Relację czas zacząć. Przedmiotem sprawy jest konwent Imladris - Krakowskie Weekendy z Fantastyką. Oskarżenie? Nie uprzedzajmy faktów...

O imprezie wiadomo było od dawna. Plakaty widać było już na kilku innych konwentach. Ponadto zapowiedzi i różne przecieki na długo przed samym Imladrisem krążyły po ludziach i internecie. Jest to reaktywacja projektu sprzed kilku lat, kiedy to Imladris odbywał się regularnie. Zaskoczeniem dla mnie było, że wiele osób zwyczajnie nie słyszało o nim, mimo sporej, jakby nie patrzeć, reklamy. Z kim nie rozmawiałem, okazywało się, że służę za informację. Minusem było też to, że konwent miał odbyć się w bardzo niebezpiecznej dzielnicy i to w jej najniebezpieczniejszej części, a organizacja na stronie napisała, że okolica jest bezpieczna i spokojna... Tak się nie robi. To było zwyczajne kłamstwo... Kiedy nadszedł upragniony dzień (a właściwie noc przed tym dniem) dostałem wiadomość i wyczytałem też na fanpage imprezy, że można, a nawet trzeba, wydrukować sobie kartkę z QR kodem by zostać zakredytowanym szybciej. Nie posiadam drukarki, więc wzruszyłem jedynie ramionami i poszedłem spać. Na conplace wejść można było dopiero o godzinie 17:00 więc pół dnia przeleżałem, zapychając głowę telewizyjnymi głupotami. Znacie to uczucie kiedy czeka się na coś, co jest na wyciągnięcie ręki, wszystko już gotowe, a tu jeszcze kilka godzin czekania? No to wszystko jasne. A jak nie znacie to niewiele tracicie ;-).

Najwyższy czas bym zrelacjonował konwent Bebok Nie zrobiłem tego dotychczas, bo jakoś nie mogłem się zebrać ;-). Byłem w Katowicach już w piątek i nocowałem u znajomych, żeby móc potem dłużej pospać. Niestety nie udało mi się to. Wstaliśmy rano i zebraliśmy się do Bytomia.

Już po raz trzeci okazało się, że małe miasteczko pod Warszawą może zaoferować atrakcje, które przyciągną do niego tłumy ludzi. A konkretnie niemal 800 osób odwiedzających Brwinów w ramach Konwentu Fantastyki i Gier Planszowych BRWIKON 2014. Głównym organizatorem było Stowarzyszenie Przyjaciół Zespołu Szkół Nr 1 w Brwinowie wspomagane przez Klub Fantastyki w Brwinowie oraz sklep Grendel.pl. W tym roku nasza impreza została objęta patronatem Starosty Pruszkowskiego.

Miałem sporo obaw dotyczących Magnificonu. Choćby biorąc pod uwagę poprzednie dwa EXPO od MiOhi, które były (w kolejności od najstarszego) kiepskie i nieco lepsze, miałem wrażenie, że w tym roku będzie to zwykły konwent. Jednak zapowiedziany został kolejny evet z dopiskiem EXPO... Jak się to skończyło w tym roku? Zapraszam do czytania. Postaram się ująć jak najwięcej z tego co dane mi było oglądać.

A oto i pierwsza relacja z Tsuru: Japan Festival! Zaczynamy okiem cosplayerki, gdyż autorką jest Mitsu. Zachęcam serdecznie do czytania i do Waszych własnych komentarzy i odczuć apropo konwentu. A już wkrótce kolejna relacja!

,,W dniach 26-27 października 2013, na terenie Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku, odbył się konwent Tsuru Japan Festival. Była to dopiero druga edycja w.w imprezy.

Oto jest relacja z konwentu, Pumpkin Conem zwanego! Opowiem Wam jakie to mroczne sekrety on skrywał i czym uraczył nasze zmysły nastawione na odbiór zła wszelakiego...*

Na miejsce dotarłem autobusem jeszcze przed godziną 10:00. Wszedłem do restauracji Radia Kraków gdzie mini konwent miał się odbyć i zastałem tam kilkanaście osób wyglądających na uczestników, w tym kilka znajomych twarzy. Przywitawszy się począłem rozglądać się po wystroju. Nie było tu niestety nic co wskazywać by mogło na konwencję. Nawet jednej malutkiej dyni... Na jednym z filarów wisiała tabelka z wydrukowanym programem, który znajdziecie też na http://pumpkincon.ugu.pl/atrakcje.html . Jednak nie sugerujcie się tym, gdyż atrakcje nie odbywały się zgodnie z planem i nie odbyły się wszystkie... Tylko dwie z nich nie były prowadzone przez organizację, ale o tym później.

