Największy w Polsce festiwal fantastyki odbył się trzy tygodnie temu, a dokładniej w weekend 26-28 kwietnia. Termin idealny, bo zaraz po świętach i tuż przed długim majowym weekendem, więc zarwanie nocki bądź dwóch nie powinno przysporzyć nikomu problemu. Jak co roku Międzynarodowe Targi Poznańskie stały się jego domem. Mowa oczywiście o Festiwalu Fantastyki Pyrkon 2019. Jeśli jesteście zainteresowani relacją z imprezy, zapraszamy do lektury.

Akredytując się, nie stałem w kolejce

Może nie była to pełnia lata, ale słońce bardzo ładnie przypiekało. Ludzie, korzystając z okazji, zrzucili z siebie ciężkie ubrania, zostając tylko w koszulkach z krótkim rękawem, a niektórzy to nawet przechadzali się w szortach. Pogoda była idealna na rozpoczęcie zabawy. Idąc od strony dworca, trafiliśmy (jak zawsze, bo inaczej się nie da) na wejście wschodnie, które było otwarte dla wszystkich uczestników. Moi znajomi udali się na koniec niedużej kolejki, a ja do wejścia północnego. Tym razem reprezentowałem sponsora Maskarady, czyli Włókno-Land, i oczywiście media. pyrkon 2019 kolejkaW przedsionku było pusto. Trafiłem chyba na „dobrą” godzinę, bo jakiś czas później przy wejściu zrobiło się tłoczono. Otrzymałem identyfikator, który nie uprawniał mnie do niczego prócz przebywania na terenie festiwalu i korzystania z atrakcji, a do tego szarą gazetę, która okazała się być informatorem. Przyznaję, że pomysł ciekawy, jednak gazetka – jak stwierdzili niektórzy uczestnicy – była nieporęczna i mało czytelna. Duży format sprawiał, że źle się ją trzymało, a atrakcje ułożono godzinowo z podziałem na dni, zamiast standardowo salami, dlatego ciężko było się w nim odnaleźć. Swoją drogą, taki papier był kiedyś wykorzystywany w sytuacjach awaryjnych jako towar na wagę złota. Nie martwcie się, tu nie było takiej potrzeby, ale o tym później.

Szkoda tylko, że nie obyło się bez małej wpadki na samym początku przy wejściu na teren Pyrkonu. Nie było nas na liście, a gdy udało się wszystko wyprostować, okazało się, że nie mamy praw do niczego, za wyjątkiem wejścia na teren imprezy i właśnie na Maskaradę, z której robiliśmy zresztą fotorelację.

Przejdźmy dalej

Zacznę trochę nietypowo, bo od „schronu”, czyli sleep roomu, który mieścił się w pawilonie 3 i 3A. To tutaj w pierwszej kolejności udaje się większość uczestników, a przynajmniej ci, którzy śpią na terenie festiwalu. Pozostali to tak zwani burżuje albo mieszkańcy Poznania i okolic. Oczywiście nie chcę tu obrazić nikogo, po prostu z wiekiem robimy się coraz wygodniejsi, a noszenie ze sobą materaca, śpiwora i poduszki też do przyjemności nie należy. Warto więc wcześniej zarezerwować miejsce w motelu bądź wynająć w większym gronie jakiś pokój. W końcu nie każdy mieszka blisko i wiele osób pokonuje duże odległości, spędzając czas w środkach transportu zbiorowego lub indywidualnego. I tutaj też możemy napisać całą ścianę tekstu o podróży na Pyrkon. 

pyrkon 2019 sleep hallJak wygląda hala sypialna? Nie każdy miał okazję spać na konwencie, a dla niektórych to pierwsza wizyta na takim wydarzeniu. Otóż układ jest prosty: mamy pustą halę z wyznaczonymi ciągami komunikacyjnymi (ścieżkami) i punktami sanitarnymi (prysznice). Uczestnicy, wchodząc do hali, zajmują miejsca po kolei (chcielibyście!), rozkładając koce, śpiwory, materace bądź inne rzeczy. Świadczą one o tym, że dany rewir został zajęty. W rzeczywistości po prostu wpada „szarańcza” i szuka najdogodniejszej i najspokojniejszej lokalizacji dla swego legowiska, miejsca, gdzie może porzucić rzeczy (działa to jak poczta w „Tibii”, nikt cudzych rzeczy tu nie dotyka), po czym wyrusza w fantastyczny świat Pyrkonu. Często zdarza się tak, że zjawia ktoś, kto chce się „przykleić” do znajomych, a jeśli nie ma dla niego miejsca, tu lekko kopnie, tam podsunie, tu przestawi i wciska się, co nie do końca jest kulturalne, zwłaszcza gdy zabiera komuś miejsce.

