Fantastyka

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #46

    Hej! Co tam u Was słychać? Zimno? Mokro? Nie macie co robić? W takim razie co powiecie na kolejny Poniedziałkowy Flash Konwentowy? Dzisiaj co prawda mamy dla Was tylko jedną propozycję, ale za to na pewno wartą uwagi. Prosto z województwa świętokrzyskiego - Sabat Fiction-Fest.

  • Recenzja książki: Aleksandra Janusz - Kroniki Rozdartego Świata - Cień Gildii

    cien gildii kroniki rozdartego świata

    Aleksandra Janusz - „Kroniki Rozdartego Świata - Cień Gildii”

    nasza ksiegarniaWydawnictwo: Nasza Księgarnia
    Liczba stron: 592
    Cena okładkowa: 44,90 zł

    Nie ma chyba osoby, która lubiłaby czekanie. W kolejce do lekarza, przy kasie, na jakieś święto czy wakacje lub, jak w tym wypadku, na kolejną część historii, która nam się spodobała. I tak właśnie ja czekałem na dalsze losy Vincenta Thorpe’a, Szalonej Meg i reszty towarzystwa znanego z „Kronik Rozdartego Świata”. Szczególnie, że drugi tom zakończył się w takim miejscu, iż całą historię można by właściwie zamknąć, snując domysły, co dalej działo się w obu królestwach. Na szczęście Aleksandra Janusz nie pozostawia nas w niewiedzy i ciągnie opowieść dalej. Ale czy to na pewno taki dobry pomysł?

    Bez zdradzania szczegółów: zapoznajemy się z dalszymi losami bohaterów znanych z poprzednich części cyklu. Ponownie zostają oni rozrzuceni po świecie (tym razem w samej Arborii – na głównym kontynencie – bo tylko tam rozgrywa się akcja) i mają postawione przed sobą różne zadania. Próbując osiągnąć swoje cele, będą musieli się zmierzyć z wrogim stronnictwem, które użyje wszelkich środków by ich powstrzymać w imię… No właśnie, czego?

    Książka podzielona jest na części, wyznaczane poprzez losy kolejnych postaci, gdzie opowiadana jest część przebytej przez nich drogi i towarzyszące temu wydarzenia. Dla przykładu, opisany jest dzień Vincenta, by po chwili przejść do tego, co porabia Kathryn w zupełnie innym miejscu i czasie, a następnie śledzić poczynania Margueritte, oddalonej o kolejne kilometry i umiejscowionej w zupełnie innym ośrodku czasowym. Tak, bywa to niesamowicie mylące, a długość kolejnych takich partii i to, że każda postać/grupa dochodzi do prawdy o tym, co tak naprawdę się dzieje osobno, sprawia, że czytelnik zaczyna się gubić. Nie pomaga fakt, że w pewnym momencie grupy, a właściwie pary, zaczynają się dzielić i mieszać, przez co nie wiadomo już, gdzie i kiedy kto jest i co właściwie już wie, a co odkrył ktoś inny. Kilka razy zdarzyło mi się zgubić i nie rozumiałem, dlaczego wydarzenia z jednego miejsca nie wpływają na to, co dzieje się w innym, po czym odkrywałem, że tam ono jeszcze nie nastąpiło, by po chwili w innym miejscu, zupełnie inny człowiek już mówił o tych samych kwestiach. Teoretycznie w orientacji miały pomóc dopiski umieszczone przed każdą częścią, oznajmiające kto, gdzie i ile wcześniej lub później względem poprzedniej partii jest opisany, ale przy akcji dziejącej się jednocześnie w pięciu miejscach nawet to niewiele zmienia.

    Z tego powodu trudno jest wczuć się w bieg powieści i złapać klimat. Kiedy już zaczyna iść w dobrym kierunku i zawiązuje się akcja, a strony książki przewraca się z większą częstotliwością, akcja przeskakuje do następnego fragmentu i znów trzeba zwolnić i od nowa wgryźć się w fabułę. Dodatkowo warto zaznaczyć, że sporo tu polityki i rozmów o dwóch światach, przez co całość trochę się ciągnie.

