Kolejny gorący weekend za nami, a Dni Fantastyki, które odbywały się we Wrocławiu, także dobiegły końca. Pięć dni wypełnionych atrakcjami w różnych zakątkach miasta, zwieńczone trzydniową imprezą na terenie Zamku w Leśnicy. Co się tam działo, kogo można było spotkać i czy warto wybrać się za rok?
Pięć dni, ale w sumie jakby trzy
Program imprezy rozplanowano na 23-27 sierpnia, czyli od środy do niedzieli. Przez pierwsze trzy dni można było odwiedzić miejską bibliotekę, konkretnie Filie 58 i 22, gdzie kolejno ulokowano Mediatekę i Strefę Dziecięcą. W tej pierwszej umożliwiono spotkania z różnymi autorami, artystami, czy naukowcami. Byli to m.in. Jakub Ćwiek, Jakub „Dem" Dębski i Yassamet. Wprowadzali oni uczestników w świat literatury, animacji oraz cosplayu za pomocą bezpłatnych prelekcji. Dla najmłodszych przygotowano nieco inne atrakcje: rodzinny Escape Room i fantastyczne warsztaty kreatywne – również nieodpłatne.
Mimo wszystko największa zabawa rozpoczęła się w piątek w Leśnicy. To tam w strefie Fantastyki Open, czyli na terenie wokół Zamku, powstało miasteczko fantastyczne, gdzie można było przenieść się w czasie i przestrzeni. Odwiedzający mieli okazję spotkać m.in. przybyszów ze świata „Wiedźmina”, prawdziwych rzymskich legionistów oraz wikingów. Poza tym w punktach programu udostępniono strzelnicę, stanowisko łuczników, kaletnictwo, ryciny, wybijanie monet, walki na miecze z pianki, warsztaty z musztry, wiedźmińskiego pokera i Twistera! A to wciąż nie wszystko, co można było tam robić.
Dwie duże strefy z food truckami sąsiadowały z obszerną strefą wystawców, których ustawiono w klimatycznych namiotach. Każdy mógł znaleźć tam coś dla siebie, zaczynając od moli książkowych interesujących się różnorakimi gatunkami. Wydawców było naprawdę sporo i chętnie sprzedawali swoje dzieła oraz zapraszali do dyskusji. Nie zabrakło również znanych i lubianych sklepików konwentowych, takich jak Mangowe.pl. Dużą częścią sprzedawców byli mali artyści, wystawiający nie tylko swoje printy, naklejki i przypinki, ale też misternie wykonane ozdoby, pudełka lub świece.
Na scenie pod Zamkiem prawie bez przerwy coś się działo. Upalne dni mijały przy akompaniamencie koncertów plenerowych, m.in. wykonywanych przez zespół Żniwa. Muzykę przeplatano z ciekawymi pokazami – jednym z nich była musztra legionistów.
Pozostałe atrakcje, odbywające się w budynku Zamku, były odpłatne.
Konwentowy Zamek
Aby uczestniczyć w zamkowych atrakcjach, należało wykupić wejściówkę lub bilet na odpowiednią prelekcję. Sam wstęp na teren budynku był możliwy dla wszystkich uczestników. W środku znajdowała się ogólnodostępna toaleta i przejście na początek gry konwentowej. Płatne atrakcje, na które otrzymywało się odpowiednią opaskę, to planszówki, games room i panele. Słuchaczy na prelekcjach nie było zbyt wielu, lecz salki także okazały się nieduże, dlatego nie sprawiało to problemu. Jednak w games roomie i wypożyczalni planszówek było dosyć pusto.
Klimatyczne wnętrza Zamku dodawały uroku imprezie. Pomimo wysokiej temperatury panującej w weekend przebywanie w budynku wcale nie było gorszym wyjściem niż przesiadywanie na zewnątrz. Okna komnat pootwierano, a w niektórych salkach działały wentylatory.
Nagłośnienie w salach nie sprawiało problemu: większe aule zostały wyposażone w mikrofony i głośniki, a mniejsze nie potrzebowały takiego udogodnienia.
Multikulturowy cosplay
Dni Fantastyki, jak to zwykle bywa na konwentach, zrzeszyły wielu fanów przebieranek. Pomimo panującego we wszystkie trzy dni upału na teren Zamku w Leśnicy tłumnie przybywali cosplayerzy z różnych fandomów. Znaleźli się m.in. fantaści z uniwersum „Wiedźmina” i „Mandaloriana”, bohaterowie z „Marvela” i „DC”, a także mangowcy i fani gry „Genshin Impact”. Specjalnie dla nich i wszystkich zafascynowanych tym zjawiskiem w sobotę zorganizowano konkurs cosplay, prowadzony przez bardzo charyzmatycznego konferansjera. Poziom strojów i występów był na wysokim poziomie. Nie zabrakło zarówno poważnych scenek, jak i tych zabawnych – pojawił się nawet piesek! Mimo wysokiej temperatury i silnie świecącego słońca publiczność reagowała na cosplayerów z należytym entuzjazmem.
Organizacyjne plusy i minusy
Konwent rozpoczął się w miarę na czas. W piątkowe popołudnie na wejściu nie było za dużo uczestników, a wioski powoli rozkładały swoje zaplecza. Wystawcy nie narzekali ani na ceny miejsc, ani liczbę klientów. Organizacja dbała o dobre samopoczucie i zdrowie uczestników – konferansjerzy często przypominali ze sceny o chronieniu się w cieniu, piciu wody, czy zaopatrzeniu się w parasole przeciw słońcu. Patrol konwentowy oraz medycy byli często widziani na terenie imprezy, więc uczestnicy mogli czuć się bezpiecznie.
To poczucie mógł zachwiać widok przedłużaczy podpiętych do źródła prądu na świeżym powietrzu, zabezpieczonych jedynie biało-czerwoną taśmą. W wypadku deszczu czy innych nieprzychylnych zjawisk atmosferycznych mogło to doprowadzić do spięcia, a w następstwie – pożaru.
Nieprzewidzianą sytuacją, która miała miejsce w trakcie trwania konwentu, było usuwanie gniazda os z drzewa w pobliżu jednej ze stref chill. Organizacja szybko zauważyła problem i zawiadomiono odpowiednie służby, które sprawnie zajęły się intruzami. Okolice niebezpiecznego terenu odgrodzono oraz zapewniono wszelkie środki bezpieczeństwa, aby uczestnicy i organizatorzy mogli być bezpieczni.
Niedługo przed rozpoczęciem się pokazu cosplay wydarzył się jeszcze jeden niewielki wypadek – zabrakło prądu, przez co koncert został na chwilę przerwany, a konkurs cosplay opóźniony. Jednak i ten problem sprawnie rozwiązano.
Z powodu wolnego wstępu na teren parku, zdarzały się sytuacje, że przebywały tam osoby nietrzeźwe w żaden sposób niezwiązane z fandomem. Jednocześnie kilka cosplayerek skarżyło się, że zostały zaczepione i w nachalny sposób proszone o zdjęcia.
Podsumowania słów kilka
Impreza zgromadziła wielu fanów fantastyki, którzy bardzo dobrze się bawili. Mimo nieprzewidzianych wypadków, które szybko naprawiono, konwent okazał się udany. Można było wziąć udział w ciekawych atrakcjach, obejrzeć dużo pięknych cosplayów i świetnie się bawić. Z niecierpliwością czekam na kolejną edycję.