Tak, w zeszłym tygodniu Przeglądu nie było, za co przepraszamy. Powód jest jednak dość prosty - Pyrkon. Owszem, sporo się działo, ale esport nie śpi. Dlatego w związku z owym faktem już teraz wracamy do Was z kolejną porcją informacji. A mają one w sobie mocny polski akcent.

 

1. Team Kinguin mistrzami Polski. “Pingwiny” z pewnością mają w ostatnich dniach powody do radości. Konkretnie dwa, bowiem zdobyli oni w tym tygodniu podwójne mistrzostwo Polski - w League of Legends is CS:GO.

Jeżeli chodzi o LoLa, w finale TK zmierzyli się z formacją AGO i od początku narzucili przeciwnikowi swoje tempo. Pierwsza gra bez większych problemów wpadła na konto Team Kinguin, głównie za sprawą bardzo dobrze rozgrywanych team fightów.

Drugi mecz ponownie zdominowany został przez Tabasko i spółkę, choć na początku oba zespoły grały bardzo ostrożnie. Pierwsza krew zdobyta przez TK przerwała w końcu impas i od tej pory zawodnicy AGO coraz bardziej oddalali się od swych rywali, koniec końców oddając im drugi punkt w finałowej rozgrywce.

Trzeci mecz nazwać można przebudzeniem AGO, którzy w drugiej fazie gry uzyskali przewagę dzięki kolejnym sukcesom w starciach drużynowych, co w konsekwencji otworzyło im drogę do Barona, a później Nexusa TK.

Babunia i koledzy poszli za ciosem, jednak zbyt duże straty w wieżach zmusiły ich do dość głębokiej defensywy. “Pingwiny” skorzystały z okazji i podjęli atak na Barona, który okazał się jednak fiaskiem. Drugie podejście zakończyło się sukcesem i w konsekwencji pozwoliło Team Kinguin zakończyć spotkanie wynikiem 3:1.

Emocji nie brakowało również w finale CS:GO, w którym królewskie nieloty zmierzyły się z zawodnikami PRIDE. Na pierwszy ogień poszła mapa Train, gdzie grając po stronie CT “Kinguini” nie dali rywalom zbyt wielu możliwości działania, kończąc pierwszą połowę z wynikiem 11:4. Po zmianie stron sytuacja uległa zmianie i drużyna PRIDE odwdzięczyła się pięknym za nadobne, grając agresywnie i nie pozwalając TK na swobodne realizowanie przyjętych taktyk. Doprowadziło do kilku błędów i w konsekwencji straty punktów. Krótka taktyczna przerwa na omówienie działania i uspokojenie nerwów zdała egzamin i dalsza rozgrywka wyglądała już zdecydowanie lepiej, dzięki czemu nieloty zakończyły mecz z wynikiem 16:13.

Początek walk na Mirage należał do PRIDE, jednak przewaga ta nie trwała długo. Dobrze zgrane i wykończone akcje pozwoliły TK na wypracowanie sobie po stronie Terrorystów przewagi 9:6. Zmiana stron była jedynie formalnością, bowiem w drugiej połowie Team Kinguin nie oddali rywalom ani jednej rundy, mimo faktu, iż PRIDE często dobrze zaczynało starcie. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 16:6 dla “Pingwinów” i ogólną punktacją 2:0, dzięki czemu po raz trzeci sięgnęli oni po puchar ESL Mistrzostw Polski, razem z którym ich konto powiększyło się o 40.000 złotych.

Team Kinguin

2. Remis Virtus.pro w meczu z mouseports. Było o ptakach, teraz będzie o niedźwiedziach. Wygląda na to, że Virtus.pro w końcu znalazło wyjście z lasu, czego dowodem może być ostatni pojedynek z niemiecką formacją mouseports, w ramach rozgrywek ECS Season 3. Dość słaba forma naszej formacji stawiała “myszy” na pozycji faworyta i niewiele brakowało, a już w czasie pierwszej potyczki na mapie Train fakt ten zostałby udowodniony. Wynik 8:15 dla Niemców nie napawał optymizmem, ale jak wiemy, właśnie w takich sytuacjach VP lśni najjaśniej. Stalowe nerwy Polaków doprowadziły do dogrywki, którą po zaciętym pojedynku “Virtusi” wygrali, kończąc spotkanie z wynikiem 22:18.

Na mapie Overpass początek dawał nadzieję, że nasza ekipa nie ulegnie. Mousesports miało jednak inne plany, które ujawnili w drugiej połowie spotkania. Grając po stronie Terrorystów udało im się uciec “Misiom” i wypracować przewagę, której nie oddali już do końca starcia, kończąc je z wynikiem 16:11.

Po 8 rozegranych meczach mouseports zajmuje pierwsze miejsce w tabeli ECS Season 3, natomiast Virtus.pro po 6 spotkaniach jest na miejscu ósmym.

Virtus.pro

 

3. Gambit Gaming zwycięzcą DreamHack Open Austin. Choć łatwo nie było, drużyna z Kazachstanu udowodniła w noc z niedzieli na poniedziałek, dlaczego to ich stawiano w roli faworytów turnieju w Austin. Pierwszym przystankiem na drodze do triumfu było duńskie Heroic i krótko mówiąc - był to długi przystanek. Mecz zakończył się bowiem dopiero po trzech dogrywkach. Z wynikiem 25:23 Gambit mogło przejść do kolejnej potyczki, konkretnie z zespołem HellRaisers. Tu już większych kłopotów nie było i Kazachowie z wynikiem 16:7 zakwalifikowali się do półfinału. Tam przyszło im walczyć z G2 Esports, ale i ten rywal nie złamał ducha Dosi i kolegów, którzy dzięki wygranej 2:1 (22:25 na Nuke, 16:12 na Train, 16:14 na Cobblestone) awansowali do finału. Cóż to jednak był za pojedynek! Półfinał z G2 zawierał w sobie wszystko, o czym może marzyć fan rozgrywek CS.

Co do finału jednak, tam naprzeciw GG stanęła brazylijska formacja Immortals. Pojedynek ten był ukoronowaniem drogi Gambit Gaming, którzy dzięki wygranej 16:12 na Train i 16:12 na Inferno wrócili do domu bogatsi o 50.000 dolarów.

Gambit Gaming

4. Trzecia tura biletów na PGL Major Kraków już 10 maja. Bilety na ten prestiżowy turniej rozchodzą się jak świeże bułeczki. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że w lipcu po raz kolejny zobaczymy na naszym podwórku największe sławy światowej sceny CS:GO. Dla tych, którzy chcą zobaczyć i poczuć te emocje, PGL przygotowało trzecią turę sprzedaży biletów, która rusza już 10 maja. Tak jak poprzednim razem, również i teraz cena wejściówek poszła w górę i wynosi 59 zł za bilet normalny i 89 zł za bilet premium. Pozostałe zasady zakupu nie uległy zmianie, zarówno w kwestii ograniczeń wiekowych, jak i zakupu na poszczególne dni turnieju. Bilety możecie nabyć tutaj.

PGL Major