Od tylu lat, od ilu jeżdżę na różnego rodzaju imprezy, nie słyszałem jeszcze, żeby komuś coś zginęło. Z reguły jesteśmy ludźmi kulturalnymi, z honorem i nie powinno być wśród nas złodziei, ale wiecie, każdy jest tylko człowiekiem, okazja czyni złodzieja, a przezorny zawsze ubezpieczony, więc może lepiej czasami nie kusić losu i trzymać wartościowe rzeczy przy sobie. Tutaj też dodam od siebie, że na większych imprezach powinno być wyznaczone miejsce dla mediów. Po prostu musimy mieć bezpieczne miejsce dla sprzętu, który ze sobą przywozimy, a i wypadałoby też naładować baterie na kolejny dzień. Zatem uważam, że organizatorzy mogliby pomyśleć o oddzielnej strefie sypialnej przeznaczonej dla mediów.

Wieczorem, w nocy, nad ranem bądź o innej dogodnej godzinie część z nas udaje się podpyrkon 2019 prysznic w celu odświeżenia. Ot normalna rzecz, w końcu kto wytrzyma trzy dni bez mycia? Dobra, pewnie są tacy, ale swoimi zapachami uprzykrzają życie innym. Natomiast ci, którzy korzystają, powinni pamiętać, że należy pozostawiać to miejsce takim stanie, w jakim je zastali: zgarnąć swoje włosy i zabrać rzeczy. Dbając o higienę, nie zapominajmy zadbać o porządek po sobie. Piszę tutaj o tym, bo część osób nie zwraca na to uwagi, a ich rzeczy zatykają odpływy, uniemożliwiając spłynięcie mydlinom, co doprowadza do podnoszenia się poziomu brudnej wody i wyłączenia danego natrysku z użytku, a to z kolei przekłada się na dłuższe kolejki do kabin i więcej pracy dla gżdaczy. Skoro mowa już o sanitariatach, w toaletach panował względy porządek i papieru było pod dostatkiem, a przy umywalkach nie brakowało mydła.

Szukajcie, a znajdziecie

pyrkon 2019 wystawcyPierwszą halą, przez jaką przeszedłem, był Pawilon 5, w którym znajdowali się wystawcy. To była istna dżungla stoisk. Znajdowało się tam sporo sklepików z biżuterią, która często była robiona własnoręcznie. Staranne wykonanie i unikatowe wzory przyciągały wzrok, ale cena często odstraszała. Ale nie zapominajmy: to są przedmioty handmade i takich samych nigdzie nie znajdziecie, więc zastanówcie się następnym razem, może warto zainwestować. Do tego masa koszulek, poduszek, przeróżnych gadżetów, a dla głodnych literatury stoiska oferujące książki z premierowymi tytułami, mangi, nowelki, komiksy. Wystarczyło tylko uważnie patrzeć.

Spragniony?

Po zakupowym szaleństwie warto pyrkon 2019 gastronomiacoś przegryźć i naładować akumulatory. Pawilon 4 był do tego idealnym miejscem, bo to właśnie tutaj, jak co roku, mieściła się strefa gastronomiczna. Wybór był spory, ceny standardowe jak na takich festiwalach, czyli wysokie. Przy pawilonie znajdowało się kilka food trucków. My skorzystaliśmy z jednego z nich i zjedliśmy kanapkę z szarpanym mięsem. Było smacznie, syto i zdrowo. Do tego, kto mógł sobie pozwolić, kufel zimnego pyrkonowego bądź też innego piwa. Miejsce przyjemne do odpoczynku, szkoda tylko, że na zewnątrz nie było podziału na strefę dla niepalących i palących.

