Fantastyka

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #111 – Pyrkon za 5 dni!

    Oto i 111. Poniedziałkowy Flash Konwentowy, w którym wyczekiwany przez wielu festiwal fantastyki Pyrkon znacząco dominuje, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jedyne, co się odbędzie oprócz niego, to Game Fest 2. – Pszów 2019. Także i czas po Pyrkonie jest dosyć spokojny, więc będziemy mieli mniej do przekazania w nadchodzących flashach.

  • FantAZJA – Festiwal Fantastyczno-Azjatycki objęty patronatem!

    FantAZJA jest pierwszą edycją konwentu odbywającego się w dniach 15-16 czerwca w ciechanowskim MOSiRktórego tematyka związana jest z szeroko pojętą popkulturą – od fantastyki, przez mangę i anime, aż po postapo i science fiction. Nie zabraknie różnego typu gier ani okazji do skosztowania azjatyckich przekąsek. Wśród wystawców, poza twórcami rękodzieła, kwiaciarnią czy teatrem ognia, znajdą się także... studio tatuażu Dark Side Art i serwis samochodowy Budmat Auto 2.

    Wstęp na konwent jest bezpłatny

    Banner Festiwalu FantAZJA

  • Spiski, nieszczęścia i magia, czyli „Ostatni Mag” Lisy Maxwell

    ostatnimagEsta posiada umiejętność podróżowania w czasie, jednak żyje w świecie, w którym magia została niemal całkowicie zapomniana, a Magini tacy jak ona muszą ukrywać moc. Mimo to dziewczyna podejmuje się wykonania najważniejszego ze wszystkich dotychczasowych zadań. Musi przenieść się do roku 1902 i ukraść księgę zawierającą sekrety Zakonu zanim Magini stracą szanse na lepsze jutro. Zaintrygowani? Zapraszamy zatem do przeczytania naszej recenzji powieści Lisy Maxwell „Ostatni Mag”, którą Konwenty Południowe objęły patronatem medialnym.

  • Premiery „The Witcher” i „The Crown” coraz bliżej!

    Mamy dla Was kolejną nowinkę dotyczącą serialu „The Witcher” z Henrym Cavillem w roli głównej. Ted Sarandos z zarządu platformy Netflix potwierdził, że premiera będzie miała miejsce w czwartym kwartale 2019 roku (październik–grudzień).

    Tymczasem na trzeci sezon „The Crown” poczekamy odrobinę krócej. Datę jego premiery zapowiedziano na drugą połowę 2019 roku, po 1 lipca. Trwają także przygotowania do czwartego sezonu serialu.

    netflix witcher promo

  • Relacja z konwentu: Lajconik 2019 – miało być o Cthulhu, ale będzie o kucykach

    Gdyby chcieć w kilku słowach opisać moje życie konwentowe, to najlepsze będzie stwierdzenie, że ono praktycznie nie istnieje, gdyż chodzę na tego typu imprezy średnio raz na dekadę. Ale dzięki tegorocznemu Lajconikowi statystyka ta zdecydowanie się poprawi! Chcecie wiedzieć dlaczego? Zapraszam do przeczytania poniższego artykułu.

  • Magia i nienawiść pod słońcem Afryki

    dzieci krwi i kosciCzas na kolejną książkę, która ukazała się pod patronatem medialnym Konwentów Południowych! „Dzieci krwi i kości” to debiutancka powieść Tomi Adeyemi i pierwsza część trylogii „Dziedzictwo Oriszy”. Określana jest jako książka wyjątkowa, polecają ją znane osobistości ze świata literatury młodzieżowej oraz poczytne magazyny. Tylko czy na pewno taka jest? Czy ma w sobie to coś, co sprawia, że kupują ją ludzie na całym świecie? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w naszej recenzji.

  • Zgłoś punkt programu na Wizard Time!

    Organizatorzy konwentu Wizard Time, który odbędzie się w dniach 29–30 czerwca (pisaliśmy o nim tutaj), poszukują atrakcji oraz konkursów związanych m.in. z mangą, anime i fantastyką.

