Już drugi raz z rzędu Gostkon stał się moim pierwszym konwentem w roku. Spędziłem ten weekend grając w planszówki, płazując zady i po prostu śmiejąc się z przyjaciółmi.

Organizatorami imprezy był Gostyński Ośrodek Kultury wraz z Klubem Fantastyki Kopuła Zapomnienia. Tegoroczna, trzecia edycja trwała aż cztery dni - od 4 do 7 lutego. Wydarzenie było darmowe i przyciągnęło około 900 uczestników. Każdy z gości otrzymywał zieloną (czy też morską - jestem facet, nie znam się) opaskę na rękę. Kto chciał, otrzymywał również czytelną mapkę budynku z opisanymi salami. Zabrakło niestety rozpisek z planem atrakcji - dla mnie dość spory minus, bo lubię wiedzieć co, gdzie i kiedy. Posiadanie opaski dawało możliwość skorzystania podczas trwania imprezy z niezłych zniżek na basen, lodowisko, kino czy pizzę.pakiet akredytacyjny konwentu fantastyki Gostkon

Więcej, lepiej, ciekawiej

Tegoroczna edycja wyglądała prawie identycznie jak poprzednia. Prawie. Pierwszego dnia (w czwartek) zorganizowano w kinie Pokaz Komiksów Dźwiękowych - na dużym ekranie wyświetlano kadry z komiksu i równocześnie towarzyszącym audiobookiem. Obejrzeć można było tytuły: „Kajko i Kokosz”, „Thorgal” oraz „The Walking Dead”.

Drugiego dnia na gostyńskim rynku odbyło się widowisko Fahrenheit 451. Był to krótki pokaz z użyciem muzyki, ognia i papieru, nawiązujący do palenia książek, dzieł sztuki i dokumentów na kratach historii. Niestety, nie mogłem być tam obecny, więc nie będę sie rozpisywał na temat tej atrakcji(nie chcę wprowadzać Was w błąd).

Przez kolejne dwa dni odbywała się główna część konwentu. Gala cosplay, atrakcje, prelekcje, spotkania z gośćmi- wszystko to, co można spotkać na konwencie.

Prelekcje, wystawcy

prelekcje na GostkonieTegoroczna edycja posiadała jedną salę prelekcyjną, na której przez cały czas trwania imprezy prowadzone były nomen omen prelekcje czy spotkania z gośćmi. Sam niestety byłem zbyt pochłonięty zabawą w gamesroomie, dlatego pojawiłem się tylko na kawałku ostatniej prelekcji. Stwierdzam jednak - czy to ze słów innych uczestników, czy też po wnikliwej analizie kilku minut spędzonych na rozmowie o książkach pana Pilipiuka - że prelekcje były prowadzone solidnie. W każdym razie nie usłyszałem nieprzychylnych głosów na temat formy prowadzenia spotkań. Na kilku prelekcjach dało się jednak odczuć, że jest to mimo wszystko konwent lokalny, co odbiło się na ilości zainteresowanych osób.

Po raz kolejny Gostyń odwiedził pan Maciej Parowski, którego pewnie nie trzeba przedstawiać, ale dla zasady: jest to pisarz z nurtu fantastyki naukowej uhonorowany medalem Gloria Artis, redaktor czasopisma „Czas Fantastyki”, krytyk oraz współautor komiksu „Wiedźmin”. Pojawić miał się również Jakub Ćwiek, jednak zaledwie kilka dni przed konwentem odwołał swój przyjazd. Z tego powodu organizatorzy zostali zmuszeni w naprędce wypełnić luki w programie. Pojawili się dzięki temu dwaj panowie mocno związani ze światem komiksów: Grzegorz Janusz - scenarzysta komiksowy, a także Tomasz Niewiadomski - grafik komiksowy, twórca „Ratmana”.

Na Parterze ośrodka kultury rozstawiono kilku (nielicznych) wystawców. Jeśli ktoś liczył na możliwość kupienia gadżetów zwykle łatwo dostępnych na konwencie, to mógł się rozczarować. Tutaj dostępne były komiksy w formie tradycyjnej czy elektronicznej, stoisko z drukarkami 3D oraz straganik z koszulkami Gostkonu. Inaczej wyglądała sprawa z grami. Stoiska Ogry Games i Geek Szop były zaopatrzone w ciekawsze tytuły. Było w czym wybierać.

Atrakcje 

games room konwentu GostkonNie mogło zabraknąć wypożyczalni gier. Sam Games Room zajmował praktycznie całą główną salę. Ilość gier była naprawdę duża. Pominę fakt, że wraz ze znajomymi najlepiej bawiliśmy się przy grach z zakresu mniej więcej do lat 10… Wybór i ilość miejsca, jakie było przeznaczone na planszówki, proponuję sprawdzić w galerii konwentowej - najlepiej odda to faktyczny stan. Fani gier fabularnych chcący zagrać sesję mogli skorzystać z wcześniej przygotowanego pomieszczenia. Był tam zestaw podręczników, kostek, a nawet mistrz gry, który niezmordowanie prowadził bohaterów ku przygodzie. Dla fanów aktywności fizycznej zorganizowany został konkurs Płazowania Zada - jak nazwa wskazuje należało płazem miecza trafić tyłek przeciwnika. Może i brzmi banalnie, ale ja się solidnie namęczyłem!

