W tym roku po raz pierwszy miałem przyjemność uczestniczyć w tak ogromnej imprezie, jak Intel Extreme Masters. Za nami kolejny wspaniały weekend, po którym zostały już tylko wspomnienia. Zapraszam do krótkiej powtórki z rozrywki, pisanej okiem osoby, która nie siedzi głęboko w e-sporcie, ale czasem lubi pograć. Powspominajmy i podsumujmy na świeżo to, co działo się od 3 do 5 marca w Katowickim Spodku podczas IEM CS:GO.
Po raz pierwszy Intel Extreme Masters zostało rozłożone na dwa weekendy. Podczas pierwszego, 25-26 lutego odbyły się mistrzostwa League of Legends, natomiast w kolejnym na ekranach zawodników zagościł Counter-Strike: Global Offensive oraz StarCraft II. Podczas weekendu przez Spodek przewinęło się ponad 100 tysięcy uczestników, zarówno fanów gier, zagorzałych graczy, jak i osób, które po prostu były zainteresowane wydarzeniem. Wraz ze znajomymi przybyliśmy na miejsce w piątek z samego rana, jeszcze przed godziną 9:00, o której oficjalnie otwierały się bramy imprezy. Media były wpuszczane już od 8:00. Ogromna kolejka ustawiona wzdłuż drogi przed Spodkiem podkreślała tylko, jak ważne wydarzenie będzie miało miejsce oraz jak dużym zainteresowaniem cieszy się IEM. Wstęp był bezpłatny, jednak trzeba było uzbroić się w cierpliwość i odstać swoje. Tym bardziej, że nie można było mieć stuprocentowej pewności, że dostanie się do środka, szczególnie w przypadku tych, którzy przyszli w późniejszych godzinach. Słyszałem o rekordzistach, którzy stali już od 2:00 w nocy. Jednak nie wszyscy musieli stać, można było kupić bilety, które uprawniały do wcześniejszego wejścia na imprezę. Koszt takich biletów wynosił odpowiednio: jednodniowy: 60 zł, trzydniowy: 150 zł, karnet premium CS:GO oraz StarCraft II: 500zł oraz najdroższe bilety, God Mode w cenie 4 tysięcy złotych. Te najdroższe miały wliczony w koszt pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu, dostęp do strefy VIP oraz inne bonusy. Niestety pula biletów była ograniczona i skończyła się dość szybko, więc dla tych, którzy nie zdążyli bądź nie chcieli płacić pozostawała kolejka. Kilka osób chwaliło się, że udało im się wejść już po 1,5 godziny stania, co było dobrym czasem.
Mnie na szczęście kolejki ominęły, wraz ze znajomymi udaliśmy się do wejścia C, przeznaczonego dla mediów i osób z biletem VIP. Po szybkiej akredytacji przeszliśmy do pomieszczenia prasowego zostawić zbędne rzeczy i ruszyliśmy w teren.
Na dobry początek
Dzień należy rozpocząć od dobrego śniadania, albo po prostu wrzucić coś na ząb. Między Spodkiem a MCK były rozstawione Food Trucki. Do wyboru, do koloru, co kto lubi: hamburgery, hot-dogi, chińszczyzna, pierogi i wiele innych. W niektórych drożej, w innych trochę taniej. W jednych smaczniejsze i większe porcje, w innych byleby oszukać żołądek. Oprócz Food Trucków na terenie Spodka i MCK można było kupić zapiekanki, duże i smaczne, sądząc po tym, jak wielu ludzi je konsumowało. Mi przypadły pierogi, dawno ich nie jadłem, a hasło „pierogi domowej roboty” skutecznie mnie zachęciło. Były to mrożonki odgrzane w gorącej wodzie, nie do końca dobrze... Żołądek oszukany, ruszamy na podbój.
