Odbywający się w Pradze od 27 do 30 lipca Advik to druga największa w Czechach impreza zrzeszająca fanów mangi i anime. Wraz z kilkoma osobami z Polski udałem się tam, aby również móc w niej uczestniczyć. Poziom organizacji, rozmach oraz sam przebieg imprezy przewyższyły oczekiwania związane z moim pierwszym wyjazdem na zagraniczny konwent, który pozytywnie mnie zaskoczył.
Całość zlokalizowano w dużej szkole w południowej dzielnicy miasta, która mieściła wiele sal wypełnionych najróżniejszymi elektronicznymi atrakcjami, czynnymi przez cały dzień. Całą szkołę podzielono na poszczególne sektory, np. sale prelekcyjne zbierające tłumy słuchaczy lub pomieszczenia przeznaczone do gier wirtualnych, z których należy wymienić kilka sal do grania na sprzęcie z okularami VR. Tam zawsze był ktoś z obsługi, a chętnych do zatopienia się choć na chwilę w wirtualną rzeczywistość nie brakowało. W innej części budynku znajdowały się kolejne sekcje dotyczące gier elektronicznych. Pośród nich były sale z grami ruchowymi, w tym jedna z różnymi wariacjami japońskich gier muzycznych. Dla zwolenników tradycyjnej rozgrywki udostępniono tytuły takie jak Sing Star, Just Dance czy Guitar Hero, które cieszyły się popularnością wśród Czechów, ochoczo dołączających do wspólnej zabawy.
Oprócz sal z grami video można było znaleźć pomieszczenie z grami planszowymi, w którym zbierały się całe rodziny. Na terenie konwentu znajdowało się także szczególnie ciche miejsce - czytelnia mang i komiksów z wyborem lektur w dwóch językach: czeskim i angielskim. Nie mogło zabraknąć tradycyjnych kramów, którymi wypełniono główny korytarz. Różnorodność stoisk handlowych i loterii sprawiała, że miłośnicy wszelakich gadżetów mogli za niezbyt wygórowaną ilość koron zaspokoić swój głód na fanty: zaczynając od koszulek, sakw, plecaków, portfeli i figurek, a kończąc na twórczym handmade w stylu wiktoriańskim. Z kolei innego rodzaju głód można było poskromić w szkolnej stołówce serwującej ciepłe posiłki.
Szkoła mieszcząca konwent znajdowała się w południowej dzielnicy stolicy czeskiej. Była położona niemal dwa kroki od końcowej stacji metra, co umożliwiało szybką komunikację z centrum miasta. Przez cały czas panowały upały, toteż w przepełnionych salach prelekcyjnych organizatorzy instalowali przenośne wentylatory. Sektor ze sleepami był oddzielony od reszty konwentu i przestrzegano nakazów ciszy, dzięki czemu noclegu nie zakłócały żadne hałasy ze strony konwentowiczów. Sami organizatorzy konwentu starali się, aby nie zostawić żadnego z uczestników z problemami, a ochrona po zmroku pilnowała porządku oraz dbała o bezpieczeństwo na terenie szkoły. Ponadto każdy z napotkanych techników czy helperów posługiwał się bez problemu językiem angielskim.
W ogrodzie zorganizowano warsztaty oraz pokazy fechtunku wojennego. Chętni uczestnicy mogli przymierzyć oraz wykonać krótkie ćwiczenia połączone z manewrami w pełnej, ważącej około 30 kg zbroi japońskiej. W pobliżu można było znaleźć wystawę dotyczącą tradycyjnego zdobnictwa z minionych epok kraju kwitnącej wiśni.
Wielu cosplayerów przychodziło na konwent z kilkoma różnymi strojami, planując prezentować swoje kreacje po jednej na każdy dzień i mimo panującego za dnia upału, ochoczo przemierzali zielone tereny okalające szkołę, pokazując swoje stylizacje. Wśród cosplayerów dużą popularnością cieszyły się stroje między innymi z serii Wiedźmin. Gdy zmrok zapadał nad horyzontem, wielu uczestników przesiadywało wspólnie przy napojach rozwiązujących języki, zaś po zamknięciu wszystkich kramów oraz korytarzy z salami prelekcyjnymi, najlepszą alternatywą była sala z dyskoteką lub otwarta pod okiem całonocnej obsługi hala z grami multiplayer dostępnymi na konsolach oraz PC.
Główny korytarz na piętrze szkoły wypełniony był najnowszymi sprzętami marki Nintendo z pełnym serwisem przy większości stoisk z konsolami stacjonarnymi oraz typu handheld. Do wyboru była szeroka gama gier: muzyczno-ruchowe, przygodowa Zelda, wyścigi w Mario Kart oraz największe hity sezonu, w tym najnowsze bijatyki czy zręcznościówki na konsole Nintendo, takie do ogrywania zarówno na stojąco, jak i w pozycji leżącej.
Duża sala gimnastyczna była miejscem konkursu cosplay. Pokaz poszczególnych cosplayerów poprzedzony był dłuższym występem dotyczącym anime Shokugeki no Souma, którego komediowa treść przedstawiona w języku czeskim w połączeniu z kulinarnym kontekstem nie stanowiła trudności w odbiorze. Większość scenek cosplay była równie pomysłowa, zaś największą oryginalnością wykazała się wiedźma Latrine z filmu „Robin Hood: Men in Tights”. Każda z krótkich inscenizacji była pełna humoru i wywoływała salwy śmiechu wśród widowni, mającej potem zagłosować na najlepszy występ, którego wykonawcy otrzymaliby nagrodę publiczności. Wieczorem odbywał się koncert muzyki rockowej i metalowej oraz nietypowe warsztaty bondage dla zainteresowanych niecodziennymi praktykami ze sznurem. Ponadto na scenie miał swój panel szczególny gość z Japonii - Masatake Amemiya, twórca dubbingu anime. Całości czeskiego klimatu konwentu dopełniało całonocne karaoke dla Czechów zorganizowane w dużej hali.
Porozumiewanie się z uczestnikami w większości przypadków nie stanowiło większego wyzwania. Spora cześć osób chętnie odpowiadała po angielsku lub szukała porozumienia, używając języka czeskiego albo słowackiego. Uczestnicy w cosplayu robili również zdjęcia, pozując do spontanicznych ujęć lub umawiając się na sesje. Wśród kilku z nich w użyciu znalazł się nawet aparat polaroid, który wywoływał od razu odbitki dla chętnych.
Znajomości zawarte podczas zabawy w trakcie Adviku oraz zdobyte doświadczenia i wiedza zostały dla nas najlepszymi pamiątkami, które na zawsze pozostaną w naszych głowach. I na pewno długo tam pozostaną, przypominając o sobie, gdy będziemy planować kolejne wyjazdy do Czech na pozostałe konwenty.