    Poza względami technicznymi, o których już powiedziałem oraz częstymi i długimi rozmowami o losach dwóch Państw i zarządzania nimi, jest to nadal dobra książka. Opowiadana historia wciąga, a kilka przeskoków fabularnych między postaciami wprowadzonych było w takim miejscu, że nie dało się przestać myśleć o tym, co tam się działo dalej. Nie zabrakło też ciekawych zwrotów akcji czy różnych ukrytych żarcików, które można by spokojnie określić mianem „easter eggów”. Polecam czytać uważnie, a na pewno wyłapiecie odpowiednie nawiązania.

    Podsumowując, jest to najsłabsza część z trzech dotąd napisanych, ale wciąż dobra i warta przeczytania. Mam nadzieję, że teraz, kiedy mamy za sobą wątki, które bardzo spowalniały jakąkolwiek akcję, autorka w czwartej części poprowadzi naszą rozbitą drużynę do szczęśliwego i zaskakującego finału, który pozostawi nas ze smutnym uczuciem zakończenia naprawdę dobrej historii.

  • Zgłoszenia na konkurs cosplay przedłużone - Copernicon 2017

    Każdy z nas lubi spać. Czy to za dnia, czy w nocy, drzemka jest najlepszą częścią naszej codzienności. Jednakże ze snem w parze nieuchronnie idzie przesypianie każdego budzika i spóźnianie się na transport publiczny, spotkania oraz zapisy na konkurs cosplay.

    Copernicon 2017 znalazł jednak na to sposób i przedłużył ostateczny termin zgłoszeń na to wydarzenie aż do 15 września. Aplikacje grupowe, jak i samodzielne, wysyłać można za pomocą linku zamieszczonego poniżej. Przypominamy: tegoroczny Copernicon odbywać się będzie w Toruniu w dniach 22-24 września. Do zobaczenia na scenie!

    logo coperniconu 2017

  • Woda, sleepy i całonocne granie – Kapitularz trwa

    Już w ten weekend (od 1 do 3 września) w Łodzi odbędzie się Kapitularz. Organizatorzy przed rozpoczęciem konwentu ogłosili garść przydatnych informacji.

  • Polcon 2019 w Białymstoku oficjalnie potwierdzony!

    Już od dawna docierały do nas wieści o potencjalnej lokalizacji Polconu w 2019 roku. Cztery dni temu dostaliśmy oficjalne potwierdzenie zarówno terminu - 8-11 sierpnia - jak i miasta, w którym odbędzie się jeden z najbardziej znaczących festiwali fantastyki w Polsce.

    Z informacji, które zostały dotychczas ujawnione, wiemy na pewno, że na logo opisywanej tu edycji składają się dwa smoki. Samą grafikę przedstawiamy na dole niniejszego posta.

    Dostępna jest również informacja o podpisanej zgodzie na organizację wydarzenia w budynkach Uniwersytetu w Białymstoku. Niestety dokładnego adresu jeszcze nie znamy.

    Z niecierpliwością oczekujemy kolejnych wieści, choć do Polconu 2019 zostały całe dwa lata, a przed nami jeszcze edycja 2018 w Toruniu, którą zorganizuje stowarzyszenie „Thorn” (znane między innymi z Coperniconów).

    polcon 2019 logo

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #42 - Edycja nocna

    Wrzesień. Dla niektórych to wciąż czas beztroski i zabawy. Dla innych początek długiej i mozolnej kampanii, okupionej bólem, łzami i litrami kawy. Dla nas to z kolei bardzo dobry moment na kolejną porcję konwentów, dlatego też zapraszamy do Poniedziałkowego Flasha Konwentowego, w którym znajdziecie Polon, Kapitularz, Polskie Westeros oraz Wielki Bal Cosplayowy.

  • Recenzja książki: Olga Gromyko - „Rok szczura. Świeca”

    rok szczura swieca

    Olga Gromyko - „Rok szczura. Świeca”

    papierowy ksiezycWydawnictwo: Papierowy Księżyc
    Liczba stron: 390
    Cena okładkowa: 40,90 zł

    Uwaga! Poniższa recenzja może zdradzać wątki fabularne z poprzednich części cyklu „Rok szczura”. Recenzję pierwszego tomu powieści Olgi Gromyko można znaleźć tutaj, a drugiego – tutaj.

