centrum kultury zamek

To już XII edycja Dni Fantastyki (DeeFy). Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą, impreza odbyła się w Leśnickim Zamku na przedmieściach Wrocławia, dzięki Centrum Kultury „Zamek”, które od 12 lat organizuje konwent. Emocje opadły, więc czas sobie przypomnieć, jak było. Pogoda zapowiadała się rewelacyjnie, 25⁰C, krótki rękawek, wiatr we włosach i słońce na twarzy. Idealnie.

pakiet akredytacyjny Wrocławskich Dni Fantastyki

Wstęp na tereny wokół zamku był wolny, co jest bardzo ciekawym pomysłem. Sama akredytacja mieściła się w dwóch drewnianych chatkach oraz dla gości/mediów etc. pod namiotem. Kolejka niewielka i sprawnie wszystko szło. Z daleka było widać, w której kasie, czym można płacić i co w niej się dostanie. Sam wstęp na 3 dni kosztował 40zł + 10zł, jeżeli ktoś wykupywał sobie miejsce do spania. W zamian otrzymaliśmy kolorowy, śliski informator w formie książeczki (124 strony), w której mieścił się szczegółowy opis atrakcji, reklamy oraz bardzo dokładna mapka terenu imprezy i okolicy. Dodatkowo dostaliśmy dwustronny plan atrakcji na kartce A3 oraz gumową opaskę na rękę i bilet w formie zakładki do książki. Nie było identyfikatorów, co jedni uznali za plus, bo nie musieli niczego nosić na szyi, a z drugiej strony trochę żałowali, że nie ma smyczki.

Jak dojechać? 

pociagKomunikacja z Leśnicą jest bardzo dobra, a przynajmniej ta szynowa. Z centrum można dojechać tramwajem, bądź koleją (Regio). Zarówno przystanek tramwajowy jak i stacja PKP zostały oznaczone na mapce. Pętla tramwajowa była praktycznie pod samym zamkiem, a do stacji 10 minut piechotą. Z komunikacją drogową jest nieco gorzej, ze względu na korki panujące na tym odcinku drogi, ale też da się dojechać. Dlatego też większość decydowała się na podróż tramwajem.

Korzystajmy z atrakcji, bo tak szybko się kończą.

piwnica10 sal prelekcyjnych, Strefa Warsztatowa, galeria, strefa RPG, Gamesroom, Amfiteatr, Pawilon Hydepark, dwie Areny oraz Strefa Dziecięca, a do tego dużo przestrzeni. To wszystko oferowały nam DeeFy. Dawno nie byłem na tylu prelekcjach co tutaj. Po drodze zaglądałem do sal i muszę przyznać, rzadko kiedy jakaś była pusta. W większości były pełne, a na korytarzach przed rozpoczęciem panelu panował tłok, co świadczyło o dużym zainteresowaniu atrakcjami. Dodatkowo raczej nikt nie wychodził w trakcie, siedzieli do końca, przynajmniej na tych prelekcjach, w których brałem udział. Pierwszym z paneli, na który się wybrałem, był m.in. o Teleportacji, prowadzony przez Pawła Gawrona. Według mnie trochę za dużo teorii i wzorów, bo na początku czułem się jak na wykładzie, ale po pokazaniu drobnych sztuczek i końcówce, muszę przyznać, że warto tam było być. Kolejnym z punktów były warsztaty prowadzone przez Konrada Czernika z Techlandu. To, co ludzie tworzą, naprawdę wprawia w zachwyt.demŻałuję, że ja nie posiadam żadnych zdolności artystycznych. Uczestnicy mogli pochwalić się swoimi pracami i otrzymali bardzo dobrą i szczerą opinię na ich temat. Konrad podszedł do sprawy rzeczowo i podzielił się kilkoma dobrymi radami z każdym, kto zaprezentował mu swoją teczkę. Interesująca była też rozmowa na temat przyszłości gier komputerowych, prowadzona przez Adama Flamma wraz z gośćmi Konradem Czernikiem, Łukaszem „Lukas” Wiśniewskim oraz arolem Zajączkowskim. W pierwszej części goście dyskutowali między sobą, natomiast w drugiej do rozmów włączyła się publika. Było żywiołowo. Jedną z ostatnich prelekcji, na które się wybrałem było spotkanie z Jakubem „Dem” Dębskim. „Your memes end here” - wybrałem się na tę prelekcję ze względu na kolegę i jestem mu za to bardzo wdzięczny, bo było zabawnie. Kim jest Dem nikomu chyba nie trzeba mówić. Jest to znany youtuber i twórca krótkich komiksów, które można znaleźć w internecie. „Trzeba myśleć trochę” - humor Dema i jego sposób bycia jest naprawdę zabawny.

