7 maja odbyła się trzecia edycja krakowskiego konwentu fantastyki o nazwie Smokon. Już trzeci raz budynek Arteteki wypełnił się pisarzami, fanami i działaczami fantastycznego światka, więc i nas nie mogło tam zabraknąć.
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że impreza była darmowa. Podczas akredytacji dostałem ładny, duży identyfikator z grubego, śliskiego papieru oraz kartkę formatu A3 z planem atrakcji, najważniejszymi informacjami (w tym numerem telefonu do koordynatora) i mapką, która była ładnie złożona do rozmiarów A6. Budynek powinien być znany wszystkim bywalcom wydarzeń organizowanych przez Artetekę i fundację Historia Vita, ale tym, którzy nie mieli okazji się nigdy wybrać lub po prostu potrzebują przypomnienia, opowiemy co nieco o wnętrzu.
Od wejścia mogliśmy się skierować schodami w lewo (w dół) lub kawałek dalej, po minięciu akredytacji, w prawo (do góry). Te pierwsze prowadzą do Pauza in Garden, który jest lokalem gastronomicznym rezydującym w budynku Arteteki, gdzie można było napić się kawy i uczestniczyć w anglojęzycznych prelekcjach. Schody na górę prowadziły do właściwego konwentu i większości atrakcji. Tutaj właśnie, na pierwszym piętrze po lewej, odbywały się największe i najbardziej oblegane prelekcje. Pewnie dlatego, że większą część z nich prowadzili znani autorzy książek. Po prawej ulokowano wystawców ze steampunkowymi rękodziełami czy gadżetami typu kubki, koszulki i przypinki w tematyce seriali, bajek, gier, filmów itd. Tutaj też ulokowało się stoisko Smokopolitana. Piętro wyżej widziałem jeszcze jedno stoisko z książkami, games room z grami planszowymi i karcianymi oraz przeszkloną salę, w której odbywały się prelekcje. Na ostatnim, trzecim piętrze znajdowało się miejsce oddzielone prowizoryczną, plastikową ścianką, gdzie odbywały się kolejne prelekcje oraz druga przeszklona salka przeznaczona na sesje RPG (przynajmniej ja na jedną trafiłem).
Tłumów mimo ograniczonego miejsca nie było. Cosplayu (przebranych ludzi) także. Dosyć widoczni w tym roku byli fani mangi i anime, którzy przebywali głównie na drugim piętrze. Większość stanowili dobrze mi znani działacze fandomu fantastycznego oraz pisarze. Mógłbym nawet pokusić się o stwierdzenie, że razem tworzyli sporą część uczestników wydarzenia. Sprawiało to wrażenie dużego spotkania Krakowskich Smoków niż konwentu z tą różnicą, że część przybyłych pofatygowała się z dalej położonych miast (na liście przy akredytacji widziałem nawet Wrocław).
Głównym plusem oczywiście były odbywające się na wysokim poziomie prelekcje (choć do Imladrisu im jeszcze brakuje). Jeżeli ktoś chciałby je jeszcze zobaczyć to dzięki uprzejmości Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej możecie obejrzeć nagrania na kanale na YouTube pod tym linkiem. To chyba jedyny konwent streamujący prelekcje na żywo. Może by spróbować choć część tych ważniejszych punktów przekazywać na żywo także na innych wydarzeniach? Uważacie, że byłby na to popyt?
Jako że Smokon trwał zaledwie jeden dzień, nie ma wiele więcej do opowiadania. Podobała mi się bardzo otwarta atmosfera, dzięki której można było porozmawiać z pisarzami na spokojnie, jak równy z równym, żartując, śmiejąc się i rozmawiając na wszelakie tematy (pozdrawiam w tym miejscu Andrzeja Pilipiuka, który okazał się być cyborgiem, co widać na załączonym zdjęciu). Dodam jeszcze, że wieczorem odbyła się impreza integracyjna w lokalu, lecz niestety nie wiem w którym, bo nie mogłem w niej uczestniczyć ze względu na pracę dnia kolejnego. Jeżeli mieszkasz na tyle blisko, by spokojnie móc wpaść na kolejny Smokon, to szczerze polecam. To nic nie kosztuje! A nawet jeżeli, to dosłownie grosze, więc naprawdę warto.
Ocena ogólna: 8,5/10
Lokalizacja: 9/10
Organizacja: 8/10
Ocena uczestników:8,5/10