Nick: Dat Boi oraz Mizu
Wiek: 24/18
Fanpage: Dat Boi Cosplay/ Ig: Mizuuu_cosplay
Miasto: Warszawa/ Gdynia
D: Dzisiaj wywiad niecodzienny, bo z tegoroczną parą królewską, wytypowaną na Wielkim Balu: Dat Boi oraz Mizu. Cześć, opowiedzcie coś o sobie na początek. Czym się zajmujecie, ile macie lat, skąd jesteście?
K: Cześć, mam 24 lata. Pochodzę z Warszawy, w której również mieszkam.. Obecnie studiuję.
M: Cześć, jestem Mizu. Mam 18 lat, mieszkam i uczę się w Gdyni.
D: To dość spora odległość, jak się poznaliście?
M: Przez wspólnych znajomych.
K: Wcale nie, bo bardziej przez konwenty.Z czasem zaczęliśmy utrzymywać kontakt, bo mamy dużo wspólnych cosplanów. Raz ona mnie w coś wkopie, raz ja ją w coś wkopię. Ogólnie dużo się kopiemy.
D:Jesteście jakąś stałą parą cosplayową, czy raczej okazjonalnie pojawiacie się w tym kopanym duecie?
K: Bardzo stałą. Niczym Paryż i wieża Eiffla, jabłko i jabłoń, Shrek i Osioł
M: Jak kanapka z nutellą.
K: Z masłem.
D: Również jako para cosplayowa zgłosiliście się na Bal Cosplayowy, na którym pojawiliście się jako kto?
M: Ja byłam w stroju MC z Mystic Messenger, w garniturze i sukni ślubnej.
K: Ja jako 707 z gry mobilnej Mystic Messenger, również w sukni ślubnej i garniturze. Właściwie nie byliśmy pewni czy zgłaszać się na bal, ponieważ wydawało nam się, że nie mamy żadnych kreacji balowych.
D: Stąd na zdjęciach takie podmiany strojowe. Czemu wyszliście z założenia, że strój ślubny nie jest strojem balowym?
M/K: To znaczy, nie tyle wyszliśmy z założenia, że nie jest balowy, co po prostu uznaliśmy go za niezbyt wyróżniający się. A kiedy wpadliśmy na pomysł z przebraniem, to stwierdziliśmy, że warto spróbować.
D: I zostaliście przyjęci. To wasza pierwsza wizyta na tym evencie?
M/K: Nie, dla mnie była to już 3 edycja WBC, a dla Konrada 2.
D: Macie więc jakieś doświadczenie z balem. Czy event bardzo się zmienił od pierwszej edycji, Mizu?
M: Tak, zwiększyła się liczba uczestników. Bal odbywa się w coraz piękniejszych miejscach i widać z roku na rok lepszą organizację eventu.
D: Dat Boi, a jakie ty dostrzegasz różnice między dwiema edycjami?
K: Oprócz zmiany lokacji na (moim zdaniem) korzystniejszą, zwiększeniem ilości uczestników oraz poprawą organizacji, na balu pojawiło się dużo atrakcji. Chociaż ubyło przez to trochę czasu na tańce, to nie można powiedzieć, że dało się tam nudzić.
D: Biorąc pod uwagę, że w wydarzeniu uczestniczycie niemal co roku, nie macie problemu z dostaniem się. Spowodowane jest to niedoborem uczestników, waszym wyborem strojów? Może czymś jeszcze?
K: Nie wydaję mi się, żeby była to kwestia niedoboru uczestników. Co roku słyszę, że ktoś się nie dostał, a startował z dobrym strojem. Myślę, że dużo osób ma problem ze zrozumieniem regulaminu lub rozróżnieniem czym jest strój balowy a czym wieczorowy.
D: Wróćmy jeszcze na moment do waszego cosplayowego ż(sz)ycia. Od którego momentu poczuliście, że to przełom? Że ten strój czy ten konwent sprawił, że bardziej poczuliście się cosplayerami z krwi i kości, a nie jedynie osobą w bluzce i peruce?