sumoOprócz tych wszystkich prelekcji cały czas działo się coś na zewnątrz. Turniej Juggera, walki sumo w stroju; trochę ciężko się oddychało, jednak zabawa była przednia. Na dworze znajdowała się również wioska wikingów oraz wiele innych, wspaniałych atrakcji.

W gamesroomie było tłoczno, zawsze fajnie jest pograć ze znajomymi w przerwie między panelami, bądź, gdy jest się zmęczonym ciągłym chodzeniem. Przedpremierowo można było tam pograć w „Zaklinaczy”, jest to strategiczna gra karciana dla 2-4 osób. Gra została ukończona i autor zbierał fundusze na wydanie jej, w chwili obecnej udało mu się uzyskać wymaganą kwotę, tak więc do premiery coraz bliżej. Muszę przyznać, że jest dosyć interesująca i warto w nią zagrać.

Games Room

Jedyny minus w atrakcjach, to to, że kończyły się o 22:00 i trzeba było czekać do 9:00 w sobotę oraz do 10:00 w niedzielę na kolejną dawkę emocji. W nocy nie było nic, ludzie sami sobie organizowali atrakcje, taka integracja. Było ciekawie i wesoło.

Sleep school

szkola Sleeproom Na Dniach FantastykiKażdy miał możliwość wykupienia miejsca do spania w szkole noclegowej. W Zamku można było kupić kartę noclegową za 10zł, którą należało wymienić przy wejściu do szkoły na białą opaskę. Dzięki niej zyskiwaliśmy uprawnienia do przebywania w szkole noclegowej. Wejście do szkoły było pilnowane przez helperów oraz ochronę. Natomiast sama placówka mieściła się kilometr od Zamku, jakieś 10 minut drogi. Po drodze można było zahaczyć o dyskonty. W budynku za dnia panowała cisza i spokój, można było spotkać tylko pojedyncze osoby. Trochę głośniej robiło się wieczorem, gdy po zamknięciu zamku większość powracała, aby odpocząć, bądź bawić się dalej. Na szczęście w salach nie było jakiegoś wielkiego ścisku.

Ku uciesze wielu ludzi, łazienka była koedukacyjna. Do dyspozycji mieliśmy 3 kabiny prysznicowe, co w zupełności wystarczyło. Kolejki były, ale niewielkie, a ciepłej wody starczyło dla każdego. Porządek w łazience oraz toaletach był utrzymany na zadowalającym poziomie. Było to zasługą ludzi, którzy w miarę nie śmiecili oraz helperów, dzielnie sprzątających.

Cosplayerzy, do boju!

cosplay na Wrocławskich Dniach FantastykiKonkurs Cosplay odbył się w Amfiteatrze, który mieścił się w ogólnodostępnej części. Jak zwykle bywa na tego typu imprezach, konkurs Cosplay rozpoczął się z 15-minutowym opóźnieniem. Był zróżnicowany pod względem jakości prezentowanych scenek oraz strojów, ale według mnie, poziom prezentacji był na dość wysokim poziomie. Kategorii, w których wręczane były nagrody, było kilka, ale o tym później. Sam konkurs przebiegł bez problemów, jednak niektóre żarty prowadzącego były trochę drętwe.