    Twórcy programu mogą liczyć na 5 knedli [waluty konwentowej] oraz następujące zniżki:

    Za Panele, Warsztaty, Zabawy, itp.:

    • 1 atrakcja – 50%
    • 2 atrakcje – 100%

    Za Konkursy:

    • 1 atrakcja – 25%
    • 2 atrakcje – 50%

    Jeśli kilka osób (maksymalnie dwie) organizuje jedną atrakcję, zniżki są dzielone po połowie.

    Wstęp na konwent należy opłacić na zwyczajnych zasadach (przypominamy: 99 zł – gracz, 50 zł – uczestnik). Zwrot pieniędzy można odebrać po zakończeniu organizowanego punktu programu, najpóźniej o godz. 12.00 ostatniego dnia konwentu.

    Formularz zgłoszeniowy jest dostępny tutaj.

    logo konwentu fantastyki Wizard Time

  • Recenzja Książki: Michał Ochnik „Zima”

    zima.jpg

    Michał Ochnik - ,,Zima"

    genius creationsWydawnictwo: Genius Creations
    Liczba stron: 388
    Cena okładkowa: 39,99 zł

    ,,Zima” jest pierwszą książką napisaną przez Michała Ochnika, młodego magistra filologii polskiej.

    Do Vadeline, niewielkiej miejscowości zagubionej gdzieś w świecie Zimy, przybywa młody teatrolog, Victor Caillou. Poszukuje zaginionych sztuk Samuela Zimmermana. Uważa, że znajdzie w nich zaszyfrowane wskazówki, jak unicestwić Białą Królową – tajemniczą, nieśmiertelną istotę, która od dwustu lat bezwzględnie panuje nad całym światem. Ekscentryzm, nieokiełznana ciekawość i dziecięcy wręcz upór sprawiają, że na swojej drodze spotyka tylu samo wrogów, co sojuszników.

    „Zima” to opowieść, która nie zaczyna się na pierwszej stronie i nie kończy na ostatniej. Przez cały czas wyraźnie dawano mi do zrozumienia, że to, co czytam, jest jedynie fragmentem innej, większej układanki. Autor prezentuje nam zaledwie wycinek z życia człowieka, który mógł doświadczyć jeszcze setki podobnych zdarzeń. To swego rodzaju niedomówienie pozwalało mi snuć własne teorie i przypuszczenia dotyczące życia tajemniczego przybysza. Zdecydowanie jest to coś, co uznaję za duży plus w książkach.

    Czytając, przyłapałam się też na tym, że nie wiem, o kim czytam. Główny bohater niby mi się przedstawił, niby widziałam, co robi, poznałam jego charakter, ale wszystko w mojej głowie krzyczało, że kłamie. Nie pomyliłam się. Przez historię prowadził mnie szaleniec, próbujący oszukać wszystkich, nawet samego siebie, ale zważywszy na czasy, w jakich przyszło mu żyć, jakoś nie dziwi mnie ta ucieczka w wyobraźnię i zamknięcie się w sobie. 

    I tu pojawia się uczucie, które nie opuszczało mnie przez całą lekturę – niepokój. Autor w taki sposób budował sceny oraz opisywał wydarzenia i emocje, że udzielił mi się strach odczuwany przez głównego bohatera. W pewnym momencie zauważyłam, że przeżywam to tak, jakby Zima miała przyjść po mnie, a nie po teatrologa. Pod tym względem książka pochłonęła mnie całkowicie. Cudowną sprawą było przeżywać tę przygodę, jakby stało się obok, a niekiedy wręcz było cieniem samego Victora Caillou. 

    Fabuła nie opiera się na walkach, zamachach czy też dramatycznych zwrotach akcji. Książka jako całość przypomina zagadkę, którą trzeba rozwiązać. Jest subtelna, dająca do myślenia, posiadająca kilka mylących wątków i sprawdzająca spostrzegawczość. Wydawało mi się, że postacie wodzą mnie za nos od samego początku i śmieją się mi w twarz przy wszystkich nowo poznawanych faktach. (,,Od samego początku ci to sugerowałem, nie domyśliłaś się?”) Autor wydaje się chcieć pokazać, że, jak to mówi stare przysłowie, diabeł tkwi w szczegółach.

    Jednak brak bardziej porywających wydarzeń sprawił, że książka nie jest zbyt wciągająca. Nie należy do pozycji, które czyta się jednym tchem, przeżywając przy tym burzę emocji. Zabrakło mi odrobiny akcji, bo nic nie sprawiało, by opowieść ciągnęła mnie ku sobie.