K: Hmm, w sumie to chyba nie miałem takiego momentu. Bardzo lubię robić stroje i później móc je założyć, pokazując się w nich innym, ale nie powiedziałbym, że czuję jakimś takim cosplayerem z krwi i kości. Odnoszę wrażenie, że potrzebuję nieco dłuższego stażu w tym, w szczególności jak kiedy patrzę na osiągnięcia i umiejętności cosplayowych rówieśników.
M: Wydaje mi się, że wciągnęło mnie na dobre już przy „próbie” szycia pierwszego stroju z przyjaciółką, oczywiście myśląc teraz o tym głupio mi nazywać to szyciem (śmiejąca buźka) , ale jak wiadomo, początki są trudne i każdy musi przez nie przejść.
D: To bardzo mądre słowa Mizu, część z nas może wziąć je sobie do serca, by nie poddawać się po pierwszym, nie do końca udanym stroju swojego autorstwa.
Czy w takim wypadku informacja o tym, że dostaliście się na mal była jakimś wyróżnieniem?
M:Oczywiście, czuję się nieco wyróżniona, ponieważ bal daje mi co roku motywację do szycia i możliwość spotkania niesamowicie uzdolnionych ludzi.
K: Kiedy dostałem się na pierwszy bal, to rzeczywiście czułem się wyróżniony. Miałem wtedy na sobie swój drugi strój i trochę bałem się, że będę wyglądać bardziej jak żebrak niż książę, zwłaszcza przy strojach innych, już doświadczonych osób. W przypadku kolejnej edycji już nie, ponieważ trochę inaczej zacząłem traktować ten event. Bardziej niż zamknięte wydarzenie dla garstki, jest to dla mnie - w przeciwieństwie do konkursów cosplay - miejsce gdzie zamiast jakiejkolwiek rywalizacji można się po prostu dobrze bawić. Natomiast, co wspomniałem wcześniej, o dostaniu się na bal decydują tak naprawdę trzy rzeczy. Dobrze wypełnione zgłoszenie, strój w konwencji balowej oraz ograniczona liczba miejsc.
D: Mówisz, że nie ma rywalizacji? Jak więc należy potraktować wybory na króla i królową balu?
K: Jako zabawę? Oczywiście jakaś rywalizacja tam występuje, jednak przypomina to raczej grę z przyjaciółmi, gdzie tak naprawdę nie ma znaczenia kto wygra, a liczy się sama satysfakcja z zabawy.
D: Więc sam nie startowałeś dla tytułu, a dla frajdy. Co z Tobą Mizu? Spodziewałaś się zdobycia tytułu?
M: Nie spodziewałam się. Gdyby nie Konrad nie byłoby mnie w tym roku na balu, więc nawet o tytule nie myślałam. Aż do ogłoszenia wyników bardziej skupiłam się na zabawie z innymi uczestnikami balu.
D: Wiedzieliście, że różnica między wami, a drugim miejscem, to różnica zaledwie jednego punktu? O mały włos i drugi rok z rzędu Vanthica z Dominikiem zgarnęliby koronę dla siebie.
K: Tak, wiedzieliśmy. Zaraz po ogłoszeniu wyników, również różnica między nami a parą z drugiego miejsca została ujawniona.
D: Czy mianowanie tytułem tak szlachetnym niesie za sobą jakieś konsekwencje? Macie jakieś „królewskie” obowiązki?
K: Wydaje mi się, że nie, poza tym, ja nie lubię nosić. Zazwyczaj to Klaudia mnie nosi, więc może ona czuje teraz na sobie jakąś odpowiedzialność.
D: Czego spodziewaliście się w tym roku po evencie, a co faktycznie dostaliście? Wspomnieliście wyżej o jakiś atrakcjach.
K: Spodziewaliśmy się zobaczyć dużo ładnych strojów, ładnej miejscówki na zdjęcia, spotkania znajomych oraz dużej dawki zabawy. Właściwie wszystko to miało miejsce, chociaż trochę brakowało mi większej ilości tańców oraz zabaw dla uczestników nie biorących udziału w zmaganiach o tytuł króla i królowej balu. Tak jak pamiętam z zeszłego roku, dość szybko odpadłem z walki o tytuł i muszę przyznać, że nie miałem wtedy co robić w czasie kolejnych konkurencji. Prawdopodobnie osoby, które w tym roku nie brały udziału w konkursie, poza obserwacją mogły się trochę wtedy nudzić. Jednak jako uczestnik większości atrakcji nie miałem na co narzekać.