International Congress Center – Międzynarodowe Centrum Kongresowe
Na hali było jeszcze pustawo, bo dopiero co zaczęto wpuszczać pierwszych uczestników. Spokojnie mogłem się rozejrzeć po MCK i porobić zdjęcia stoiskom. Pierwszy mecz rozpoczynał się dopiero o godzinie 12:00. Najbardziej rzucały się w oczy wielkie stoiska, platformy, na których były umieszczone i przeogromna ilość stanowisk do grania. Zanim się obejrzałem na hali zaczął zbierać się tłum. Swoją wycieczkę rozpocząłem od strefy z VR (virtual reality), największego stoiska gamingowego, stworzonego przez INTEL do wolnego grania. To naprawdę robiło wrażenie, nowoczesny sprzęt komputerowy, o którym większość z nas marzy, ale który niestety jest poza naszym zasięgiem ze względu na cenę. Tutaj mogliśmy go dotknąć, przetestować i pograć w popularne tytuły. Design stacji roboczych, ich wyposażenie, laptopy, które są w stanie „udźwignąć” gry z okularami do wirtualnej rzeczywistości – wszystko godnie się prezentowało i wprawiło w zachwyt niejednego gracza. Były też bardziej zaawansowane stanowiska, już u poszczególnych sponsorów i firm z branży IT. Największe i wyglądające na dość skomplikowane znajdowało się w OMEN by HP. Tutaj VR wkraczało w kolejną fazę, mieliśmy ruchomy fotel, który poruszał się zgodnie z ruchami w grze. Krzyczący z głośników konferansjerzy, liczne konkursy i turnieje organizowane dla zwykłych uczestników zachęcały do podejścia do każdego ze stanowisk. Tym bardziej, że nagrody były naprawdę warte uwagi. U Roccata oraz Logitech G można było wygrać myszki komputerowe danego producenta. Na stanowisku PLAY był do zgarnięcia laptop gamingowy ASUS Republic of Gamers gl553 o wartości około 4 200 zł, ufundowany przez firmę ASUS. Wystarczyło wpisać czterocyfrowy kod i otworzyć sejf. Pierwszy laptop poszedł już w sobotę około godziny 12:00, w niedziele był kolejny, a sejf został „rozbity” jeszcze przed 14:00. Na różnych stanowiskach były prowadzone mini turnieje/ bitwy, a także indywidualne pojedynki w CS:GO i innych grach. Zwycięzcy zgarniali wartościowe nagrody, od myszek i klawiatur po karty graficzne. W całej hali panował tłok, a wrażenie rozmachu potęgował fakt, że niektóre ze stoisk były piętrowe. U wielu producentów w ich strefie znane cosplayerki zachęcały do odwiedzania puntu, można było zrobić sobie zdjęcie z nimi, ale tylko przy stoisku danej firmy. Dla wszystkich, których zaczynało gnębić pragnienie, w centralnej części MCK ulokował się Sprite, który rozdawał darmowe napoje oraz podkładki. Kolejną z większych atrakcji były odwiedziny gości. Pisząc „gości”, mam na myśli znanych youtuberów, którzy przybijali piątki, rozdawali autografy i odpowiadali na pytania również u konkretnych producentów – w końcu liczy się dobra reklama stoiska. Wszyscy fani CS:GO mieli możliwość spotkania się z czołowymi drużynami, Virtus Pro i Ninjas in Pyjamas. Działo się dużo, atmosfera była gorąca i nie dało się tam nudzić.
Najważniejszy punkt IEM
W międzyczasie, gdy w MCK trwało EXPO, obok w Spodku rozpoczął się główny punkt imprezy. Po pierwsze, trzeba zaznaczyć, że otwarcie było bardzo widowiskowe. Efekty świetlne, dźwiękowe, ognie, wszystko tworzyłowspaniały klimat, podobnie jak samo wyniesienie pucharu na środek sceny. To trzeba było widzieć na własne oczy. Poziom imprezy był bardzo wysoki i dało się zauważyć profesjonalizm praktycznie na każdym kroku. Pierwszy mecz w ćwierćfinałach rozpoczął się po 12:00, zaraz po otwarciu. Zagrali w nim Immortals z Ameryki Południowej przeciwko North z Ameryki Północnej. Rozgrywka wzbudziła wiele emocji, była nieprzewidywalna i przyjemnie się ją oglądało. Zakończyła się zwycięsko dla Immortals, po dogrywce, z wynikiem 2:1. Mecze ćwierćfinałowe odbyły się w piątek, półfinał w sobotę i wielki finał w niedzielę o godzinie 18:00. Łączna pula nagród w drugi weekend wynosiła 250 000$. Poza głównymi turniejami odbyły się jeszcze cztery turnieje towarzyszące, zlokalizowane w MCK. Były to rozgrywki w Heroes of the Storm (z 100 000$ w puli), Crossfire (15 000$), Puchar Polski Cybersport (LOL i CS:GO) oraz Intel Challenge 2017 – żeński turniej w CS:GO (z pulą nagród, wynoszącą 30 000$), który odbył się po raz trzeci.