    Niemniej jednak jest to pozycja, którą z czystym sumieniem mogę polecić. Moim zdaniem sprawdzi się zwłaszcza w zimowe wieczory, gdy za oknem będzie panowała aura rodem z kart książki. Zapraszam was do podróży przez zasypane śniegiem krainy oraz wykute w lodzie miasta. Do miejsca, gdzie każde złe słowo przeciwko władczyni może sprawić, że znikniesz na zawsze w niewyjaśnionych okolicznościach. Dajcie się porwać tajemnicy, spiskom i razem z Victorem spróbujcie odnaleźć zaginione scenariusze, a dostrzeżcie magię, którą w sobie kryją.

  • Zapowiedź zestawu startowego Stranger Things Dungeons & Dragons!

    Już od pierwszych minut „Stranger Things” nawiązuje do popkultury lat 80. Wydawnictwo Wizards of the Coast postanowiło skorzystać z okazji i, wykorzystując falę popularności serialu, stworzyło „Stranger Things Dungeons & Dragons Starter Set”. Jak zapewnia wydawnictwo, gra fabularna przeznaczona jest zarówno dla doświadczonych graczy, jak i dla tych, którzy dopiero chcą rozpocząć swoją przygodę z „Dungeons & Dragons”.

    Rozgrywka odbędzie się w zamku zamieszkanym przez Demogorgona – fabułą jest kampania, w którą grali główni bohaterowie w pierwszym odcinku serialu, przygotowana przez Mike’a Wheeler’a. Gracze, wcielając się w wybrane przez siebie postacie, będą musieli eksplorować lokację i walczyć z potworem.

    Gra będzie miała premierę 1 maja, a jej zawartość stanowią: księga przygód, księga zasad, pięć kart postaci, sześć kości do gry i dwie figurki Demogorgona, jedna gotowa, druga do samodzielnego pomalowania.

    Stranger Things Dungeons & Dragons Starter Set

  • Najnowszy teaser „Star Wars: Episode IX - The Rise of Skywalker”

    Wczoraj otrzymaliśmy teaser najnowszej produkcji wywodzącej się z uniwersum „Star Wars”. Część dziewiąta o podtytule „The Rise of Skywalker” będzie kontynuacją przygód Rey i Kylo Rena, choć nie zabraknie w niej także innych postaci znanych z poprzednich produkcji. Sam teaser nie zdradza nam zbyt wiele, ale... to już coś! Z niecierpliwością wyczekujemy kolejnych informacji oraz filmów promujących. A tymczasem obejrzyjcie wspominany już teaser.

    str wars rise of skywlker

  • Zarezerwuj nocleg na czas Polconu!

    Polcon odbędzie się w dniach 8–11 sierpnia w Białymstoku. Jednak na stronie konwentu pojawiła się już informacja dotycząca możliwości rezerwacji noclegów w akademikach Politechniki Białostockiej. Każdy uczestnik rezerwuje nocleg dla siebie, można ewentualnie zgłosić całą grupę. Cena wynosi 35 zł za osobę

    Banner konwentu Polcon

  • Bilety na Wizard Time już w sprzedaży!

    Ruszyły zapisy na konwent Wizard Time, który odbędzie się w dniach 29–30 czerwca we Wrocławiu. Dostępne są dwa typy biletów: gracza (99 złotych) oraz uczestnika (50 złotych). Oprócz wszystkich przywilejów uczestnika gracze wezmą udział w grze konwentowej oraz otrzymają dodatkowe prawa i obowiązki.

    Wszyscy gracze zostaną przydzieleni do jednego z trzech domów. Każdy z nich reprezentuje inną dziedzinę magii, a także stawia inne wyzwania. Dodatkowo czekają na nich osobny sleep roomi regulamin, plan lekcji, różdżka oraz odpowiednia przypinka, informująca o przynależności do danego domu.

    W ramach gry są przewidziane zajęcia z numerologii, historii magii, transmutacji i obrony przed czarną magią, w których mogą wziąć udział wszyscy uczestnicy, jednak gracze będą musieli się na nich meldować, aby zdobyć punkty.

    Na koniec konwentu nastąpi podliczenie wyników, a gracze ze zwycięskiego domu otrzymają dyplom ukończenia szkoły z wyróżnieniem.