    Niestety, spokojne życie w wiesce nie było Rysce, Żarowi i Alkowi pisane. Los znów spłatał im figla, zmuszając do opuszczenia przytulnej chaty w Łosich Jamach i wyruszenia w drogę. Tajna wiadomość, w posiadaniu której znaleźli się nasi bohaterowie dzięki lepkim rękom Żara, sprowadziła na nich poważne kłopoty. W zaszyfrowanym liście znalazły się informacje, które w żadnym wypadku nie mogą wyjść na jaw. Mają o to zadbać doskonale wyszkoleni zabójcy. Ponadto na Alka poluje obłąkany Wędrowiec, który za wszelką cenę pragnie odzyskać należącą do niego „świecę”, a chce to osiągnąć nawet kosztem swojego honoru i życia.

    „Świeca”, czyli ostatni tom cyklu „Rok szczura”, rozpoczyna się tam, gdzie zakończyła się „Wędrowniczka”. Finał drugiej części serii wielu czytelników zostawił w pewnym zawieszeniu i z licznymi wątpliwościami. Teraz te wątpliwości zostają rozwiane, a akcja rozwija się znacznie szybciej, odsłaniając nam kolejne części fabularnej układanki i rzucając nowe światło na znane fakty. Okaże się, że znaczenie naszej niezawodnej trójki we wzajemnych relacjach dwóch państw będzie większe, niż się wszyscy spodziewają, a niektórzy dawni wrogowie dadzą się poznać od dobrej strony.

    Główni bohaterowie będą musieli podjąć wiele decyzji, które nierzadko odmienią los i skierują nie tylko Alka, Żara i Ryskę na nowe ścieżki. Co gorsze, umiejętności Widzącej nie zawsze pomogą. Mimo tego Ryska, która tak właściwie nie chce swojego talentu, będzie zmuszona z niego korzystać. Zacznie też szukać sposobu, by móc się od niego uwolnić – tak samo jak Alk od szczura. Tymczasem to niepozorne zwierzę połączone na dobre i na złe z Sawrianinem odegra bardzo istotna rolę. Szczur, który coraz częściej i coraz silniej wpływał na Alka, czasowo przejmując władzę nad jego ciałem, okaże się być wierniejszy swoim towarzyszom, niż mogłoby się wydawać.

    O swoim dawnym kompanie przypomną sobie znajomi z Przystani. Śladem Alka podąży nie tylko jego „właściciel”, ale też dawny mistrz, Szczurołap, którego Sawrianin uznaje za zdrajcę.
    Wątek chłopów z Przybłocia znajdzie w końcu swoje uzasadnienie. Oni również staną przed ważnymi wyborami: wracać do wieski i ratować własną skórę czy słuchać rozkazów i pozostać wiernymi tsarowi, którego decyzje są dla nich zupełnie niezrozumiałe; walczyć czy uciekać? Czas pokaże, czy ich werdykty były słuszne.

    Olga Gromyko w tej części zdecydowała się również na ukazanie rozterek młodego tsarewicza Dzięki temu zabiegowi poznajemy bliżej kontekst polityczny – od tsarskiego syna wiele będzie zależało. Część akcji została też przeniesiona do Sawrii. Nasi bohaterowie trafiają w końcu do drugiego państwa, o którym coś niecoś już wiemy dzięki Alkowi. Teraz jednak pisarka odsłania kolejny element kreowanego przez siebie świata. Świata, z którym niestety musimy się pożegnać.

    Olga Gromyko bardzo zgrabnie kończy „Świecę”, a tym samym cykl „Roku szczura”, prowadząc wszystkie wątki do wspólnego finału, który jednych usatysfakcjonuje, innych niekoniecznie. Pisarka zdecydowała się na otwarte zakończenie, zostawiając sobie tym samym możliwość kontynuowania przygód wesołego tria. Czy się takiego doczekamy? Trudno wyrokować. Nie ulega jednak wątpliwości, że na razie otrzymaliśmy trylogię lekką i przyjemną, pełną humoru (choć w przypadku ostatniego tomu żartów jest trochę mniej), ciekawych przygód oraz bohaterów, z którymi niełatwo się rozstać. Jeśli jesteście w stanie znieść nagromadzenie wielu błędów (interpunkcja, literówki, dzielenie wyrazów itp.) oraz szukacie przyjemnej lektury, która poprawi Wam nastrój lub będzie miłym sposobem na zabicie czasu, to z czystym sumieniem mogę polecić Wam „Rok szczura”. Na pewno nie będziecie się nudzić!

