Himetsu: Skąd pojawiło się twoje zainteresowanie cosplayem?
Yukeshiro: Od małego lubiłam się przebierać za różne postacie, które podziwiałam. Miałam też smykałkę do robótek ręcznych – klejenia, malowania, majsterkowania. Dlatego, gdy na moim pierwszym konwencie zobaczyłam przebrane osoby, już wiedziałam, że na następnym koniecznie muszę być jedną z nich.
H: Jak długo „siedzisz” w tym hobby?
Y: Trudno stwierdzić, bo moje początki sięgają czasów, kiedy miałam 13 lat! Natomiast później miałam dwuletnią przerwę, żeby znowu powrócić jakieś 3,5 roku temu.
H: Jak wspominasz swój pierwszy cosplay?
Y: Pomimo jego oczywistych niedoróbek, w tym między innymi braku peruki – świetnie! Niesamowite przeżycie – przebrać się za ulubioną postać (którą wtedy była Rukia z anime „Bleach”) i spędzać wspólnie czas z osobami tak samo zakręconymi.
H: Czy masz jakieś rady odnośnie występów na scenie?
Y: Muszę przyznać, że występy na scenie to jedna z rzeczy, nad którą jeszcze muszę popracować. Jak samo bycie na scenie lubię i już mnie nie przeraża tak jak przy pierwszym i drugim występie, to wymyślanie historii, choreografii jest nadal trochę czarną magią. To uczucie, kiedy chcesz, żeby było podniośle, wspaniale, zrozumiale, a jednocześnie zabawnie i wszystkich poruszyło... Co do rad, to myślę, że taki dystans do występów scenicznych przychodzi z czasem. Po którymś razie kolana już nie miękną aż tak i prawie nie zauważa się tych ludzi, którzy na ciebie patrzą. ;)
H: Jaki był twój najdroższy projekt?
Y: Nie liczę skrupulatnie każdej wydanej złotówki na strój, bo pewnie bym się przeraziła.Jednak wydaje mi się, że moim najdroższym strojem była Foxfire Ahri z „League of Legends”. Musiałam sprowadzać odpowiedniego koloru futro z eBaya, kupić plecione sznurki różnej grubości (poza standardowymi wydatkami na perukę) czy piankę EVA.
H: Który strój wspominasz najlepiej?
Y: Trudno stwierdzić, ponieważ z każdym strojem mam dobre, a za razem różne wspomnienia. Teraz jestem bardzo pozytywnie zaskakiwana odbiorem mojego cosplayu D.Vy z „Overwatcha”. Bardzo, bardzo lubię tę postać i mam dużo jej wersji w planach, dlatego też tym bardziej mnie cieszy taki odzew, a sam strój bardzo dobrze mi się kojarzy.
H: Co najbardziej lubisz przy wykonywaniu cosplayu?
Y: Rzeczą, która sprawia mi najwięcej frajdy, jest dodawanie fajnych, fikuśnych elementów do stroju, które odróżniają go na tle innych cosplayów. Przykładowo w moim kostiumie Lodowej Shyvany zainstalowałam miniaturową wytwornicę dymu, w D.Vie posiadam działający pistolet, a aktualnie instaluję equalizer, który reaguje światłem na dźwięki.
H: Wolisz cosplay czy crossplay?
Y: Jeżeli chodzi o moje własne doświadczenia to zdecydowanie cosplay. Uważam, że nie pasuję na męskie postacie z moim typem urody i wolę się skupić na tworzeniu strojów dziewczęcych. Natomiast znam wiele dziewczyn przebierających się za chłopaków z pięknym skutkiem, które bardzo podziwiam.
H: Masz już jakieś plany na najbliższe miesiące?
Y: Mój kalendarz jest zapełniony tak gdzieś pół roku na przód. Aktualnie tworzę strój Hatsune Miku z „Vocaloidów”. W planach mam kilka strojów Nishikino Maki z anime „Love Live”, chciałabym również zrobić kilka nowych strojów D.Vy z „Overwatcha”, a także innych postaci z tej gry. W planach widnieje również ludzka wersja Espeona z „Pokemonów”, chciałabym też zrobić kolejny strój z „League of Legends”.
H: Na jakim konwencie będzie można cię spotkać?
Y: Najbliższym konwentem, na którym się pojawię, będzie Tsuru w Rybniku. Kolejne to zapewne Xmascon w Krakowie i Mokon w Warszawie. Planuję też Love Anime we Wrocławiu i oczywiście Intel Extreme Masters w Katowicach.
H: Czy masz swój autorytet wśród cosplayerów, z którego czerpiesz inspiracje co do strojów lub ich wykonywania?
Y: Moja tablica na Facebooku wypełniona jest inspirującymi cosplayerami, więc nie jestem w stanie podać jednej osoby. Podziwiam cosplayerów zarówno polskich, jak i zagranicznych, u każdego z nich widząc jakieś natchnienie. Ostatnio moim sercem zawładnęła Germia, gdyż, jak już mówiłam, lubię wrzucać różne bajery do swoich strojów, więc patrzenie na jej zmechanizowaną wersję Pharah z Overwatcha daje mi wielkiego kopa.
H: Czy masz jakieś rady dla początkujących w cosplayu?
Y: Nie zniechęcać się początkowymi porażkami. Każdy, nawet bardziej doświadczony, popełnia błędy. Ważne, żeby się na nich uczyć. Dodatkowo czytajcie tutoriale, szukajcie odpowiedzi na swoje pytania dociekliwie. Jak się oczytacie, to nawet jeżeli nie przy aktualnym projekcie, to może przy następnych coś się wam przyda.
H: Czy widzisz się w cosplayu za 10 lat?
Y: Pewnie! Myślę, że nie zrezygnuję tak łatwo z robienia strojów.
H: Czym jest dla ciebie cosplay?
Y: Jest moim głównym hobby, które pozwala mi w jakiś sposób wyrazić siebie i dać upust moim artystycznym zapędom. Dzięki niemu poznałam wiele bliskich mi osób, więc jestem w stanie powiedzieć, że nie wyobrażam sobie mojego aktualnego życia bez niego.
H: Jak bardzo wczuwasz się w postać, której strój robisz? Na koniec dnia jesteś bardziej sobą czy postacią?
Y: To zależy od postaci, od jej charakteru i tego, jak dobrze jest zarysowany w materiale źródłowym. Staram się oddawać zachowanie postaci swoim, jednak nie do przesady.
H: W świecie cosplayu często słyszy się, że ktoś nie pasuje na daną postać i nie powinien się za nią przebierać. Co ty o tym sądzisz?
Y: Ja podchodzę do sprawy bardzo liberalnie. Moim zdaniem każdy może robić to, na co ma ochotę. Natomiast powinien też się liczyć z krytyką, tą mniej i bardziej konstruktywną, co do tego, jak wygląda. Sama lubię cosplayować postacie o różnej budowie ciała – od małych płaskich dziewczynek do dorosłych seksownych kobiet. Koniec końców ważne jest, żeby to, co robimy, sprawiało nam przyjemność.
H: Bardzo dziękuję za poświęcenie mi swojego czasu. :)