    Rekrutacja kończy się 14 kwietnia wieczorem! Zostało niewiele czasu!

    logo konwentu fantastyki Wizard Time

  • Netflixowy „Wiedźmin” kręcony w Polsce!

    Odkąd w ruch poszła informacja o produkcji serialu opowiadającego historię Białego Wilka, świat z niecierpliwością wyczekuje kolejnych nowinek. Najnowszą jest informacja o kręceniu zdjęć w Polsce, a konkretniej w zamku Ogrodzieniec, znajdującym się w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Początkowe spekulacje na temat przebywającej tam nieznanej ekipy filmowej zostały potwierdzone przez showrunnerkę serialu, Lauren Schmidt Hissrich, która udostępniła na swoim Instagramie zdjęcie z budowlą w tle. Oficjalnie zamek jest zamknięty dla zwiedzających z powodu prac naprawczych.

    Fot. Piotr Miemiec

    Zamek Ogrodzieniec

  • „Płomień i krzyż” po raz trzeci

    plomien i krzyz 3Kolejna część Cyklu Inkwizytorskiego Jacka Piekary, czyli powieść „Płomień i krzyż. Tom III”, została objęta patronatem Konwentów Południowych, dlatego na naszej stronie nie mogło zabraknąć recenzji tej książki. Zastanawiacie się, jak wypada w porównaniu do poprzednich części? Jeśli klikniecie w ten link, Wasza ciekawość na pewno zostanie zaspokojona.

  • Konwent Legendarium odwołany!

    Legendarium – dzień Tolkiena miał być wydarzeniem zorganizowanym z okazji polskiej premiery filmu pt. „Tolkien”. Film do naszych kin trafi jednak 10 maja, a nie 14 czerwca, co znacznie utrudniło organizację całego konwentu, który – mimo szczerych chęci organizatorów – nie może zostać przesunięty o cały miesiąc wcześniej. W związku z tymi komplikacjami wydarzenie nie odbędzie się. 

     

  • Sekrety „Złego lasu” Andrzeja Pilipiuka ujawnione!

    zly lasAndrzej Pilipiuk, obsypany nagrodami autor, ma na koncie wielotomowe serie opowiadające o Jakubie Wędrowyczu, kuzynkach Kruszewskich czy trylogię „Norweski dziennik”, które skutecznie przyciągają do lektury nie tylko fanów fantastyki. „Zły las”, najnowsza książka tego pisarza, powinna spodobać się przede wszystkim wielbicielom krótszych form. Jesteście ciekawi, co ten zbiór opowiadań ma nam do zaoferowania? Odpowiedź znajdziecie w naszej recenzji!

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #110 - wszystko za darmo!

    Ponieważ dzisiaj poniedziałek, to na pewno nie możecie doczekać się Poniedziałkowego Flasha Konwentowego z najświeższymi informacjami o wydarzeniach popkulturalnych, które odbędą się w tym tygodniu. Dlatego z przyjemnością przekazujemy w Wasze ręce (a raczej oczy) informacje o takich eventach jak:

    1. 8 Edycja Dnia Kultury Japońskiej i Festiwalu Kultur Azjatyckich w Łodzi
    2. VIII Międzynarodowe Targi Książki w Białymstoku
    3. Czekon - Częstochowskie Święto Fantastyki
    4. Chorcon 2019 - Festiwal Fantastyki w Choroszczy
    5. Gorcon 2019 w Gorzowie Wielkopolskim

    Zapraszamy!

  • Recenzja książki: Charlie Fletcher - „Ostatni”

    ostatni charlie fletcher

    Charlie Fletcher - „Ostatni”

    fabryka slowWydawnictwo: Fabryka Słów
    Liczba stron: 503
    Cena okładkowa: 39,90

    Uwaga, poniższa recenzja zawiera spoilery poprzednich części!

    Oto i jest – trzecia, ostatnia część trylogii „Nadzór”. Muszę przyznać, że pomimo moich raczej negatywnych opinii na temat dwóch poprzednich książek czekałam na zakończenie serii. Już w pierwszym tomie wyczułam ogromny potencjał, który nie został jednak wykorzystany. Jak zatem wypadła część trzecia?