  • Recenzja książki: Olga Gromyko - „Rok szczura. Wędrowniczka”

    rok szczura wedrowniczka

    Olga Gromyko - „Rok szczura. Wędrowniczka”

    papierowy ksiezycWydawnictwo: Papierowy Księżyc
    Liczba stron: 425
    Cena okładkowa: 42,90 zł

    Uwaga! Poniższa recenzja może zdradzać wątki fabularne z poprzedniej części cyklu „Rok szczura”. Recenzję pierwszego tomu powieści Olgi Gromyko można znaleźćtutaj.

    Wieska spokojna, wieska wesoła została już tylko odległym wspomnieniem. Do Przybłocia docierają niepokojące wieści o tym, że tsarstwo Rintaru umacnia swoje twierdze i werbuje chłopów, przygotowując się do kolejnej wojny z Sawrią. Trzy osoby z wieski – Kołaj, Mikah i Cyka – muszą opuścić swoje rodziny i wyruszyć do Makopolu, by służyć tsarowi. W ślad za nimi podąża modlik, wieszcząc nadejście złego czasu. Świstakowi nie wiedzie się najlepiej. Gdy w gospodarstwie zabrakło widzącej, która pomagała gospodarzowi w interesach, skończył się czas dobrobytu.

    Tymczasem Ryska, która jeszcze niedawno była zwykłą wiejską dziewczyną, pracującą u bogatego krewnego, teraz przemierza ścieżki Rintaru w towarzystwie przyjaciela z dzieciństwa Żara oraz Sawrianina Alka, który czasem zamienia się w zwinnego szczura. Ponieważ los spłatał bohaterom figla i nie pozwolił zdobyć stu złotych monet, wciąż dokuczające sobie trio musi ruszyć w dalszą drogę, by odszukać pewnego bogatego kupca. Odnalezienie go nie będzie łatwe, tym bardziej że przyjaciołom stanie na drodze kilka niezbyt przychylnych osób, m.in. zgraja bandytów, starzy znajomi z Przystani oraz płatni zabójcy. W ręce bohaterów trafi również zaszyfrowany dokument, który przysporzy im kolejnych problemów. Do Ryski dotrze dzięki temu przykra prawda, że świat poza wieską jest bardziej brutalny i zły, niż jej się początkowo wydawało.

    Przy okazji wspólnej wędrówki każda z postaci zapragnie osiągnąć swoje własne cele: Alk chce znaleźć sposób, by uwolnić się od szczura i odzyskać swoje dawne życie, Ryska marzy o założeniu rodziny, a Żar, któremu wszędzie jest dobrze i zawsze potrafi się wpasować, zamierza po prostu żyć w dostatku. Nasze trio osiada też na dość długo w uznawanych za uzdrowisko Łosich Jamach. Alk przyjmuje tu posadę wykidajła w popularnej wśród kuracjuszy karczmie, Żar zostaje – o zgrozo! – pomocnikiem modlika w świątyni Holgi, a Ryska w końcu czuje się spełniona – zostaje kurą domową i może sprzątać, pielić ogródek, pasać kozy i gotować dla swoich mężczyzn zupę na bobrzych głowach. Naiwna dziewczyna miota się przy tym między dwoma młodzieńcami, którzy cały czas urządzają niewybredne pyskówki, mogące przyprawić czytelnika o ból mięśni brzucha po salwach śmiechu.

    Olga Gromyko, oprócz ukazywania przygód głównych bohaterów, wprowadza także dodatkowe wątki, przedstawia losy pracowników z gospodarstwa Świstaka, a także Mikaha, Cyki i Kołaja, którzy idą na służbę do tsara. Pisarka nie wracała do nich wcześniej, wydawało się, że od momentu, gdy Ryska opuściła Przybłocie, stracili oni zupełnie na znaczeniu. Czy to rozwiązanie ma swoje uzasadnienie? O tym chyba przekonamy się dopiero w kolejnej części „Roku szczura”.

    Fabularnie jest trochę gorzej niż w pierwszej części, akcja zdecydowanie zwalnia, można wręcz powiedzieć, że „przysiada” na chwilę w Łosich Jamach. Nie ma też co liczyć na nagłe i niespodziewane zwroty akcji. O ile w pierwszej części „Roku szczura” takie przeciąganie miało swoje uzasadnienie, gdyż pozwalało na szczegółowe wprowadzenie do świata kreowanego przez pisarkę, teraz służy jedynie temu, by możliwe było usytuowanie w czasie i przestrzeni sporej liczby humorystycznych scenek. Powieść jest trochę „przegadana”, więcej jest słownych przepychanek, zaczepek i szturchańców, nie brakuje ciętych ripost. W dodatku sytuacje, w które pakują się Ryska, Żar i Alk, są bardzo śmiechogenne.