Kto był najedzony i w pełni sił, mógł stać się jednym z Krewnych Pyrkonu. Na placu Marka mieścił się punkt krwiodawstwa i można było tam „upuścić sobie krwi”. Pamiętajcie, że jeżeli mamy taką możliwość, to warto pomagać. Tutaj dodatkowo na zachętę przygotowano duży pakiet gadżetów i zniżek. Kto z Was oddał krew? Ja niestety nie mogłem, bo kilka dni wcześniej oddawałem we Wrocławiu.pyrkon 2019 krewni

Smoki i demony, czyli MASKARADA –
Włókno-Land

Jednym z najbardziej widowiskowych wydarzeń na Pyrkonie jest Maskarada. W Sali Ziemi liczba miejsc jest ograniczona i zwykli śmiertelnicy muszą stać w długiej kolejce, aby wejść. Jednak jak co roku i o to zadbali organizatorzy, tworząc strefy do oglądania transmisji na żywo. Razem z Gerardem reprezentowaliśmy sponsora Maskarady, czyli Włókno-Land, który ufundował nagrodę Grand Prix Maskarady 2019. Dzięki temu mieliśmy zapewnione wejście na konkurs.

Gdy wybiła godzina 15:30, rozpoczął się główny pyrkon 2019 maskarada2punkt festiwalu. Przed samą Maskaradą odbyło się wręczenie nagród dla gry roku. Występów było 37. W moim odczuciu ich poziom był wysoki. Co prawda nie widziałem strojów z bliska, ale możecie mi wierzyć, że nawet z większej odległości robiły wrażenie. Ręczne szyte suknie, zbroje, w których można biegać i skakać, detale, na które każdy zwróci uwagę, scenografia przygotowana z najdrobniejszymi szczegółami. Do tego trzeba dołożyć kreatywność cosplayerów w tworzeniu scenek i ich talent sceniczny, chociaż tu nie w każdym przypadku. Uznajmy, że po prostu niektórych zjadła trema. Sami powiedzcie, czy Wy byście się nie stresowali, występując przed tak liczną publicznością i walcząc o nagrodę główną? Wszystko składało się na całość, która była estetyczna i przyjemna dla oka i ucha. Występy były zarówno spokojne, jak i dynamiczne, a serca publiki zdecydowanie podbiła Małgorzata „Margaret” Janikowska. Jej strój zwalał z nóg, a do tego smok, przy którym Rhaegal mógłby się schować. To właśnie ona w pełni zasłużenie zgarnęła główną nagrodę. Gratulujemy! Po wszystkich występach jury naradzało się, a publika, w czasie oczekiwania na wynik, miała okazję obejrzeć pokaz mody alternatywnej. Trwał on pół godziny, a w tym czasie chyba nikt się nie nudził, to było ciekawe przeżycie. O godzinie 18:30 pełni wrażeń i emocji opuściliśmy salę. Zdjęcia z konkursu możecie obejrzeć na naszym fanpage w galerii.

Bawmy się!!!

Pyrkonowe atrakcje zaskakują, jedne przyciągają tłumy, a inne często przechodzą bez echa. Jednak jest ich tak dużo i są na tyle zróżnicowane, że każdy z uczestników powinien tu znaleźć coś dla siebie. Przyznaję, że wiele mnie ominęło, bo w tym roku skupiłem się ogólnie na festiwalu i większą część czasu spędziłem spacerując między pawilonami. I nie dało się nie zobaczyć tych tłumów w kolorowych strojach i dobrych humorach, które przemierzały teren Targów w poszukiwaniu swojego miejsca, a miejsc tych było wiele.

pyrkon 2019 planszowkiBlok Gier Bez Prądu zajmował Pawilon 6 i połowę Pawilonu 6A. Gdy porówna się go do tych z edycji, w których miałem okazję wziąć udział (w 2015, 2016 i 2017 roku), da się zauważyć, że był to największy blok tego typu. Przede wszystkim można było tutaj swobodnie pograć ze znajomymi bądź innymi uczestnikami. Odbyły się tu m.in.: nauka gry w bitewniaki, zajęcia z malowania figurek i modeli, różne turnieje, wystawa oraz konkurs modelarski „Złota Pyra” i jeszcze parę innych. Ciekawym miejscem była specjalna strefa dywanowa, która znajdowała się na pierwszym piętrze/antresoli. Drugą połowę Pawilonu 6A zajmował Blok Gier Elektronicznych, który w tym roku nie przykuł zbytnio mojej uwagi i nie był rozbudowany, wręcz miałem wrażenie, że na tle innych obiektów świecił pustkami.