    Członkowie Ręki są rozproszeni po świecie, zdani na samych siebie i zagubieni. Po utracie zniszczonej siedziby trudno im znaleźć pomoc, a sojuszników brakuje. Na szczęście do Londynu wracają Sara i Sharp, niosący nowe informacje.

    Rozwój wydarzeń, podobnie jak w poprzednich częściach, obserwujemy z perspektywy różnych osób, które z wydarzeniami są w jakiś sposób związane. Jest to problem, z którym spotykamy się już od początku serii. Momentami trudno zorientować się, co się dzieje i czyje kroki śledzimy w danej chwili. Czytelnik po kilku rozdziałach czuje się zmęczony ciągłymi przeskokami, które mogą zniechęcić go do lektury. Do tego dochodzi liczba wątków. Dla każdej postaci stworzono odrębny, toczący się na swój sposób i łączący z innymi dopiero w ostatnich rozdziałach. Nie wiadomo, na czym się skupić. Brakuje głównych bohaterów – wszyscy są tak samo ważni i jednakowo zdobywają naszą uwagę.

    Duży plus książki to ostateczne złączenie się wątków. Jest to co prawda naturalne dla ostatnich części wielotomowego cyklu, ale tutaj przyniosło mi nieco radości. Wreszcie autor daje możliwość w pełni zrozumieć fabułę, która dotychczas rozchodziła się w różnych kierunkach. Niestety, według mnie zrobił to w złym momencie. Wszystkie intrygi nagromadzone w trylogii rozwiązano nagle, w ostatnich rozdziałach, przez co czujemy się przytłoczeni. Lepiej byłoby niektóre sprawy zakończyć wcześniej. Główny wątek nieco gubi się w natłoku pozostałych i nie możemy dostatecznie się na nim skupić.

    Nacisk na poboczne wątki sprawia jednak, że dostajemy więcej informacji o niektórych bohaterach. Mam wrażenie, że autor skupił się trochę bardziej na ich charakterze. Dzięki temu stali się mniej płascy i zyskali możliwość wywołania w nas emocji. Brakowało tego w dwóch poprzednich tomach. Gdyby bohaterowie zostali tak przedstawieni już wcześniej, poprzednie części cyklu czytałoby się znacznie lepiej.

    Mimo że w Trylogii Nadzoru dużo zmieniło się na lepsze, wciąż pozostaje wrażenie niewykorzystanego potencjału. Autor mógł stworzyć potężne uniwersum w klimacie wiktoriańskiego Londynu, z interesującym motywem podróży „międzylustrzanych”, jednak potraktował wszystko bardzo powierzchownie. Widać, że miał pomysł na wiele ciekawych elementów fabuły, ale pokazał nam tylko mały ułamek każdego z nich.

    Sporą zaletą polskiego wydania są ilustracje Pawła Zaręby rozdzielające poszczególne części. W graficzno-rysunkowy sposób wprowadzają nas w akcję rozgrywającą się na następnych stronach. W przyjemny dla oka sposób oddają wiktoriański klimat, którego często brakuje w warstwie tekstowej.

    Mimo wszystko trzecia część trylogii, „Ostatni”, wypada zdecydowanie lepiej niż poprzedzające ją „Nadzór” i „Paradoks”. Książka potrafi wciągnąć czytelnika i znacznie przyjemniej się ją odbiera. Fletcher z każdym kolejnym tomem poprawia swój warsztat i coraz bardziej świadomie korzysta ze swoich pisarskich zdolności. Serdecznie polecam jego najnowsze dzieło osobom, które czytały poprzednie części.

  • Recenzja książki: Lisa Maxwell - „Ostatni mag"

    ostatni mag

    Lisa Maxwell - „Ostatni mag”

    wydawnictwo dolnoslaskieWydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
    Liczba stron: 488
    Cena okładkowa: 39,90 zł