    „Rok szczura. Widząca” to książka wymagająca mniej skupienia przy czytaniu niż jej poprzedniczka. Tym razem autorka położyła nacisk na ukazanie osobowości swoich bohaterów i tego jak powoli, aczkolwiek konsekwentnie, zmieniają się pod wpływem przygód, które ich spotykają. Ryska mądrzeje i uświadamia sobie, co tak właściwie jest dla niej najważniejsze. Alk wciąż jest humorzasty i złośliwy, zaczyna jednak „mięknąć” i zwracać większą uwagę na swoich towarzyszy. Żar dorośleje i stara się być odpowiedzialnym mężczyzną.

    Dzięki temu, że poznajemy bliżej naszych bohaterów i obserwujemy ich w różnych sytuacjach - nie tylko stresowych, jak było do tej pory, ale też codziennych – mogą zmieniać się nasze uczucia względem nich. W moim przypadku zmniejszyła się odrobinę irytacja z powodu głupoty Ryski, być może nawet polubiłam trochę to naiwne dziewczątko. Zaś Alk zdecydowanie skradł moje serce.

    Niestety, wydawca chyba nie wyciągnął żadnych wniosków po opublikowaniu poprzedniej części cyklu, bo i tym razem mamy spore nagromadzenie błędów w warstwie tekstowej książki. Ponownie natkniemy się na problemy z dzieleniem wyrazów czy użyciem kursywy, złym umiejscowieniem znaków interpunkcyjnych, brakiem spacji lub ich nadmiarem. Jeżeli jesteście czytelnikami, którzy zwracają uwagę na poprawność językową, musicie liczyć się z tym, że Wasza cierpliwość zostanie wystawiona na próbę.

    Drugi tom „Roku szczura” to nie jest ambitna literatura, po której możemy spodziewać się głębszych przemyśleń, doskonale sprawdzi się za to jako sposób na zabicie nudy czy poprawę humoru. Jeśli spodobała Wam się książka „Rok szczura. Widząca”, to „Wędrowniczka” raczej Was nie rozczaruje – po pierwszym tomie wiecie, czego się spodziewać. Bohaterowie są ciekawi, a humor na takim poziomie, że wiele osób na pewno się uśmiechnie.

  • Relacja z konwentu Fotocon (10-13 sierpnia) – Wielka Integracja

    Fotocon to dosyć specyficzna impreza, na którą nie zawita zwykły uczestnik. Udałem się na nią po raz drugi, tym razem w dwóch rolach: jako media i helper. W tym roku odbyła się trzecia edycja tego konwentu. W porównaniu do pierwszej, na której byłem, trochę się zmieniło. Czym jest Fotocon?  Co się tam dzieje, dla kogo jest i kto na niego przybywa? Na te i wszystkie inne pytania postaram się Wam odpowiedzieć w tekście poniżej.

  • "Cień Gildii" pod patronatem medialnym Konwentów Południowych

    13 września na półki księgarń trafi trzeci tom z serii “Kroniki Rozdartego Świata”, noszący złowrogo brzmiący tytuł “Cień Gildii”. Jako że nic co fantastyczne nie jest nam obce, z wielką radością chcielibyśmy ogłosić iż nasz portal objął owe wydanie swoim patronatem medialnym. Koniecznie zajrzyjcie poniżej, bowiem przedpremierowo uchylamy nieco rąbka tajemnicy, zarówno o samej książce, jak i jej wnętrzu.

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #41

    Nasze cotygodniowe zestawienie imprezowo-konwentowe tym razem ma dla Was tylko jedną propozycję, jednak za to dość konkretną. Jest nią kolebka wszystkich polskich zlotów fanów fantastyki - Polcon, który tym razem zagości w Lublinie. Jakie przygotował dla Was atrakcje? Tego dowiecie się z naszego Poniedziałkowego Flasha Konwentowego.

