Brno

  • Animefest w Brnie – japoński weekend niesamowitości, czyli jak to się robi w Czechach

    Majowy festiwal kultury japońskiej w Brnie był doskonałą okazją, aby z bliska poznać, w jaki sposób organizowany jest największy festiwal konwentowy w Czechach. Przez trzy dni w urokliwej miejscowości mieliśmy możliwość uczestniczyć w masowej imprezie, skupionej wokół zamiłowania do Japonii i kultury państw dalekiego wschodu. Nie zabrakło również miejsca na klimaty świata popkultury zachodniej, jak i naszej rodzimej czy lokalnej. Dziesiątki atrakcji, tysiące odwiedzających, spora ilość zagranicznych gości. Z jakimi wrażeniami powracaliśmy po weekendzie, spędzonym u naszych sąsiadów? O tym w poniższej relacji.

  • Relacja z konwentu: Animefest 2018 - O wyprawie wielce dalekiej

    Podczas gdy większość z Was bawiła się w Poznaniu na Pyrkonie, ja wraz z Dan i wspaniałymi towarzyszami broni udałem się do krainy wielce dalekiej – na Morawy, a dokładniej rzecz ujmując, na Animefest 2018, który jak co roku odbył się w Brnie. Jest on jednym z największych konwentów u naszego południowego sąsiada. Jeśli jesteście ciekawi naszej wyprawy, a przy tym chcecie dowiedzieć się, jak bawią się Czesi i czym różnią się ich konwenty od naszych, to zapraszam do rozwinięcia.

  • O tym, jak to dwunastu wspaniałych pojechało na Morawy, czyli 15 lat Animefesu!

    Dawno mnie tu nie było, ale czekałam na konkretną imprezę, by móc ją opisać. Tak, czekałam do ukochanego Animefestu, który i w tym roku mile mnie zaskoczył. Ale to powoli. mam nadzieję, że po tej relacji zjedzie się nas więcej do kraju morawskiego.

  • Relacja z konwentu: Animefest - Leszek u Cześka czyli Polska atakuje Brno

    Akredytacja i takie tam...materiałowe opaski

    Wyjazd na Animefest od dawna mi się marzył, w końcu to „zagramanica”, tam wszystko jest inne. Powiedzmy.

    Razem z Lolą przyjechałyśmy noc wcześniej, by na spokojnie zwiedzić miasto. Jak się okazało, nasz hostel miał idealne połączenie z halami Expo „Vystaviste Brno”.  W piątek zajechałyśmy w skwarze i ukropie na teren konwentu, który był podobny do naszych Targów Poznańskich. Akredytacja przebiegła bardzo sprawnie, ja – jako media, i Lola, z racji tego, że było mało pracy przy akredytacji, weszłyśmy od razu. Na wejściu dostałyśmy opaski. Ja wybrałam Chaotica, Lola – Angelic Heaven. Nie wiedziałyśmy, co to znaczy. Do czasu… Nim jednak nacieszyłyśmy się conplace, musiałyśmy udać się do szkoły sleepowej, która była czynna dopiero od godziny 19, więc walizki zostawiłyśmy w tymczasowej przechowalni potem znów na targi.