    Akcja książki „Ostatni mag” ma miejsce na Manhattanie, Nowy Jork, czas jednak nie jest równie stały co jej miejsce, ponieważ osadzona jest zarówno w przeszłości sięgającej aż do 1902 roku po dobrze nam znaną teraźniejszość. Rozpoczyna się momentem, kiedy to misja głównej bohaterki, Esty, idzie nie do końca zgodnie z planem, a jej drużyna, jak i wszyscy Magini, przez nierozwagę i impulsywność dziewczyny zostają narażeni na niebezpieczne konsekwencje. Mimo to, profesor Lachlan decyduje się powierzyć jej najważniejsze ze wszystkich dotychczasowych zadań, a mianowicie zdobycie Ars Arcana, księgi tajemnic, w której posiadaniu jest Zakon. Dziewczyna, z pomocą swojego daru, jakim jest podróżowanie w czasie, rozpoczyna swój najważniejszy jak dotąd sprawdzian. Musi odzyskać skradziony lata temu skarb od Maga zdrajcy, który oszukał członków swojego zespołu składającego się z Maginów i z nią zaginął..

    Muszę przyznać, że na przekór ciekawemu opisowi z okładki, książka z początku kompletnie mi się nie spodobała. Z każdą kolejną stroną moje negatywne nastawienie do niej tylko rosło i rosło. Częste zmiany perspektywy i czasu utrudniały czytanie, i nie pozwalały wczuć się odpowiednio w akcję. Gdy tylko wydarzenie zbliżało się do punktu kulminacyjnego, a czytelnik z zapartym tchem zastanawiał się, co nastąpi dalej, autorka wątek urywała, zastępując go nowym, po czym z kolejnym robiła to samo. Główna bohaterka, Esta, była niezwykle irytująca. Dziewczyna ma wiele zalet, pozornie też wiele wad, ale mimo to jest w jakiś sposób zbyt doskonała. Niby jest impulsywna, co autorka przedstawia jako dużą wadę postaci, jednak to właśnie dzięki temu i co ważniejsze pomimo tego, wszystko wychodzi idealnie tak, jak miało. Opisy innych bohaterów z początku wyglądały też jak jeden wielki żart, czarę goryczy przelało sformułowanie „(…) zbliżając do niej swoją zbyt przystojną twarz”, przy którym wybuchnęłam śmiechem. Na tamten moment był to jedyny opis jakiegokolwiek bohatera, jaki dostałam i zabrzmiał on jak wyjęty z podrzędnego Harlequina, a nie fajnej powieści fantasy, jaką okazała się ta książka.

    Dużym plusem lektury na pewno jest wciągająca historia, która z początku wydawała się łatwym i tanim romansem, jednak z biegiem stron wszystko przestawało być jednoznaczne. Gdy już wydawało mi się, że rozgryzłam całą książkę, a przyznaję, że w niektórych momentach tak było, autorka umiała tak zręcznie manipulować linią fabularną, że mimo tej wiedzy byłam zaskoczona, gdy prawda wychodziła na jaw.

    Postacie w „Ostatnim magu”, mają własną historię i marzenia, co nadaje im pewnego rodzaju realizmu, ale ich osobowość, gdyby nie ich szczegółowo przedstawiona przeszłość, wydaje się nie istnieć.

    Język w książce jest prosty, jednak czasem pojawiają się dziwaczne i z tego, co mi wiadomo, mało znane sformułowania, takie jak „buńczuczne spojrzenie”, co samo w sobie nie stanowi problemu, ale wypada dość śmiesznie w kontraście z dość potocznym słownictwem reszty książki. Możliwe, że jest to po prostu kwestia przekładu. Znajdziemy też całe zdania w języku francuskim oraz hiszpańskim pozostawione bez tłumaczenia, co czytelników nieznających tych języków może wprowadzić w lekki dyskomfort. Na szczęście dzieje się tak tylko w paru miejscach, ale jest gafą ze strony autorki bądź tłumacza. Można by było temu z łatwością zapobiec zamieszczając przypisy z tłumaczeniem.

    Drama w powieści Lisy Maxwell goni dramę i w niektórych momentach książka przez swój aż zbyt skomplikowany bieg zaczyna przypominać hiszpańską telenowelę. „Spiski, nieszczęścia i magia!” – tak bym w skrócie opisała tę powieść.

    W moim odczuciu „Ostatni mag” jest opowieścią zagmatwaną, a jednak przez prostotę słownictwa łatwą do pochłonięcia w parę wieczorów. Bardzo spodobały mi się rozbudowane historie bohaterów oraz umiejętność autorki do przeplatania komedii z poważniejszymi tonami. Jeśli chcecie przeczytać coś luźnego, co nie wymaga skupienia całej uwagi na tym, o co autorowi tak właściwie chodzi, to ta książka na pewno jest dla was. Samo zakończenie naprawdę mnie wciągnęło i pozostawiło po sobie ogromny niedosyt, przez co z niecierpliwością czekam na drugą część.