  • "Idzie zima, żywych ni ma" - Zlot fanów Gry o Tron 2017

    Słyszeliście kiedyś o “Grze o Tron”? Takie Dungeons and Dragons, tylko na taśmie filmowej, można między odcinkami grać w bingo kto umrze, nie warto przywiązywać się do postaci? Co ja się łudzę, na pewno słyszeliście i oglądaliście, zwłaszcza w świetle świeżego jeszcze nowego sezonu. Jeżeli więc interesuje was zimowa atmosfera, a modlitwy i przetrwanie waszych ulubieńców są wam niestraszne, zapraszamy serdecznie na tegoroczny Zlot Fanów Gry o Tron - Polskie Westeros, odbywające się w Kuńkowcach we współpracy ze znaną już niektórym koneserom Wioską Fantasy. Jeżeli jednak Westeros Wam nie po drodze, lub portfel prześwituje pustkami, nie lękajcie się! Nasza ekipa pojawi się tam na pewno, i przez oko kamery także będziecie mogli doznać powiewu fantastycznego mrozu z podkarpackiego wydarzenia.
    (Z wielką nadzieją) do zobaczenia w Kuńkowcach!

    logo Zlotu fanów Gry o Tron

  • Sezon na programy w pełni - odliczanie do Polconu 2017

    Większość naszych ostatnich postów dotyczy programów konwentów? Taki mamy sezon! 24.08.2017 naznacza rozpoczęcie tegorocznego Polconu, odbywajacego się w Lubline na uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej. Po długim oczekiwaniu organizatorzy udostępnienili nareszcie pełny i finalny program atrakcji oraz paneli których doznać będzie można na tegorocznej edycji tego wydarzenia."Higlight reel" rozkładówki zawiera między innymi poradnik o tym jak schrzanić stworzenie świata, jak zmotywować i kontrolować drużynę organizującą konwent, jak, tak na prawdę, zabrać się za pisanie, storytelling, kreacja i rozwój postaci, a także rola muzyki w RPG. Pomiędzy tym, lekko posypane (jak pieprzem, ale takim drogim, cytrynowym) po programie by dodać smaku, znaleść można spotkania z gośćmi takimi jak Siri Pettersen, Kolega Ignacy, Jakub Ćwiek lub Anna Kańtoch. 

    Zapraszamy do zapoznania się z pełną wersją programu podążając za linkiem poniżej. Widzimy się w Lublinie!

    Logo Polconu 2017

     

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #40

    Czterdzieste wydanie Poniedziałkowego Flasha Konwentowego to dość konkretna liczba, dlatego dzisiaj konkretnie przedstawimy Wam trzy propozycje na pierwszy weekend drugiej połowy sierpnia. A będą to: Kreskon, Gakkon 4 oraz Zombie LARP 6.

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #39

    Co tu dużo pisać. Jest poniedziałek, pora zatem przybliżyć Wam kolejne propozycje na najbliższy weekend. Tym razem w zestawieniu znajdziecie Niucon, Geek Expansion, Goblikon, Zakonki, Cracow Game Days, a na dokładkę FotoCon. Enjoy!

  • Bachanalia Fantastyczne 2017 pod patronatem Konwentów Południowych

    Sezon konwentowy trwa w najlepsze, ale może by tak porozmawiać o wrześniu? Właśnie wtedy, a dokładnie w dniach 15-17.09.2017, odbywają się Bachanalia Fantastyczne połączone z siódmą edycją Fantazji Zielonogórskich. Z przyjemnością możemy ogłosić że tegoroczna odsłona tego wydarzenia znalazła się pod naszym patronatem, a co za tym idzie, Zielona Góra dołącza do listy kierunków tegorocznych wypraw wielu z nas.

    Tegoroczne hasło Bachanaliów brzmi "Ostatni Bastion" i we właśnie takiej atmosferze, troszkę postapo, troszkę ciemnego fantasy, w tym roku będzie można zabawić się w, już tradycyjnie, Krzywym Kominie na ulicy Fabrycznej 13B. Dodoatkowym plusem imprezy jest to że jest ona kompletnie bezpłatna! Zapraszamy więc na godziny gier, prelekcji, konkursów, turnieji, spotkań z gościami i, jak zapewniają organizatorzy, bardzo dużą ilość X-wingów. 

    Logo Bachanalia 2017

  • Data trzeciej edycji Warsaw Comic Con ustalona!

