To już piętnasty raz, kiedy Śląski Klub Fantastyki przygotował dla nas konwent Asucon. Piętnaście lat w branży to jakby nie patrzeć bardzo długo. Czy po takim czasie coś się zmieniło? Czy staż w tworzeniu tego typu wydarzeń pomógł w przygotowaniu dobrej imprezy? Jeszcze niedawno około 900 osób zebrało się wspólnie w Śląskich Technicznych Zakładach Naukowych, aby wspólnie uczestniczyć w Asuconie XV. My także tam byliśmy i teraz opowiemy Wam jak było według nas.
Blady świt i wstawania czas
Jako że postanowiłem być na miejscu jak najwcześniej, wstać musiałem już o 5:00. W busie też nie złapałem ani chwili by się przespać, a przez sporą aktywność konwentową w ostatnim miesiącu, sen to coś, o czym słyszałem jakieś legendy ;-). Dlaczego o tym wspominam? Chcę wytłumaczyć się ze swojego nie najlepszego stanu, przez który nie mogłem być wszędzie gdzie bym chciał i gdzie być mi wypadało. Proszę więc mnie nie bić, gdyby zdarzyło mi się przeoczyć coś ważnego. Do szkoły konwentowej z dworca PKP szło się może 10 minut. Z dworca PKS niecałe 5. Lokalizację stanowczo pochwalam. W okolicy znajdowało się też sporo sklepów i punktów gastronomicznych, a na samym konwencie można było zamówić tele pizzę po okazyjnych cenach ze sporymi promocjami (2 w cenie jednej jeżeli dobrze pamiętam). Zainteresowanie nimi było spore, biorąc pod uwagę ilość pudełek, jakie dostrzegłem na terenie całej placówki. Zakredytowałem się bardzo szybko i bez problemów. Dostałem gumowy ochraniacz z papierowym identyfikatorem w środku (bardzo ładny graficznie :P) na smyczy, papierową książeczkę formatu A5 z programem itd. oraz złożoną kartkę A3 z przejrzystym i pustawym planem atrakcji i mapkami. No właśnie… Plan atrakcji był bardzo ubogi. Ok, rozumiem, że były kolumny podpisane jako „Foto-Studio” i „Plac przed szkołą”, jednak nawet w salach prelekcyjnych usadowiono nocne przerwy. Jak na konwent mangowy tego pokroju trochę biednie. I od XV edycji można by oczekiwać czegoś więcej. Jakiegoś Fire Show, czy coś.
Pusto i pełno jednocześnie?
Szybko ruszyłem z towarzystwem szukać miejsca do spania. Zaanektowaliśmy kawałek podłogi w jednym ze sleeproomów. Akredytacja uczestników przebiegała bardzo sprawnie mimo sporej kolejki, gdyż nasza sala sypialna była pełna już po 10 minutach. Poza tym obserwowałem później ludzi stojących przed wejściem i tempo ich przemieszczania się było co najmniej dobre. Najwyższy czas przeczesać szkołę, szczególnie, że czekało mnie 8 godzin atrakcji (jako prowadzący) więc miałem poważnie napięty grafik. Na parterze, tuż obok akredytacji, umiejscowiła się Tele-Pizza, Bubble Tea i konwentowy sklepik. Resztę miejsca (sale) zajęły org room, help room i sleep room wystawców. Można więc uznać, że parter został przeznaczony na sprawy administracyjne. Niżej była jedynie Aula, gdzie jedyną atrakcją był konkurs cosplay i próby do niego… Zostały jeszcze dwa piętra. Na korytarzach umiejscowiono wystawców, w salach natomiast standardowe wyposażenie, czyli sale prelekcyjne, Ultrastar, Foto room, DDR etc. Było wszystko. Wyjątkiem okazała się herbaciarnia. Nie skorzystałem z niej, ani nie słyszałem opinii o niej, więc jedynie wiem, że była. Na początku, obserwując przepływ ludzi i zapełnianie się miejsca do spania, byłem pewien, że obiekt nie pomieści wszystkich uczestników. Na szczęście się myliłem. Kiedy już wszyscy znaleźli swój kawałek podłogi tudzież stołu, ruch na korytarzach ustabilizował się i przerzedził. Wielu ludzi uczestniczyło w atrakcjach stałych, jak planszówki etc. i czasowych (prelekcje, konkursy).