D: Ile kosztuje taka przyjemność i co mieści się w tej cenie? No i najważniejsze pytanie - czy warto?
M: Całość imprezy kosztuje 70 zł, zawiera się w niej wejście na obiekt, sesje fotograficzne za darmo lub po niższych cenach, bufet, możliwość poznania nowych, wspaniałych ludzi oraz bal sam w sobie. Wydaję mi się, że jak najbardziej warto i jeśli będzie to możliwe, to będę pojawiać się na balu co roku. Jest też gwarantowany przejazd do noclegu zorganizowanego w zaprzyjaźnionej szkole.
D: A co z obsługą i mediami? Jak to wygląda na balu?
K: Fotostudio funkcjonowało przez cały czas i można było spełniać najrozmaitsze fantazje. Oprócz tego można było zobaczyć dość dużo kamer czy błyskających flashy. A sama obsługa była cudowna, chyba najlepsza z tych, jakie miałem okazję spotkać na innych eventach cosplayowych.
D: Niektórzy porównują bal do imprez typu Fotocon czy Pixelmania. Coś w tym jest? Jak to odczuwacie?
M: Nie byłam na żadnej z nich, więc trudno mi je porównywać.
D: Jak myślicie, co jest najważniejsze w takim wydarzeniu? Co odgrywa kluczową rolę? Czy jest coś, bez czego bal nie byłby balem?
M: Dla mnie takim momentem są pierwsze chwile balu, gdy następuje jego otwarcie i pierwszy taniec.
K: Moim zdaniem kreacje balowe. Nawet gdy na samym wydarzeniu nic się nie dzieje, to i tak od razu wiadomo gdzie się znajdujemy. Czujemy pewną dostojność oraz podniosłość tego wydarzenia.
D: Czy uczestnictwo w balu rzutuje jakoś na wasze zdolności? Mobilizuje was do podejmowania nowych wyzwań?
M: Daje mi dalszą motywację do szycia co roku. Szukam dzięki temu nowych kreacji, którym chce podołać, bez znaczenia na stopień ich zaawansowania.
D: Bal to event cosplayowy. Czy odbywa się tam konkurs na stroje?
K: Nie, nie odbywa się i uważam, że tak powinno zostać.
D: Zamierzacie startować za rok? Będziecie walczyli o koronę?
M/K:Za rok na pewno będziemy na balu, w końcu królowi i królowej wypada się na nim pojawić. Chyba wypadałoby też tej korony bronić, ale nie wiemy jeszcze czy idziemy jako para.
D: Temat balu chyba wyczerpany, zainteresowało mnie natomiast jedno z wydarzeń, a mianowicie sesje zdjęciowe. Jacy fotografowie się zjawili? Dostaliście już jakieś zdjęcia sesyjne?
K: Z fotografów, którzy byli, znam lub kojarzę to Denpun, Dan, Ciem, Chris, Yumikasa oraz Studio Zahora. Mieliśmy sesję u Chrisa i zdjęcia otrzymaliśmy już jakiś czas temu.
D: Zdarza się, że zdjęć nie dostajecie na czas?
M: Czasami zdarza się, że w ogóle ich nie widzimy.
D: To częsty przypadek w środowisku?
K: Hmm, myślę że raczej zdarza się to rzadziej niż częściej, jednak ma to na pewno miejsce. Co gorsza, nie są to pojedyncze przypadki, a niektórzy z fotografów wręcz bardzo często zwlekają z oddaniem zdjęć lub nie oddają ich mimo tego, że mają w tym czasie inne sesje, z których zdjęcia się ukazują.
D: Brzmi jak faworyzacja.
K: Możliwe. Przyznam, że niezbyt mnie interesuje jaki jest motyw nie oddania zdjęć, czy to niechęć ich obrobienia, czy inne, ciekawsze zdjęcia by się nimi zająć. Jednak bez różnicy jaki jest powód, jest to po prostu brak poszanowania pracy i czasu modeli, którzy brali udział we wspomnianej sesji.