Culmination!

krysztalowe smokiGodzina 21:00, tłum ludzi zebrał się przy głównej scenie. Człowiek zakuty w dyby jest prowadzony przez wojów i ziejącego ogniem smoka. III miejsce Krzysztof Giełczyński za pracę „Ostatni Pogańscy Wojownicy”. No i wreszcie ostatnią z kategorii był Najlepszy Strój Cosplay i tutaj Kryształowy Smok trafił Agnieszki Rudak, która zaprezentowała strój Fiony. Ponadto w konkursie Cosplay zostały przydzielone jeszcze wyróżnienia. Dla Karoliny Buczek, która zaprezentowała strój Visenyi Targaryen za najlepszy strój inspirowany serialem „Gra o tron”. Dla Marty Kramer, która zaprezentowała strój Draenei Mage, za Ulubieńca Publiczności. Dodatkowo jury wyróżniło stroje Natalii Ród, która zaprezentowała przebranie Kultysty Chaosu, UniCat, która zaprezentowała Velvet oraz Matyldy Becli, która wcieliła się w Hrabiego Orlok. Podczas gali wręczenia nagród, poszczególne kategorie były przerywane pokazem grupy Elementumart teatru ognia. Całość prezentowała się bardzo dobrze.

Tak oto na scenę wkroczył prezenter, tym samym rozpoczynając galę wręczenia Kryształowych Smoków. Pierwszy został przydzielony w kategorii Opowiadanie na temat:, „Co by było, gdyby Polska nie przyjęła Chrztu”. Tutaj jury przyznało nagrodę dla debiutantów: I miejsce - Michał Celiński - Mysław - "Wszechkról", II miejsce - Jakub Kukulski - "966", III miejsce - Jakub Dudek-Piskorski - "Błazeńska rada". Oraz dla profesjonalistów: I miejsce - Jakub Tyszkowski - "Ścieżką obok torów", II miejsce ex aequo: Wojciech Zaręba - "Dopiero początek" i Maciej Bartyński - "Zbigniewa z Budzisza pamiętnik". Kolejną kategorią była Ilustracja: I miejsce A.A. Turkiewicz za pracę „Stypa”, II miejsce Ewa Trawińska za pracę „Bitwa pod Grunwaldem”,

Burczy Ci w brzuchu?

jedzenieNa terenie imprezy mieliśmy do dyspozycji food trucki. Zapachy roznosiły się w powietrzu, zachęcając głodomorów i wszystkich przechodniów. Do tego sam widok tych hamburgerów… aż ślinka cieknie. Wszystko fajnie dopóki nie podeszło się z zamiarem kupna, bo ceny odstraszały - hamburger za 20zł. No, ale jednak chyba były warte swojej ceny, bo zwolenników nie brakowało, były to burgery z prawdziwego zdarzenia. Ja jednak skusiłem się na coś innego, w pobliżu zamku znajdował się bardzo dobry kebab „Dyktator”. Przelicznik ceny do ilości i jakości uważam za stosowny, było dużo i smacznie. Również w pobliżu były pizzerie. Dodatkowo w okolicy nie brakowało dyskontów, gdzie żywiła się większość uczestników, m.in. Żabka, dwie Biedronki i Lidl. Tak więc każdy znalazł coś dla siebie.

Na zakończenie słów kilka

Miałem takie wrażenie, że na tegorocznych DeeFach było raczej mało ludzi. Nie mam porównania do poprzednich edycji, ponieważ to moja pierwsza, ale podobnie ocenili to ubiegłoroczni uczestnicy. Jednak sale prelekcyjne były pełne, a i na korytarzach panował tłok.

Imprezę zaliczam do jak najbardziej udanych. Pogoda prawie dopisała, nie wliczając piątkowej ulewy, która przeszła w mżawkę oraz niedzielnego ochłodzenia (12⁰C).

Na pewno wadą była droga do szkoły noclegowej, która po zmroku nie zachęcała do samotnych spacerów, ale kto sam chodzi na konwencie?

Dni Fantastyki na pewno zapamiętam pozytywnie, miło spędziłem tutaj czas ze znajomymi. Atrakcji pod dostatkiem, jedzenia nie zabrakło, nie ma na co narzekać. Jeżeli będę miał możliwość, to w przyszłym roku na pewno pojawię się na kolejnej edycji.

Ocena ogólna: 8/10

Lokalizacja: 9/10

Organizacja: 9/10

Ocena uczestników: 8/10