    Jeżeli bawiliście się dobrze na pierwszej edycji Warsaw Comic Conu, z pewnością będziecie świetnie się bawić na trzeciej, wiosennej edycji która odbędzie się już (lub aż) 20-22 kwietnia 2018!

    Chwila, moment, ale co z drugą edycją?!

    Spokojnie, druga edycja odbędzie się dokładnie tak jak była zaplanowana, czyli 24-26 listopada tego roku. Organizatorzy postanowili po prostu pobłogosławić nas datą trzeciej edycji, która odbędzie się w już znanym Ptak Warsaw Expo. Nie są znane jeszcze szczegóły programu, ani lista potencjalnych gości, ale sama data daje nadzieję na sukcesywną i długą kontynuację poskiego Comic Conu w postaci kolejnych edycji!

    Logo Warsaw Comic Con

     

  • Warszawskie spotkanie autorskie z Robin Hobbs, autorką trylogii "Skrytobójcy"!

    Czy imię Robin Hobb obiło Wam się o uszy w kręgach fandomu fantasy? Może to głośna zapowiedź książki „Skrytobójca Błazna" przykuła waszą uwagę? Dla wszystkich obeznanych i nieobeznanych mamy w takim razie wiadomość w najwyższym priorytecie-już dzisiaj (4.07.2017), w warszawskim Empiku na ulicy Marszałkowskiej 116/122 zobaczyć i porozmawiać będzie można z Robin Hobb na spotkaniu autorskim o godzinie 18!

    Amerykańska pisarka, znana również pod pseudonimem Megan Lindholm, stała się popularna w latach dziewięćdziesiątych, gdy krytycy literaccy docenili jej talent w kreowaniu realistycznych i wiarygodnych postaci. Jej najbardziej nagradzaną powieścią jest “Wizard of the Pigeons”, jednakże w oczach fanów fantastyki najlepiej prezentuje się jej słynna trylogia “Skrytobójcy”.
    Jeżeli w głowie krążą wam pytania związane z jej twórczością lub po prostu chcielibyście się dowiedzieć jak zmotywować się do napisania czegokolwiek, powtarzamy adres: Empik, ul. Marszałkowska 116/122, Warszawa, godzina 18!

  • Patronat medialny nad Opolconem

    Listopad to jeszcze odległa, lekko migocząca na horyzoncie kropka, ale już teraz mamy dla Was informację, która rozpali Waszą wyobraźnię. W listopadzie bowiem, a konkretnie między 17 a 19 dniem tegoż miesiąca, odbędzie się kolejna już edycja Opolconu. I tym razem nie mogło nas tam zabraknąć, dlatego z radością donosimy o objęciu go naszym patronatem medialnym. Fantastycznych atrakcji na pewno nie zabraknie, więc już teraz rezerwujcie sobie czas na wizytę w Opolu. Do zobaczenia!

  • Recenzja książki: Andrius Tapinas - „Wilcza godzina”

    wilcza godzina

    Andrius Tapinas - „Wilcza godzina”

    sqnWydawnictwo: SQN
    Liczba stron: 480
    Cena okładkowa: 39,90 zł

    Andrius Tapinas jest prezenterem telewizyjnym, pisarzem science fiction i wielbicielem pokera, a w wieku siedemnastu lat został najmłodszym w historii tłumaczem dzieł  J. R. R. Tolkiena. Ponadto napisał pierwszą litewską powieść w konwencji steampunku. Czego zatem możemy spodziewać się po książce stworzonej przez tak uzdolnionego i ambitnego twórcę? Bardzo wiele! I chociaż czasem na wygórowanych oczekiwaniach się kończy, w tym przypadku mało kto będzie zawiedziony.
     
    Rok 1870. Ponieważ skarbiec Imperium Rosyjskiego świeci pustkami, a pieniądze ze sprzedaży Alaski dawno się skończyły, Rada Państwowa podejmuje niezwykłą decyzję o oddaniu Wilna w ręce bogatych finansistów – rodziny Rothschildów. Od tego momentu gród staje się częścią Aliansu, czyli zrzeszenia wolnych miast, do których należą jeszcze: Kraków, Konstantynopol, Praga i Rewel. Prowadzą one wspólne interesy, przez co zyskują ważny głos w polityce międzynarodowej. Dzięki opiece i finansowemu wsparciu Rothschildów wileńscy alchemicy dokonują przełomowego odkrycia, które odmienia oblicze Europy. Wynaleziony przez nich niezwykły gaz, prometyl, pozwala napędzać wielkie statki powietrzne, małe pojazdy, niezwykłe strażnicze golemy oraz automatony – urządzenia, które mogą zastąpić ludzi przy niektórych czynnościach.
     