Mini blok atrakcji by Konwenty Południowe
W tym miejscu wypada mi pochwalić się, że Konwenty Południowe prowadziły 5 godzin swoich atrakcji. Był to godzinny panel o Bitcoinie prowadzony przez Axora, dwie godziny o kulturze na konwentach, które prowadziłem wraz z Gac oraz kolejne dwie godziny o pracy mediów konwentowych, które prowadził ze mną Marcus. Zainteresowanie przerosło moje oczekiwania i wywiązało się sporo ciekawych dyskusji. Dziękuję wszystkim, którzy się pojawili i aktywnie uczestniczyli w naszych atrakcjach. Poważnie myślę o powtórce i zgłaszaniu atrakcji prowadzonych przez redakcję. Poza tym, sam dowiedziałem się co nieco od uczestników i Marka „Dera” Chwałka, który trafił na ostatnie pół godziny ze swoją kamerą Go Pro i odpowiedział na kilka zadanych mu pytań. Kto nie był, ten niech żałuje.
Cosplay? Był!
Zainteresowanie konkursem cosplay zawsze będzie duże. Osobiście uważam, że jest to główna atrakcja konwentu. Punkt zaczepienia każdej imprezy związanej z mangą i anime, fantastyką i grami. Także i na Asuconie sala wypełniła się po brzegi. Opóźnienie? Jakie opóźnienie. Prowadzący weszli na scenę dokładnie o 19:01, a pierwszy występ zaprezentowano już kilka minut później. Widać było też brak doświadczenia dwójki prowadzących (Adam „Reita” Muś i Basia „Hoka” Rednyg*), jednak starali się i za to plusik. Występy i stroje były… inne. Ostatnio na konkursach dominują postacie z League of Legends i innych popularnych gier i anime. Tym razem było inaczej. Jakość strojów nie powalała na kolana, jednak sama tematyka i scenki były bardzo dobre. Piotruś Pan, Sherlock Holmes, Warhammer i kilka rzeczy, których w ogóle nie znałem. LoL także się pojawił w wydaniu bardzo młodego debiutanta, który odgrywał Garena. Wszystkie występy będą niedługo na naszym kanale na Youtube, więc serdecznie zapraszam. Atrakcja skończyła się w 50 minut zamiast planowanych dwóch godzin. Po ogłoszeniu wyników wybrałem się prowadzić kolejną atrakcję – LARP-a. Znów pojawiło się sporo osób. Troszkę więcej niż było w stanie grać, więc musiałem podziękować części uczestników. Niestety.
Podsumujmy więc…
Cóż mogę dodać. Oprócz osobistych spraw i snu, w sobotę i w nocy nic ciekawego dla mnie się nie wydarzyło. Następnego dnia wstałem o godzinie 7:30 przy pomocy głośnych współlokatorów. Przeszedłem się jeszcze po salach z atrakcjami, rozegrałem partię planszówkową, wymieniłem poglądy z kilkoma osobami i pożegnałem z tymi, którzy akurat mnie mijali wychodząc z conplace. Lokalizacja konwentu bardzo dobra. Organizacyjnie wszystko było na swoim miejscu, woda w salach także. Pilnowano też czy atrakcje są prowadzone. Cosplay bez opóźnień. Brakowało mi trochę konwencji. Jedynie grupa tancerzy z sekcji tanecznej ŚKF-u przewinęła mi się kilka razy przed oczami i raz udało mi się trafić na ich występ na korytarzu, ale nie bardzo rozumiałem o co w tym wszystkim chodzi i kto to jest. Wygląda więc na to, że mamy mocne 8/10. I oczywiście polecam ten event także w 2015!
Ocena ogólna: 8/10
Lokalizacja: 9/10
Organizacja: 7/10
Ocena uczestników:8/10