Recenzje gier planszowych i karcianych
IceCool
Wydawca: Rebel
Autor: Brian Gomez
Rodzaj: Planszowa
Poziom skomplikowania rozgrywki: Niski
Losowość: Średnia
Gra składa się z:
4 plastikowych pingwinów;
5 kartonowych pomieszczeń;
16 drewnianych żetonów ryb (12 w kolorach graczy, 4 białe);
45 kart ryb (każda pokazuje 1, 2 lub 3 punkty);
4 kart kolorów;
4 kart pingwinów.
Pingwinki mają ochotę wyskoczyć na pyszną rybkę do kuchni. Niestety, właśnie są w szkole i wciąż trwają zajęcia. Ale gdyby tak urwać się z lekcji? Może nauczyciel nie zauważy nieobecności? Może... Jednak woźny w tej szkole jest niesamowicie spostrzegawczy i to przed nim trzeba uciekać!
Kiedy pierwszy raz przyglądałam się opakowaniu gry, zainteresowały mnie "pudełka w pudełku". Mam w swoim planszówkowym portfolio wiele ciekawych gier, ale Icecool zdawała się być czymś z czym jeszcze nie miałam do czynienia. Po otwarciu byłam zaskoczona zawartością - wtedy jeszcze nie wiedziałam, czy pozytywnie, czy negatywnie. Faktycznie - w pudełku były inne pudełka, a poza tym niewielka ilość innych elementów. W tak dużych grach zazwyczaj spodziewam się masy elementów. Jakie było moje zdziwienie...
Jak zawsze zaczęłam od dokładnego zapoznania się z instrukcja. Oczywiście najpierw mamy spis zawartości i... trzyklatkowy komiks z pingwinkami, który szybko i prosto przedstawia fabułę gry. Otóż gracze będą wcielali się w rolę pingwinów-uczniów (Biegaczy), którzy chcą zerwać się z zajęć i wyskoczyć na jakąś pyszną rybkę, przy czym jeden z uczestników gry będzie woźnym (Łapaczem), który ma im udaremnić ucieczkę ze szkoły.
Kiedy już wiadomo było, o co chodzi, trzeba było rozłożyć planszę – czyli wyjąć wszystkie pudełka i, zgodnie z instrukcją, ustawić je obok siebie, i w odpowiednich miejscach złapać klamerkami w kształcie białych rybek, żeby nie rozchodziły się w trakcie rozgrywki. Do wyboru mamy 4 kolory pingwinków – niebieski, zielony, żółty i czerwony. Każdy z pingwinów ma swój komplet rybek, legitymację szkolną i znacznik gracza. Zatrzymując się na chwilę przy samych pionkach – nie są to klasyczne pionki, z jakimi najczęściej mamy do czynienia. Pingwiny mają okrągłą podstawę i są idealnie wyważone. Dzięki czemu postawione nie ruszają się z miejsca, za to owalna podstawa pozwala na kiwanie się pionka, jego przesuwanie i obracanie. Długą chwilę zajęła mi zabawa samymi pionkami...
Gra jest jednocześnie prosta, jak i trudna. Jako że połączone pudełka tworzą budynek szkoły, pomiędzy nimi są otwory, które grają rolę drzwi. Nad niektórymi drzwiami (są trzy pary takich drzwi) mamy znacznik, który nakazuje nam przypiąć tam rybki w kolorach Biegaczy. Cel Biegaczy jest w założeniu prosty – prześlizgnąć się przez drzwi z rybką (za co dostaje się ową rybę i dobiera jedną kartę z talii – karty mają wartość punktową)oraz nie dać się złapać woźnemu. Łapacz musi za to schwytać pozostałe pingwiny. Rola Łapacza nie jest stała - rund musi być tyle, ilu jest graczy, a w każdej rolę Łapacza przyjmuje inny gracz.
Zasady są proste, więc na czym polega trudność tej gry? Na pstrykaniu... Tak! Na pstrykaniu pingwinków. Instrukcja zaleca najpierw poćwiczyć techniki pstrykania wszystkim graczom przed rozpoczęciem rozgrywki. Wszystkie są dokładnie opisane i rzeczywiście – ich opanowanie może zająć trochę czasu. Pionki są tak skonstruowane, że jednym pstryknięciem można poruszyć pingwina po linii prostej, sprawić, ze wyjrzy za róg lub zrobi obrót, a także może skoczyć i przemieścić się nad ściankami pudełka. Gdy dobrze opanuje się kontrolowanie pionków, jednym ruchem można sprawić, że zaliczymy naraz kilkoro drzwi, co daje nam więcej punktów. Instrukcja opisuje również dokładnie, co należy zrobić w sytuacjach, kiedy pingwinka nie uda się poruszyć albo ten utknie zbyt blisko ściany, lub też niezbyt dokładnie prześlizgnie się przez drzwi, więc na tym polu nie pojawią się żadne niejasności. Poza zbieraniem rybek trzeba pamiętać, by nie dać się złapać woźnemu, którego zadaniem jest pstrykanie pingwinka w taki sposób, by zderzyć się z pionkami innych graczy. Zabiera im wtedy legitymację (którą w następnej rundzie oddaje). Runda kończy się, gdy dowolny gracz złapie wszystkie swoje trzy rybki lub łapacz skompletuje wszystkie legitymacje. Gra ciut różni się w przypadku gdy grają tylko dwie osoby, ale zmiany są niewielkie, mające za zadanie ciut wydłużyć rozgrywkę dwuosobową.
Podsumowując – gra niesamowicie ciekawa i oryginalna. Jako, że zdecydowanie częściej zagrywałam się w gry strategiczne, bardzo spodobała mi się odmiana w postaci takiej zręcznościówki. Losowość występuje tu tylko w przypadku zebranych punktów – o ruchach jednak decydują tylko i wyłącznie umiejętności gracza. Im dłużej będzie się grało, tym techniki pstrykania będą bardziej opanowane – a co za tym idzie, szanse na wygraną są znacznie większe. Polecam zwłaszcza młodszym graczom, jednak sądzę, że starzy wyjadacze również mogą zachwycić się owym tytułem. Proste zasady i mechanika powodują, że nie trzeba ich zbyt długo wyjaśniać nowym graczom, więc samo wprowadzenie jest szybkie – dobrze jednak pozwolić im poćwiczyć pstrykanie przed rozpoczęciem zabawy.