Idąc dalej tropem atrakcji, można byłopyrkon 2019 wioskanatknąć się na wystawy artystów w strefie Fantasium Creatium. Niestety, ja tam nie dotarłem, zawitałem za to do fantastycznych wiosek Fantasium Suburbium i wiecie co tam znalazłem? Wioskę ukrytą w liściach, wszystkim fanom Naruto znaną jako Konoha. Szkoda, że nie można tam było skosztować ramenu, jakim delektował się główny bohater serii. Po wyjściu z mangowego świata można było wkroczyć do postapokaliptycznej wioski Belle Apocalypse, Wioski Orlej czy też Wikingów. Była też oldskulowa Stacja OldTown. Istny miszmasz światów. I jeśli myślicie, że to wszystko, to Wam powiem, że to nawet nie jest połowa.

Kto z Was zanurzył się w jednym z wydarzeń scenicznych Fantasium Ludicrum? Albo kto wziął udział w LARP-ach, które odbywały się w Strefie Fabularnej? Jak Wasze wrażenia? Do tego dziesiątki godzin prelekcji w salach panelowych, spotkania z gośćmi Pyrkonu, Waszymi ulubionymi autorami, a w sobotnią noc w Sali Ziemi koncert zespołu Percival Schuttenbach. Do tego swoją premierę miało aż 16 różnych gier planszowych. Mogliście skorzystać z okazji i zagrać w nie jako pierwsi. Jednak to nie wszystko, bo zaprezentowano 6 nowych tytułów mang i nowelek oraz aż 32 książek! No i była jeszcze Strefa Fantastycznych Inicjatyw, która mieściła 25 przeróżnych stoisk grup i organizacji związanych z fantastyką. Często można tu spotkać reklamujących się twórców różnych konwentów. I co sądzicie? Sporo tego, prawda?

Fantastyczne miejsce spotkań

pyrkon 2019 gra o tronZdecydowanie Pyrkon taki jest – to fantastyczne miejsce spotkań. Czasami możemy się zgubić w tłumie, poczuć samotnie, jednak nie zmienia to faktu, że jesteśmy w miejscu, które stało się najbliższe naszym zainteresowaniom i sercu. Jest ono pełne tajemnic i małych światów, w których spotykamy wspaniałych ludzi i nawiązujemy nowe znajomości, podziwiamy cudowne stroje, korzystamy z tych wszystkich atrakcji, jakimi karmi nas Pyrkon, i odrywamy się od rzeczywistości. Od natłoku punktów programu czasami tworzy się w naszej głowie chaos, ciężko nam zdecydować, gdzie się udać, i nie zawsze trafiamy dobrze: słabszy panel, mało ciekawa prelekcja, a w tym samym czasie znajomy był na czymś genialnym, frustrujemy się i zaczynamy narzekać. Wielu z Was spędziło ten weekend po prostu w gronie dawno niewidzianych znajomych, oglądając stoiska, grając, jedząc czy też pijąc i wspominając. Sporym problemem mogą być duże kolejki do poszczególnych atrakcji, jednak to jest akurat minusem masowych imprez i tego nie da się do końca uniknąć. Czasem mam wrażenie, że im droższy jest Pyrkon, tym jego poziom się obniża. Jakość atrakcji spada, a uczestnicy zajmują się sami sobą. Jednak może to tylko takie wrażenie. Może tak ma być i to jest główna zaleta, że event żyje własnym życiem. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to festiwal, na którym każdy szanujący się fan fantastyki chociaż raz w życiu powinien być i większość na pytanie „Jak było na Pyrce?” odpowiada: „Genialnie”. Do zobaczenia na kolejnych wydarzeniach i nie bójcie się z nami rozmawiać, nie gryziemy.

Sabat