Podsumowanie wyników
W tym roku rozgrywki w CS:GO przyniosły wiele niespodzianek. W fazie grupowej odpadły czołowe drużyny, takie jak Virtus Pro czy Fnatic. Natomiast do półfinałów dostały się: FaZe Clan, Immortals, Heroic oraz Astralis. W pierwszym meczu półfinałowym FaZe Clan pokonało Immortals 2:0, tym samym wchodząc do finału. W drugim zmierzyły się dwie duńskie drużyny, Astralis pokonało Heroic z wynikiem 2:0. Mistrzami XI sezonu IEM w CS:GO został team Astralis, wygrywając 3:1 z FaZe Clan. Zwycięzcy wygrali 100 000$.
W StarCraft II mistrzem został koreański Terran Jun „TY” Tae Yang, pokonując w finale 4:3 swego rodaka Kim'a „Stats” Dae Yeob'a (Protossi).
Dla przypomnienia, w pierwszy weekend w turnieju League of Legends pula nagród wynosiła 150 000$. Zwyciężyła drużyna z Tajwanu, Flash Wolves, zgarniając 70 000$.
Cosplay na IEM
Z tego co udało mi się dowiedzieć, podczas IEM EXPO odbyły się trzy turnieje cosplay, które nie były zorganizowane przez głównego inicjatora imprezy. Pierwszy odbył się w piątek, a sponsorem nagród oraz organizatorem było Lenovo. W sobotę konkurs miał miejsce na scenie o wymiarach 2x1,5 m na stoisku Komputronik, natomiast w niedzielę został zorganizowany przez morele.net. Cosplay miał za zadanie przyciągnąć więcej uczestników oraz stanowił dobrą reklamę dla firmy organizującej. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że sam przebieg konkursów pozostawiał wiele do życzenia. Cosplayerzy wychodzili na scenę jak na wybieg, prezentowali strój i schodzili, w kilku przypadkach ze względu na specyfikę stroju nie udało im się wejść. Pod sceną w większości byli tylko fotografowie, którzy nie mieli wystarczająco miejsca do zrobienia dobrych zdjęć, a o przestrzeni dla widowni można było zapomnieć. Oczywiście IEM to e-sport, a nie cosplay i w tym przypadku ten drugi stanowił tylko malutki dodatek do całości, reklamę dla sponsorów. Jednak ci, którzy podjęli się próby zorganizowania konkursu mogli go przeprowadzić zdecydowanie lepiej. Można było pomyśleć o innej lokalizacji, tak, aby było trochę więcej miejsca dla publiczności i o większej scenie, żeby cosplayer mógł chociaż swobodnie się obrócić i zejść. Nie zapominajmy jednak, że najważniejszym punktem imprezy były rozgrywki.
Na zakończenie słów kilka
Już od samego początku dało się zauważyć profesjonalne podejście organizatorów, pilnowanie przejść jak należy i informacje udzielaną uczestnikom. Wszystko dopięte na ostatni guzik. To był mój pierwszy IEM i mamnadzieję, że nie ostatni. Byłem pod wrażeniem tego, z jakim rozmachem jest zorganizowana ta impreza. Oczywiście słyszałem już o tym wcześniej, ale być a słyszeć to dwie różne rzeczy. Zdecydowanie należy to zobaczyć na własne oczy. Otwarcie IEM-u, wyniesienie pucharu, cała oprawa, jaka temu towarzyszyła, wprawiała w zachwyt. Zdecydowanie weekend w Katowicach zapadnie mi w pamięć na długo. Możliwość wypróbowania nowych urządzeń do VR, rozmowy z ludźmi zajmującymi się tym na co dzień, poznanie gwiazd e-sportu, znanych youtuberów i przede wszystkim bardzo dobra zabawa połączona z hobby. Jeżeli będę miał taką możliwość, to za rok również zjawię się w Spodku i będę miał już znacznie większe pojęcie na temat drużyn i e-sportu. IEM w Katowicach to obowiązkowa impreza dla każdego gracza i fana komputerów.