M: Ja ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że miałam dwie bardzo nieudane sesje. Jeden z fotografów ogłosił ją na grupie cosplayowej, gdzie zgłosiłam się jako modelka. Dwa lata minęły, a ja wciąż nie zobaczyłam zdjęć. Fotograf wysłał mi rzekomo swoje portfolio, a gdy później do niego pisałam usunął już swój profil z porftolio. Drugą taką sytuacją miałam z innym fotografem, który również usunął swoje portfolio po sesji. W dziwny sposób tłumaczył nie oddawanie zdjęć, a ostatecznie wysłał je obrobione w paincie..
D: Pytanie może odważne, ale… czy tacy fotografowie są znani w środowisku cosplayowym? I czy są jakieś próby reakcji, oprócz kontaktu z danym fotografem?
M: Raczej nie, bo za szybko znikają i tworzą fejk konta.
K: Ci z którymi miałem kontakt wciąż zajmują się tym czym wcześniej, po prostu ja współpracy z nimi już nie nawiązuję i daję znać znajomym, by wiedzieli na kogo uważać.
D: Są utworzone jakieś czarne listy? Zgłaszacie to na grupach fotograficznych, ku przestrodze?
K: Na Cosplay Polska istnieje taka lista. Obecnie nie zgłosiłem tam nikogo, bo na jedne zdjęcia wciąż czekam, ponieważ fotograf zaznaczył długi czas oczekiwania (chociaż ma inne sesje w międzyczasie). Od drugiej osoby otrzymałem w końcu zdjęcia, które miały być rawami, ale są jpegami. Znajoma fotograf, która miała się nimi zająć mówi, że nie za bardzo można z tym coś zrobić. Zastanawiam się nad zgłoszeniem wspomnianego fotografa do tej szlachetnej listy, bo po prostu czuję się trochę oszukany.
M: Ja po wspomnianych dwóch sesjach po prostu przestałam się umawiać z fotografami. Jedynie czasami chodzę na sesje do sprawdzonych i znanych mi fotografów, jeśli je proponują.
D: Myślicie, że ludzie zwracają uwagę na takie ostrzeżenia? Była dwa lata temu nagonka na pewnego fotografa, który zachowywał się nieodpowiednio, a mimo to co jakiś czas widuję zdjęcia jego autorstwa. .
K: Ciężko mi powiedzieć, nawet jeśli wszyscy nie zwracają uwagi, to chociaż kilka osób się dowie i uniknie nieprzyjemnych sytuacji
D: Macie jakieś rady dla osób, które padły ofiarą takiego traktowania? Albo dla czytelników, którzy dopiero planują bliżej zainteresować się cosplayem?
M: Na pewno nie chodzić na sesje samemu, bo zdarzają się różni fotografowie. Poza tym warto pisać o tych sprawach, gdy tylko coś niepokojącego się wydarzy, aby inni mogli uniknąć podobnych sytuacji. Poza tym, przed pójściem na sesje dobrze jest rozeznać się wśród społeczności, czy jest on godny polecenia.
D: To brzmi jak badzo dobra rada Mizu, dziękuję, że się nią podzieliłaś. Jakie macie cosplany i gdzie będzie was można teraz spotkać?
K: Na pewno wybieramy się na Animefest do Czech.Czy coś wcześniej? Trudno powiedzieć. Obecnie przez studia i pracę jestem dość zabiegany, więc mam bardzo ograniczony czas. Cosplanów mam kilka, ale ujawniać je będę pewnie niedługo.
M: Jako że jestem w klasie maturalnej i mam sporo nauki, to w tym roku przygotowuję tylko dwa stroje. Będą to dwie wersje Astrid z „Jak wytresować smoka 3” - mojej ulubionej bajki.
D: Dziękuję za podzielenie się tą informacją. Jeśli czytelnicy zechcą dowiedzieć się więcej o waszej cosplayowej działalności, to oczywiście zapraszam na fanpage oraz instagram, widniejące w Bio moich rozmówców. Macie jakieś ostatnie słowo dla czytelników?
M/K: Zapraszamy na bal w przyszłym roku, bo naprawdę warto.