Około 10:30 po ustawieniu telewizora z PlayStation i uruchomieniu na nim Tekkena ruszyła akredytacja. Srogo się zawiodłem, gdyż po koszcie 15 złotych jaki trzeba było zapłacić za imprezę, spodziewałem się choćby symbolicznej wejściówki. Niestety nic takiego nie dostaliśmy. Jedynym dowodem na to, iż możemy się tu znajdować była jedna z 15 wzorów piecząteczek, które były przybijane na rękach... Kolejnym zaskoczeniem było to, że do lokalu normalnie przychodzili goście (głównie osoby w podeszłym wieku). Osoby te nie wahały się głośno wypowiadać swych opinii o nas... Zostałem nawet nazwany ojcem młodszego grona uczestników, z którymi akurat rozmawiałem... Powstaje więc jedno istotne pytanie: Za co my do ciężkiego jelenia płaciliśmy 15 złotych?

Jak wspomniałem wcześniej, organizacja miała spory problem z trzymaniem się kolejności atrakcji, a z racji małego zainteresowania częścią z nich, połowa się nie odbyła (wiedzówka z One Piece choćby). Nieco po południu było nas już około 30 osób. Większość siedziała na konsolówce, która magicznie powiększyła swój telewizor i odpaliła grę taneczną z kontrolerem ruchu. Z tego co zauważyłem, odbył się tam nawet turniej. Drugi konkurs był turniejem szachowym, o który musieliśmy się upomnieć bo organizacja zwyczajnie go zignorowała bawiąc się z uczestnikami na PlayStation... Uczestników turnieju było dwóch co widać będzie na zdjęciach, które pojawią się na fanpage jeszcze dziś . O godzinie 14 rozpoczął się LARP, który osobiście prowadziłem. Trwał dwie godziny i nikomu tym razem nie udało się przeżyć . Po nim była wiedzówka z serii Fairy Tail i to były właśnie te dwie atrakcje, które prowadzone były przez osoby spoza organizacji. Na koniec jeszcze był mini cosplay z 4 uczestnikami z czego dwóch z nich występowało w jednej scence . Nagrodami za wszystkie konkursy i turnieje były mangi Naruto i różdżka z szachów z Harry'ego Potter'a...

Dodać jeszcze mi wypada, że po południu pojawiło się małe stoisko z koszulkami, przypinkami i podkładkami pod kubek i było w samej restauracji dostępne menu konwentowe, które jednak miało nienormalnie wysokie ceny i równie dobrze mogło go nie być.

Podsumowując pokrótce:
Organizacja nie trzymała się programu i bawiła się razem z uczestnikami, cena za tego typu imprezę niewspółmiernie wysoka do tego co nam oferowano, brak jakiejkolwiek pamiątki/dowodu uczestnictwa, menu konwentowe z gigantycznymi cenami (5 zł za JEDNEGO tosta...). Cała impreza przypominała zwykłą domówkę organizowaną przez mangowców. To wszystko sprawia, że daję ocenę 3/10 w kategorii imprez malutkich...

Pozdrawiam, A.
(*) Poniosło mnie

Ocena: 3/10

Panie i Panowie!
Specjalnie dla nas została napisana relacja z konwentu Piascon! Nigdzie indziej jej nie znajdziecie :-). Autorką relacji jest USAGI i za to należą jej się wielkie podziękowania :-) .

Szczerze powiedziawszy, nie bardzo wiem co mam powiedzieć o Asuconie... Wywołał we mnie wiele sprzecznych uczuć i popadał w skrajności. Sam konwent ocenił bym na 6/10. Jednak biorąc pod uwagę wcześniejsze zdarzenia i osobiste utarczki z organizacją dał bym 3/10. Ale ułóżmy to w jedną całość abyście sami mogli dowiedzieć się co właściwie się wydarzyło:-).

A oto obiecana relacja z konwentu B5 - Solution! Do dzieła!

Żal, ból, stagnacja i napisy końcowe. Niestety, ale taki właśnie nastrój panował na tegorocznej edycji Ezkonu. Łatwo powiedzieć, prawda? Zapraszam więc na szczegóły.

Konwent ten zniesmaczył mnie na wstępie brutalną parodią reklamówki Pyrkonu, o której wspomniałem w relacji. Tak bezczelne wyśmiewanie się z Drugiej Ery, mimo tego, że ich spot był miałki, jest nie do przyjęcia. Podobno na konwentach chodzi o dobrą zabawę, a nie wbijanie szpil innym. O co więc miało chodzić?