    Po 35 latach od przyłączenia Wilna do Aliansu, w kwietniu 1905 roku, mieszkańcy miasta przygotowują się do wielkiego wydarzenia, jakim będzie Szczyt, czyli spotkanie, w którym mają wziąć udział przedstawiciele największych europejskich potęg. Przygotowania idą pełną parą – w przenośni i dosłownie, gdyż na parze opiera się cały mechanizm funkcjonowania miasta. W tym trudnym dla Wilna i jego mieszkańców okresie rozgrywa się tu nie tylko polityczna gra, ale też toczy się walka o wiedzę, władzę, wpływy oraz życie wielu osób. W każdym zaułku czają się groźni szpiedzy, znikają tajne dokumenty, praska Loża Wskrzesicieli poluje na niezwykłą dziewczynę, która przybyła z Krakowa, a legioniści muszą sobie poradzić nie tylko z tłumem wilnian i turystów przybywających do miasta, ale także niezwykłymi morderstwami.
     
    I na tym wypadałoby zakończyć przybliżanie fabuły „Wilczej godziny”, gdyż każda kolejna informacja może odebrać przyjemność z odkrywania elementów niezwykłej układanki, jaką stworzył dla swoich czytelników Andrius Tapinas. Każdy wątek – a jest ich tu naprawdę sporo – pozwala zobaczyć kawałek zadziwiająco złożonej intrygi i wyjątkową sieć powiązań łączącą wiele postaci, które na pierwszy rzut oka wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Historia stworzona przez  pisarza wymaga od nas uwagi, dokładnego czytania i analizy faktów, które autor dozuje z iście aptekarską precyzją, dlatego zawiodą się ci, którzy szukają w tej książce łatwej rozrywki. W dodatku pewną trudność może sprawić określenie, kto tak właściwie jest głównym bohaterem „Wilczej godziny”. Uwaga narratora przeskakuje od jednej osoby do drugiej, a każda ma inny charakter, inne zadanie do wykonania, odmienną motywację (w tym miejscu chyba muszę podziękować autorowi za dokładny spis osobistości pojawiających się w powieści!). Jednocześnie wszystkie postaci są częścią składową machiny poruszającej akcję do przodu.
     
    Niewątpliwie za ważnego bohatera można uznać samo Wilno. Tapinas w ciekawy sposób kreuje powieściową rzeczywistość, pokazując nam niezwykłe miasto przypominające to z początku XX wieku, jednak udoskonalone o nowe elementy – napędzane prometylem maszyny, alchemiczne wynalazki, niezwykłe statki powietrzne. To ono dyktuje warunki ludziom, którzy znaleźli się na jego ulicach. Dzięki narracji skupiającej się na detalach możemy poznawać Wilno wieloma zmysłami, widzimy jego kolory, czujemy zapachy i smaki, słyszymy charakterystyczne odgłosy, przemierzamy główne arterie miasta, wąskie uliczki w dzielnicy zwanej Biedy i zielone ogrody Zwierzyńca. Steampunkowe elementy tutaj nie dominują. Wprawdzie autor pokazuje nam golemy i oryginalne, napędzane parą maszyny, opowiada o bionikach – niezwykłych istotach będących połączeniem maszyny i żywej istoty, wprowadza do tajnych alchemicznych laboratoriów, jednak robi to wszystko, by w odkrywczy sposób sportretować ukochane miasto i stworzyć ciekawe tło dla akcji.
     
    Czy warto zatem sięgnąć po książkę Andriusa Tapinasa? Jeden z bohaterów powieści, Jan Basanowicz, powiedział o sobie: „Nie jestem zupą pomidorową, żeby mnie wszyscy lubili”. W odniesieniu do „Wilczej godziny” to powiedzenie pasuje idealnie. Ta powieść też nie jest jak zupa pomidorowa – to wykwintne danie, które wielu osobom przypadnie do gustu. Spróbujcie, a na pewno „rozsmakujecie się” w niezwykłej opowieści o wileńskich intrygach.