Manga i anime

  • Przedsprzedaż biletów i nocleg na XmasConie!

    Zakończyła się przedsprzedaż biletów na XmasCon w promocyjnej cenie. Od dzisiaj wejściówki, zamiast 45 zł, kosztują 50 zł.

    Możliwy jest nocleg z piątku na sobotę dla osób z daleka lub które mają problemy z dojazdem, jeśli zakupiły i opłaciły wejściówkę. Koszt noclegu wynosi 10 zł i jest opłacany na miejscu. Możecie go rezerwować poprzez napisanie maila pod adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., w którym wystarczy podać swój nr rezerwacji systemu Nagato i napisać powód, dlaczego chcecie skorzystać z tej opcji. Liczba miejsc jest ograniczona do 100. Zgłoszenie zostanie zaakceptowane w chwili, gdy dostaniecie maila z odpowiedzią. 

    Banner konwentu Xmascon

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #92

    Dziś Flash nieco później niż zwykle i pisany praktycznie na ostatnią chwilę przez wypadki losowe, a to przecież tydzień pełen wrażeń (no dobra, sporo jest takich tygodni w roku konwentowym). Co się dzieje w ostatnie dni października? Warsaw Comic Con i towarzyszące mu Targi Warsaw Games Show, Game Music Festival, Animecon Halloween oraz GRAnat. O tym wszystkim przeczytacie poniżej!

  • Patronat medialny niczym Twix, czyli X-mas Time i NiuCon X

    X mas-Time i NiuCon X są w tym roku jak baton Twix, ze swoją prawą i lewą połową. Niby osobne imprezy, a jednak to właściwie jeden konwent. Będzie zarazem świątecznie, jak i jubileuszowo, a to wszystko w jednym miejscu i terminie. Czy może być lepiej? Ano może, bo i nas tam nie zabraknie. Objęliśmy patronatem oba wydarzenia (nie mogliśmy postąpić inaczej!) i jesteśmy z tego niezmiernie dumni, gdyż jest to ostatni NiuCon (a pierwszy z tych „mniejszych” konwentów organizowanych przez Fundację PopCooltura). X-Mas Time również należy do wydarzeń godnych uwagi, choćby ze względu na swój świąteczny klimat.

    Imprezy miały początkowo odbywać się w różnych terminach, ale z przyczyn losowych stało się to niemożliwe. Jak wypadnie taki alians? Możemy się tylko domyślać. Organizatorzy zapowiadają całą masę niespodzianek, o których oczywiście będziemy informować na bieżąco.

    Konwent mangi i anime NiuCon X we WrocławiuKonwent X-Mas Time we Wrocławiu

  • Publicystyka: Ile zarabia organizator konwentu?

    Zanim przejdziemy do właściwej części tego tekstu, musimy sobie nakreślić obecną sytuację i odpowiedzieć na pytanie, czy w ogóle wiemy, czym się taki organizator zajmuje. Bo przecież jaki konwent jest, każdy widzi. Organizacja wydarzeń wygląda na prostą rzecz, gdy spoglądamy już na efekt. Zacznijmy więc od podstaw.

  • Relacja z Wielkiego Balu Cosplayowego 2018 – Niech żyje Bal

    Gdy spoglądamy na mapę konwentową, możemy zauważyć, że praktycznie w każdy weekend mamy jakieś wydarzenie nawiązujące do fantastyki – imprezy poświęcone filmom, serialom, komiksom, mandze i anime, czy też takie jak LARP-y, które skierowane są do wąskiego grona odbiorców. W ostatnim czasie w Polsce pojawiły się też wydarzenia stricte dla cosplayerów i fotografów, jak chociażby FotoCon czy Pixelmania. Ich głównym celem są sesje zdjęciowe. Dwa lata temu o krok dalej poszła Shatty Cosplayz (dawniej Shitty Cosplayz), tworząc w Polsce pierwszy Bal Cosplayowy. 15 września dane mi było wybrać się do Łodzi na ten niecodzienny event. Jest to jego 3. edycja i – jak wstępnie zapowiedziała organizatorka – ostatnia.

  • Tsuru Japan Festiwal 2018 pod patronatem Konwentów Południowych!

    Tsuru Japan Festival to największy na Śląsku jesienny konwent, skupiający się przede wszystkim na tematyce związanej z Azją i jej kulturą. Dzisiaj mamy przyjemność ogłosić, że obejmujemy tę imprezę patronatem głównym!

    Jak co roku, konwent odbędzie się w Rybniku, tym razem jednak w innym terminie. Tegoroczna edycja będzie miała miejsce 24-25 listopada. Obecnie trwa przedsprzedaż biletów – promocyjna cena (40 zł) obowiązuje do końca miesiąca, a ich liczba jest ograniczona. Na opłacenie biletu jest czas do 12 października. Aby zakupić wejściówkę, należy napisać maila na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. i w wiadomości napisać „Chcę kupić bilet”. Organizatorzy przyślą wtedy informację zwrotną z dalszymi instrukcjami.