  • Recenzja książki: Tomi Adeyemi – „Dzieci krwi i kości”

    dzieci krwi i kosci

    Tomi Adeyemi - „Dzieci krwi i kości”

    wydawnictwo dolnoslaskieWydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
    Liczba stron: 512
    Cena okładkowa: 39,90 zł

    Żyjemy w społeczeństwie konsumpcyjnym. Nauczono nas, że pieniądze mają ogromne znaczenie, wszystko można wycenić, kupić lub sprzedać. Liczy się każda przehandlowana sztuka towaru. Nic więc dziwnego, że i wydawcy prześcigają się w próbach zachęcenia potencjalnych klientów do zakupu książek. Właśnie dlatego okładki kuszą nas wyświechtanymi hasłami: „wspaniała”, „wyjątkowa”, „oryginalna”, „bestseller”, które często mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Czasami, znęceni reklamą, zapowiedziami i kilkoma pozytywnymi opiniami, sięgamy po taką pozycję i rozczarowujemy się, bo za ogromną liczbą sprzedanych egzemplarzy nie idzie nic więcej. Za określeniem „bestseller” nie kryje się rzeczywista wartość książki i wynikające z niej zadowolenie nabywców.

    „Dzieci krwi i kości”, debiutancka powieść Tomi Adeyemi i pierwsza część trylogii „Dziedzictwo Oriszy”, także określana jest jako książka wyjątkowa, polecają ją znane osobistości ze świata literatury młodzieżowej, m.in. autorka bestsellerów Marie Lu, oraz poczytne magazyny, jak „New York Times” czy „Entertainment Weekly”. Tylko czy na pewno taka jest? Czy ma w sobie coś niezwykłego, co sprawia, że kupują ją ludzie na całym świecie? Czy znajdziemy tu coś jeszcze poza sukcesem sprzedażowym? Przekonajmy się.

    Niegdyś królestwo Oriszy było krainą tętniącą magią. Jego mieszkańcy chętnie korzystali z dobrodziejstw, jakie zapewniało posiadanie nadnaturalnych umiejętności, a magowie i zwykli ludzie żyli obok siebie w zgodzie. Niestety, król Saran w odwecie za śmierć swojej rodziny postanowił całkowicie wyplenić magię. W noc Obławy zamordowano wielu władających mocą, między innymi matkę sześcioletniej wówczas Zélie. Teraz już nastolatka i jej rodzina żyją w strachu, gdyż potomkowie magów, wyróżniający się białym kolorem włosów, są prześladowani, dyskryminowani, tępieni i zabijani bez większych konsekwencji. Zélie trwa w poczuciu ciągłego zagrożenia i musi walczyć o swoje życie. Niespodziewanie jednak spotyka na swej drodze księżniczkę Amari i staje przed szansą przywrócenia magii, która z niewiadomego powodu zniknęła bezpośrednio przed Obławą. Walka o zwrócenie mocy mieszkańcom Oriszy będzie mozolna, najeżona nie tylko piętrzącymi się przeciwnościami losu, ale przede wszystkim wewnętrzną walką z samym sobą.

    Dzięki wprowadzeniu narracji pierwszoosobowej wszystkie wydarzenia możemy obserwować z perspektywy trzech osób, w dodatku znacznie różniących się od siebie, w odmienny sposób patrzących na świat i wywodzących się z różnych środowisk. Na pierwszy plan wysuwa się opowieść Zélie – osoby, która powinna posiadać magiczne zdolności, lecz zostały jej one odebrane, zanim odkryła, co tak naprawdę oznacza bycie magiem. Tę młodą kobietę dotknęło straszne nieszczęście, które odcisnęło swoje piętno na całym jej późniejszym życiu. Ze względu na warunki panujące w królestwie Oriszy zmaga się ze strachem towarzyszącym jej od momentu, gdy była świadkiem morderstwa matki. Nie poddaje się jednak beznadziei i ze wszystkich sił walczy, by odzyskać godność odebraną jej w noc Obławy.