Tegoroczną edycję odwiedziła (tak jak i rok wcześniej) poznańska Biblioteka Uniwersytecka ze swoją Obwoźną Czytelnią Komiksów. Profesjonalna kadra z komiksami i strasznie wygodnymi fotelami rozłożyła się na piętrze. Z oczywistych względów nie oferowano takiej samej ilości tytułów jak w Poznaniu, ale stała liczba czytelników wygodnie rozłożonych w czytelni oznaczała, że przygotowane zostały odpowiednie egzemplarze.

Dla najmłodszych, których naprawdę nie brakowało, przygotowano szereg atrakcji. Chętne szkraby mogły mieć pomalowane twarze, czy też stworzyć własny miecz lub magiczną różdżkę. W pokoju plastycznym jedną z sal wypełniono klockami Lego (przychodziłem tam kilka razy, miałem wrażenie, że rodzice i starsi opiekunowie mieli zbliżoną jeśli nie większą frajdę), które zajęły naprawdę spory stół. Gościnnie prowadzona była przez Imperium Mocy Akademia Jedi, gdzie młodzi padawani mogli zmierzyć się z siłami ciemnej strony mocy. Podczas trwania imprezy najmłodsi mogli wziąć udział w rozbijaniu piniaty - wystarczyło zebrać pieczątki od trzech osób rozstawionych na terenie konwentu, aby mieć szanse na obłożenie potworka kijem. Ilość frajdy i zaciętość w zbieraniu cukierków lub innych fantów, które wypadły była naprawdę duża. Nieraz przerywaliśmy grę, żeby zobaczyć jak potoczy się bój o te wszystkie upominki.

Cosplay 

Po raz pierwszy na Gostkonie zorganizowano konkurs cosplay w którym główną nagrodą było 1000 (słownie tysiąc) polskich złotych. Każdy przyzwyczajony do długich gal mógł się zdziwić. Mimo tak wysokiej nagrody, prezentacji było zaledwie 9. Konkurs odbył się bezproblemowo. Scena była wyposażona w lampy, dym i udźwiękowienie. Jedynie światła moim zdaniem były trochę zbyt „agresywne”. Widać to na zdjęciach - kolory i szczegóły strojów zanikały pod mocnym, kolorowym oświetleniem. Zabrakło mi tam spokojniejszego, neutralnego oświetlenia.

cosplay

 

W jury konkursu zasiadły cztery osoby: Maciej Parowski, Grzegorz Janusz, Tomasz Niewiadomski i Tomasz Barton - dyrektor GOK Hutnik. Finalnie nagrodę zdobyła Katarzyna „Miko” Skonecka, która wcieliła się w mini bossa z gry Elsword.

Warto wspomnieć, że jednym z warunków uczestnictwa w konkursie cosplay był udział w wcześniejszej sesji fotograficznej na miejskim rynku (do zobaczenia na profilu imprezy). 

Podsumowanie 

Nie ma najmniejszego sensu porównywać Gostkonu z jakimkolwiek „rasowym” konwentem. Ta impreza to lokalne spotkanie z fantastyką w przystępnej formie dostępnej dla każdego. Organizatorzy zgodnie z prawdą głoszą, że ich impreza wypełnia lukę między Poznaniem a Wrocławiem (jeśli się nie mylę jest jeszcze tylko kaliski konwent Arkhamer). Według mnie trzecia edycja udała się naprawdę dobrze. Nie wydarzyło się nic, co mogłoby zepsuć imprezę. Jeśli ktoś lubi planszówki i mniejsze, lokalne konwenty (niekoniecznie cichsze swoją drogą) to Gostyń ze swoim Gostkonem jest dobrym kierunkiem.

Pozytywy:

  1. Miło i klimatycznie - bez spin, dram i innych takich;
  2. Rodzinna atmosfera (w pozytywnych tego słowa znaczeniu);
  3. Jeśli ktoś lubi planszówki, to czuł się jak u siebie;
  4. Fani komiksów też nie byli pominięci;
  5. Młodsze rodzeństwo wysłane z nami na siłę też by się nie nudziło;
  6. Organizacja profesjonalna i rzetelna;
  7. Zniżki! (basen, lodowisko, kino, pizza).

Negatywy:

  1. Mała ilość miejsc parkingowych (zwłaszcza gdy nie zna się miasta, mogły być trudności z parkowaniem);
  2. Niewielu wystawców (kto lubi wydawać kasę na konwencie, ten mógł być niepocieszony);
  3. W mojej opinii światło podczas konkursu cosplay było zbyt mocne (pisałem wcześniej);
  4. Zabrakło wręczanych na wejściu rozpisek planu (osobiście dla mnie minus).

Ocena ogólna: 8/10

Lokalizacja: 7/10

Organizacja: 9/10

Ocena uczestników:8,5/10