    W ciągu najbliższych dni pojawi się więcej informacji dotyczących wydarzenia, a na tę chwilę możemy już tylko zachęcić do udziału w tegorocznej edycji Tsuru Japan Festival!

    Logo Tsuru Japan Festiwal

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #87

    Jak żyć, gdzie jechać, co robić, jaki jest sens życia?
    Cóż, może nie do końca odpowiemy na wyżej postawione pytania, ale przynajmniej zasugerujemy, co można rozważyć przy pytaniu numer dwa – gdzie jechać w ostatni weekend września?

  • Recenzja mangi: Junji Ito -„Tomie”

    tomie

    Tomie

    JPF

    Autor: Junji Ito
    Wydawnictwo: JPF
    Ilość tomów: 2
    Cena okładkowa: 44,99 zł

    „Tomie” to jedno z pierwszych dzieł najlepszego twórcy mangowego horroru, czyli Junjiego Ito. Na początku powstało jako pojedyncza historia, a potem przekształciło się w cały zbiór opowieści, w których wspólnym elementem jest tytułowa bohaterka.
    Wszystko zaczyna się w dniu, w którym pewna uczennica liceum zostaje brutalnie zamordowana i poćwiartowana w taki sposób, że nawet policja nie jest w stanie odnaleźć wszystkich fragmentów jej ciała. Niespodziewanie dziewczyna zjawia się następnego dnia w szkole cała i zdrowa. Okazuje się, że jej ciało regeneruje się z nawet najmniejszego skrawka organizmu, a jedynym sposobem na zatrzymanie tego procesu jest jego spalenie. Oprócz tego Tomie jest nieziemsko piękna – prawie każdy mężczyzna zakochuje się w niej bez pamięci, a uczucie staje się w końcu tak silne, że zmusza do mordowania i ćwiartowania.
    Tomie to postać, która na początku wzbudzała we mnie mieszane uczucia. Niby było mi jej trochę żal, ale wtedy pokazywała, że ma charakterek. I to nie byle jaki! Później mnie denerwowała, aż w końcu chyba się do niej przyzwyczaiłam. Dziewczyna często udaje miłą, ale tak naprawdę jest zadufana w sobie, zależy jej tylko na jak największej liczbie adoratorów i krytykuje wszystkich za to, że nie są tak piękni jak ona.
    Mogłoby się wydawać, że ten powtarzający się przez dwa tomy wątek w końcu nam się znudzi, ale nic bardziej mylnego. Większość historii jest ze sobą zupełnie niezwiązana, a motywy, które się w nich przewijają, są za każdym razem inne. Obserwujemy też różnych bohaterów – głównie uczniów, ale także dorosłych, osoby starsze czy małe dzieci. Okoliczności pojawienia się i zniknięcia Tomie również za każdym razem się różnią.
    Kiedy wiemy już, że nawet najmniejsza cząsteczka Tomie – kosmyk włosów czy chociażby fiolka z jej DNA – mogą być dla nas zgubne, zaczynamy zastanawiać się, jak skończy się ciąg takich historii. Junji Ito zrobił to tak, jak prawie zawsze robi – pozostawił otwarte zakończenie, które pozwala nam samodzielnie zinterpretować. Nie przepadam za rozwiązaniami tego typu, ale przy historii takiej jak ta wydaje się być wręcz idealne.
    Wszystkie dzieła Junjiego Ito ukazują się w wersji polskiej dzięki wydawnictwu J.P.Fantastica i tak było również tym razem. Na końcu pierwszego tomiku znajdziemy kilka słów od autora, z których dowiedziemy się więcej na temat historii i powstawania „Tomie”, między innymi to, że mangaka tworzył ją przez 25 lat. Możemy również przeczytać wywiad z Masahiko Hiratą, który odpowiadał za produkcję aktorskiej ekranizacji mangi.
    „Tomie” to wciągający zbiór historii grozy, które łączą w sobie wiele znanych nam z horrorów motywów, które niezmiennie cieszą czytelnika. Dla fanów Ito to gratka, w której mogą dostrzec, jak zmieniał się jego styl rysowania i prowadzenia historii. Te dwa tomiki zawierają jedne z lepszych opowiadań, jakie znajdziemy na polskim rynku wydawniczym, więc z czystym sumieniem mogę je polecić każdemu miłośnikowi horrorów.

