu!

Wywiad

Alch: Odwiedzasz około trzydziestu imprez rocznie. Czy to Cię nie męczy, nie czujesz się wypalony?

Ax: Aż tyle się nigdy nie udało mi się odwiedzić, choć było blisko. Ale tak, ostatnio męczy mnie to coraz bardziej. Dawniej weekend bez wyjazdu był dla mnie weekendem straconym, teraz jest okazją do odpoczynku. Wynika to zarówno z mojego obecnego zakresu obowiązków na tych imprezach, jak i konieczności pogodzenia ich między innymi z pracą. Obecnie staram się nieco ograniczyć ilość wyjazdów, jednak póki co nie wyobrażam sobie, żebym w najbliższej przyszłości miał z nich zupełnie zrezygnować.

Alch: Zaczynałeś jako helper, później byłeś w obsłudze games roomów i gier elektronicznych (głównie tych japońskich typu Osu!), a teraz? I czy od początku byłeś helperem, czy jednak były czasy kiedy Axor był zwyczajnym uczestnikiem?

Ax: Były. Na swój pierwszy konwent trafiłem przypadkiem w 2011 roku, a helperem po raz pierwszy zostałem dopiero dwa lata później. Przez kolejne lata pełniłem chyba wszystkie możliwe na konwentach role, jeździłem jako prelegent, wystawca, organizator, media, obsługa wspomnianych games roomów czy Osu!roomów. Zdarzyło mi się nawet występować w konkursie cosplay. Obecnie pod nazwą Marvelous Sound Team organizuję na konwentach stanowiska z grami muzycznymi, co nie znaczy, że czasem nie wybiorę się gdzieś jako zwykły uczestnik.

Alch: Co skłania Cię do pełnienia tych funkcji? To chyba sprawia, że masz mniej okazji do zabawy na konwencie? A może właśnie jest na odwrót, właśnie przykładanie ręki do tworzenia imprezy daje Ci największy „fun”?

Ax: Sprawia przede wszystkim mnóstwo satysfakcji. Organizując konwent, czujesz radość tych wszystkich, którzy czekali na niego cały rok. Regularne prowadzenie atrakcji daje natomiast pewną rozpoznawalność w fandomie. Jeszcze kilka lat temu mało kto byłby w stanie wymienić choćby trzy tytuły gier muzycznych, dzisiaj ludzie dopytują organizatorów czy w trakcie danego wydarzenia pojawi się konkretna gra. Poza tym, ja po prostu nie potrafię siedzieć bezczynnie, jeśli z czegoś korzystam to staram się to również wspierać, a konwentowe obowiązki można łatwo połączyć z korzystaniem z atrakcji czy po prostu okazją do spotkań ze znajomymi.

Alch: Czyli można powiedzieć, że po części przyczyniłeś się do rozpropagowania gier muzycznych. Jakie to są właściwie gry, bo faktycznie zauważyłem, że trochę tego jest, z różnymi kontrolerami? Na czym one polegają?

Ax: Wszystkie praktycznie na tym samym – wykonywaniu określonych akcji do rytmu zgodnie z tym, co widzimy na ekranie, od zwykłego używania przycisków i pokręteł, przez symulację gry na instrumencie, aż po taniec i poruszanie się w wirtualnej rzeczywistości. Im dokładniej trzymamy się rytmu, tym wyższy wynik uzyskujemy. Prostota zasad sprawia, że grać może praktycznie każdy, a jednocześnie dla doświadczonych graczy nigdy nie zabraknie wyzwań.

Alch: Czyli są to gry zręcznościowo-rytmiczne, a więc osoby o dobrym słuchu muzycznym lub takie ze świetną koordynacją oko-ręka mogą od początku radzić sobie z nimi bardzo dobrze. Czy jednak jest możliwe wejście na wysoki poziom bez tych zdolności, po prostu za pomocą praktyki?

Ax: Powiedziałbym nawet, że inaczej się nie da. Doświadczenie w grach zręcznościowych, grze na instrumentach muzycznych czy tańcu z pewnością bardzo pomaga na początku, ale tak jak w każdej innej dziedzinie – im więcej czasu na coś poświęcamy, tym lepiej to robimy.

Alch: Jesteś też swego rodzaju ekspertem od gier planszowych. Potrafisz określić, w jak wiele tytułów grałeś? Przynajmniej szacunkowo?

Ax: Próbowałem ostatnio stworzyć listę wszystkich znanych mi tytułów, wyszło około stu pozycji. Na tytuł eksperta raczej nie wystarczy. Lista jednak regularnie się powiększa, na konwentach zawsze znajdzie się okazja do zagrania w coś nowego. W ostatnich latach organizatorzy dużo częściej dbają o to, aby na ich wydarzeniach nie brakowało games roomu.

Alch: Jako że na konwentach bywasz w tak wielu różnych rolach, to czy potrafisz powiedzieć, co jeszcze, prócz świadomości względem gier muzycznych, zmieniło się na przestrzeni lat w branży eventów fandomowych? I czy jest to dobry kierunek, czy raczej zmierzamy w złą stronę?

Ax: Na pewno znacznie poszerzyła się grupa odbiorców. Konwenty przestają być zamkniętymi imprezami tylko dla największych znawców danego tematu, starają się zainteresować znacznie więcej osób. Przekłada się to na lepszy, bardziej różnorodny program i większą dbałość o wizerunek wydarzenia. Od niedawna na wielu konwentach mamy też cieszącą się sporą popularnością możliwość zakupu wejściówek VIP. Oczywiście nie wszystkie imprezy zmieniają się w tym samym tempie, ale moim zdaniem idziemy w dobrą stronę.

Alch: Czy w związku z tym uważasz, że da się związać zawodowo z konwentami, zacząć na współpracy zarabiać tyle, by się z tego utrzymać? Albo będzie to możliwe w przyszłości?

Ax: Pomijając wyjątkowe przypadki i wystawców, którzy pracują też poza konwentami, wydaje się to na chwilę obecną bardzo trudne. Kiedyś pewnie się to zmieni, ale ciężko powiedzieć, ile będziemy musieli czekać.

Alch: Dziękuje za wywiad, myślę, że Twoje słowa rzucą wiele światła na kilka kwestii związanych z konwentami oraz sprawami związanymi z obecnością gier planszowych i elektronicznych na tych imprezach.

Ax: Również dziękuję :-)

Tagged Under