Turu Japan Festival 2 był konwentem, o którym sporo się mówiło i słyszało. To całkiem niezły wyczyn jak na wydarzenie w Rybniku, w dodatku była to zaledwie druga edycja. Organizacja zadbała o rozgłos. Czy tylko tym Tsuru mogło się pochwalić? Należy dodać, że udało się zgromadzić aż 1200 uczestników. Zeszłoroczny TJF wzbudził wiele mieszanych emocji. Słyszało się, że konwent był słaby, ale ma potencjał. Czy został on wykorzystany? Przekonajmy się.
Podróż
Nie wiem jak z innych miast, ale z Krakowa nie było tak łatwo dotrzeć do Rybnika. Mniemam, że większość dojeżdżała do Katowic i stamtąd dopiero do miejsca docelowego. Było to też o tyle niewygodne, że w weekendy busy kursowały mniej więcej co godzinę i nie oferowały za dużo miejsca. Na conplace udało się dotrzeć nieco po godzinie 9:00. Akredytacja już działała. Trzeba było przejść wzdłuż długiego budynku szkoły, aż do końca gdzie była tak zwana „głowa węża” kolejkowa. Padał lekki deszczyk i ciężkie chmury psuły światło do robienia zdjęć. Mimo tych niedogodności sfotografowałem większość kolejkonu co można zobaczyć w mojej galerii zdjęć LINK. Proces akredytacyjny przebiegał wyśmienicie! Stanowisk widziałem raptem… pięć? Mimo to, sznureczek ludzi przemieszczał się bardzo żwawo. Ponadto porządku pilnowała ochrona, sugerując wszystkim, by udali się na wyższe piętra i nie blokowali wejścia. Duży plus ;-). W pakiecie wejściówkowym otrzymałem mały, tekturowy identyfikator na wstążeczce i informator rozmiaru A5. I tutaj zatrzymamy się na chwilę, poświęcając na niego akapit.
Informacyjny informator
Lubię czytać regulaminy konwentów. Szczególnie te Imladrisowe, gdyż organizacja zawsze dodaje tam easter eggi ;-). Szczególną uwagę zwracam na punkt o zgodzie uczestnika na robienie mu zdjęć i wrzucanie ich do Internetu. Ale nie przedłużając agonii… Był to jak dotąd najgorszy informator z jakim miałem do czynienia. Błędy interpunkcyjne, stylistyczne, literówki ORTOGRAFICZNE!!! Wszędzie. Dosłownie. W niemal każdym zdaniu czaił się jakiś babol. Nie było także tabelki programowej, a jedynie spis godzinowy z podziałem na sale. Niektórzy narzekali także na mapkę, ale ze swojej strony pragnę usprawiedliwić organizację. To nie była wina mapki a szkoły, która miała dwa wejścia i przejście między jedną a drugą częścią znajdowało się na drugim piętrze…
Zwiedzania nadszedł czas…
Jak już wspomniałem, akredytacja znajdowała się w wejściu oddalonym od głównej bramy, co miało się zmienić koło południa, kiedy to przeniesiono ją bliżej. Mądre posunięcie. Wielu ludzi próbowało dostać się na teren szkoły właśnie drzwiami tuż przy bramie, za co nie należy ich winić. Kolejka zniknęła na tyle szybko, że nikt nie zaglądał co znajduje się na odległym rogu szkoły, gdzie jakiś czas stacjonował oddział akredytacyjny. Nasze zwiedzanie zaczniemy więc od pierwotnego wejścia. Miejsca było tu malutko. Tak jak wspomniałem, ochrona sukcesywnie kierowała nowoprzybyłych schodami na wyższe piętra, gdzie umiejscowiono sleeproomy i orgroom. Na samej górze zauważyłem też helproom. Na drugim piętrze ukryło się przejście do drugiej części, gdzie w korytarzach rozłożeni byli wystawcy. Poduszki, przypinki, mangi, koszulki, pluszaki i akcesoria łypały na każdym kroku i prosiły by je kupić. Jak zwykle nie uległem ;-). Po krótkich poszukiwaniach odnalazłem także maido cafe, gdzie można było zjeść coś pożywniejszego od paczki chipsów, jednak największą furorę robiły tam właśnie Panie obsługujące. Games room był dosyć ubogo wyposażony, a przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie porównując go do tych, na innych konwentach. Jest to jednak moje subiektywne odczucie. Mimo wszystko niemal zawsze ktoś tu był i grał. Zdecydowaną innowacją był Disney Room. Szczerze mówiąc, nie jestem pewien na jakiej zasadzie funkcjonował. Na pewno można powiedzieć o nim, że nie brakowało mu klimatu. Ciężkie zasłony na oknach, jakieś imbryczki, przebrane Panie… I tu także zawitało niemało osób. Ja omijałem to miejsce. Nie mogło zabraknąć też takich miejsc jak sushi, konsolówka etc. Słowem, wszystko na swoim miejscu.
A co z atrakcjami?
No cóż. Kolejną bolączką TJF 2 były atrakcje. Może ja miałem pecha, ale całkiem sporo z nich się nie odbyło. Uczestnicy nierzadko ratowali sytuację, przejmując daną prelekcję i prowadząc ją po swojemu. Niekoniecznie na temat ;-). Sam poziom paneli dyskusyjnych był w porządku. Nie zauważyłem ani nie słyszałem większych skarg.
Atrakcje główne
Nie zabrakło także wszelakich występów na głównej scenie. Na większości z nich byłem jedynie na moment. Występ Fumi Neko był uszczuplony. Wystąpiła tylko jedna z duetu. Ponadto wystąpił zespół Fandom May Cry… Jako muzykowi, nie wypada mi siedzieć cicho kiedy ktoś tak katuje muzykę, myśląc jednocześnie, że robi to dobrze. Wychodzę z założenia, że na jakąkolwiek scenę wychodzi się dopiero, kiedy potrafi się grać i śpiewać. Może się jednak mylę. Dane mi też było ujrzeć „gwiazdę Youtube”, niejakiego Cyber Mariana. Moje wrażenia? No cóż. Kolejna osoba nabijając „fejm” na ludzkiej głupocie… Sam nie jest głupi ;-).
Cosplay!
Szczerze obawiałem się konkursu. Dokładniej zdjęć na nim. Światło było… Specyficzne. Dużo niebieskich światełek wokół, jupitery skierowane na publiczność i spory reflektor na scenę. O dziwo, dało to całkiem niezły efekt (poza momentami świecenia mi po oczach). Wydaje mi się też, że światła chodziły zbyt koncertowo, jednak grupa techniczna nigdy wcześniej nie obsługiwała konkursów cosplay, więc można im wybaczyć. Same występy były raczej mało ciekawe. Było kilka całkiem niezłych strojów. Poza tym zapraszam do naszych galerii i filmiku z nagraniem występów :-).
Podsumowanie
Resztę wieczoru spędziłem na planszówkach i sprawach administracyjnych ze znajomymi. Podobnie jak niedzielny poranek. W ten drugi dzień wszyscy już raczej się zbierali do domów, choć na korytarzach nadal widać było spory ruch. Jak oceniam ten konwent? Zaskakująco dobrze. Mocne… 6,5/10. Rybnicki klub Tsuru musi się jeszcze troszkę nauczyć i poprawić kilka błędów, jednak jest to konwent warty polecenia i na stałe zagości w moim osobistym kalendarzu wydarzeń. Czy pojawię się w 2015 na Tsuru Japan Festival 3? Najprawdopodobniej tak!
Ocena ogólna: 6,5/10
Lokalizacja: 5/10
Organizacja: 7/10
Ocena uczestników:7/10