    Drugą ważną postacią jest księżniczka Amari. Wychowana pod kloszem i w cieniu despotycznego ojca w jednej chwili podjęła decyzję, która wpłynęła na losy znanego jej świata. Dziewczyna porzuciła królewski pałac i luksusy. Kierują nią zupełnie inne pobudki niż Zélie, ale jednocześnie jest tak samo zmotywowana, aby zmienić rzeczywistość w swoim kraju i przywrócić magię. Brakuje jej czasem odwagi i pewności siebie, jednak robi to, co należy zrobić, niejednokrotnie narażając życie. W przeciwieństwie do swojego brata Inana doskonale wie, co chce osiągnąć i którą drogą powinna podążać, a w czasie tej wędrówki dojrzewa do bycia królową.

    Książę Inan tymczasem jest porywczy, nerwowy i rozdarty między powinnościami wobec swojego kraju i stanowczego, brutalnego ojca a magią, którą nagle zyskał, oraz miłością. Przez to często podejmuje decyzje, które doprowadzają do tragedii. Wybiera jedną ścieżkę, by za chwilę z niej zawrócić i podążyć inną. A my, obserwując te zmagania, zastanawiamy się, co będzie najlepsze dla Oriszy. Jesteśmy tak samo rozdarci jak Inan, bo widzimy wszystkie wydarzenia z różnych perspektyw. Doskonale wiemy o tym, że utopia, o której marzą bohaterowie, nie ma racji bytu.

    Trzeba przyznać, że Tomi Adeyemi wykreowała w swojej powieści niezwykły świat. Oczami wyobraźni zobaczymy kraj dotknięty klęską nienawiści, w którym jedni żyją dostatnio, a drudzy są prześladowani tylko dlatego, że odrobinę różnią się od większości. Ta książka to głos w dyskusji o dyskryminacji, przemocy, represjach czy segregacji rasowej i nie należy patrzeć na nią jedynie jak na fantastykę. Pod tą „magiczną” warstwą kryje się opowieść o rasizmie, nienawiści i strachu przed odmiennością. To także historia o silnych kobietach, które dzięki swojej odwadze i chęci wprowadzenia zmian są w stanie zdziałać cuda.

    Na naszą szczególną uwagę zasługuje wykorzystanie rzadko spotykanej w książkach mitologii afrykańskiej. Autorka wprowadza nas w świat mitów Czarnego Lądu, przedstawiając je w interesujący sposób i umiejętnie wplatając w fabułę. Może nas zainteresować również ciekawy system magiczny, w którym magowie przypisani są do klanów ze względu na typ czarów, którymi się posługują.

    Mimo wszystko obawiam się, że dla polskiego czytelnika historia Oriszy i jej mieszkańców nie będzie miała takiego wydźwięku, jak na przykład dla Amerykanina. I Polak powinien jednak dostrzec w niej uniwersalne wartości i prawdy, zwłaszcza tę, że przemoc zawsze rodzi tylko przemoc, a zatrzymanie spirali nienawiści jest niezwykle trudne.

    Zastanawiać może jedynie określenie tej książki jako powieści przeznaczonej dla młodzieży. Wprawdzie bohaterowie mają około osiemnastu lat, ale doświadczają rzeczy, z którymi nawet dojrzały człowiek mógłby sobie nie poradzić. Mamy tu do czynienia z zabójstwami, gwałtami, znęcaniem się psychicznym i fizycznym, torturami, a opisy są na tyle sugestywne, że u bardziej wrażliwych czytelników mogą powodować dyskomfort.

    Czy warto zatem sięgnąć po „Dzieci krwi i kości”? Odpowiedź może być tylko jedna: tak! Narrację poprowadzono w taki sposób, że od powieści trudno się od oderwać, akcja nie zwalnia (choć autorka zapewnia nam chwile na złapanie oddechu), jej zwroty są dokładnie zaplanowane i uzasadnione, zaś bohaterowie – prawdziwi i ludzcy w swych wątpliwościach. Wszystkie zachwyty nad tą książką z pewnością znajdują uzasadnienie, a za sukcesem sprzedażowym stoją nie tylko konkretne liczby, lecz także satysfakcja tych osób, które sięgnęły po książkę Tomi Adeyemi. Nie wahajcie się i śmiało wkroczcie do królestwa Oriszy!