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #86

    Pięć to bardzo poczciwa liczba. Pięć ma się palców, na palcach jednej ręki można by więc policzyć konwenty, które kuszą uczestnika w najbliższy weekend, czyli 21-23 września, gdyby tylko spędzić w postapokaliptycznej zonie odpowiednio długi czas, by wyhodować dodatkowe dwa palce. W dzisiejszym zestawieniu mamy:

    1. Łyżkon 2018 - najważniejszy konwent jesienią
    2. Asucon 2018
    3. Podlaski Festiwal Anime: 7 samurajów
    4. Gryfcon
    5. Chibimatsuri 6
    6. Planszówki w Spodku!
    7. Planszostrada - V Kępiński Festiwal Gier Planszowych
  • Recenzja mangi: Junji Ito - „Remina - Gwiazda Piekieł”

    remina gwiazda piekiel

    Remina - Gwiazda piekieł

    JPF

    Autor: Junji Ito
    Wydawnictwo: JPF
    Ilość tomów: 1
    Cena okładkowa: 33,99 zł

    Przenieśmy się na chwilę w niedaleką przyszłość, w której ludzie podróżują już latającymi samochodami i mieszkają w cudacznych drapaczach chmur. Profesor Ooguro otrzymał Nagrodę Nobla za znalezienie tunelu czasoprzestrzennego. Z owego tunelu wyłania się ciało niebieskie, które na cześć jego córki otrzymuje imię Remina. Sama nastolatka szybko staje się uwielbianą przez wszystkich idolką. Nagle okazuje się też, że owa planeta unicestwia wszystkie ciała niebieskie, jakie staną jej na drodze, i w zastraszającym tempie zbliża się do Układu Słonecznego. Świat ogarnia panika, a ludzie za wszelką cenę chcą dopaść ziemską Reminę. Wraz z garstką zaufanych przyjaciół dziewczyna ucieka dosłownie przez cały świat.
    „Remina - Gwiazda Piekieł” to historia grozy, w której początkowo największe zagrożenie stwarza zbliżające się do Ziemi w zastraszającym tempie ciało niebieskie. Z racji tego, że znajduje się ono bardzo blisko, zaczyna oddziaływać na grawitację, przez co na naszej planecie dochodzi do wielu katastrof i anomalii. Okazuje się jednak, że dla nastoletniej Reminy groźniejsi mogą okazać się ludzie. W obliczu zbliżającej się zagłady tracą zmysły i podążają za grupą fanatyków, którzy gotowi są złożyć dziewczynę w rytualnej ofierze, aby uniknąć zniszczenia Ziemi.
    Bardzo szybko historia zamienia się w spiralę absurdu, której nawet nie powinniśmy próbować zrozumieć. Sama postać Reminy nie jest interesująca w żadnym aspekcie – to zwykła, cicha i podobno ładna nastolatka. W pewnym momencie staje się praktycznie kukłą, którą noszą inni bohaterowie, a o jej życiu decydują bieżące wydarzenia. Niemniej jednak „Remina” była bardzo przyjemną lekturą.
    W tomiku znajduje się również druga, o wiele krótsza opowieść, która intryguje samą stroną tytułową. „Miliardy szwów” to historia serii zabójstw, w których ginęły całe grupy ludzi, a ofiary były zszywane ze swoimi towarzyszami za pomocą żyłki wędkarskiej. W sam środek tych wydarzeń wpada Michio, który od lat nie opuszczał domu, ale za namową swojej przyjaciółki zaczął wychodzić do ludzi. Po tym, co go spotkało, pewnie wolałby nigdy jej nie posłuchać.
    Krótkie opowieści to specjalność Ito, wychodzą mu o wiele lepiej niż te dłuższe. Doskonale to widać, gdy porównuje się dwie historie zawarte w tym tomiku. Oczywiście „Remina” jest bardzo dobra, ale o wiele lepiej prezentują się „Miliardy szwów” – krótka, zwarta opowieść i świetnie narysowane postacie z zachowaniem wszelkich proporcji, co zapewne było sporym wyzwaniem, gdy weźmie się pod uwagę treść tej opowieści. Obecnie na polskim rynku jest kilka tytułów stworzonych przez Ito, które bardziej zasługują na uwagę, jeśli jednak jesteście fanami psychozy i absurdu, to jest to jak najbardziej tomik dla Was.

  • Relacja z konwentu Niucon IX - Koniec z klasą.

    Środek lata, upały dają się we znaki, a tu o poranku co widać? Ciemne chmury... Pierwsza myśl: ulga, miłe orzeźwienie. Ale zaraz, jak to DESZCZ?! Przecież dzisiaj jest konwent! Mowa tutaj o Niuconie IX, który odbył się we Wrocławiu w dniach 10-12 sierpnia. Kiepska pogoda nie odstraszyła potencjalnych uczestników, a po szczegóły przebiegu imprezy jak zwykle zapraszam do rozwinięcia.

  • Relacja z konwentu Wonder Summer Festiwal - Upały

    Środek lata, słońce praży niemiłosiernie w sobotnie popołudnie. Siedzę w tramwaju bez klimatyzacji i jadę na ul. Horbaczewskiego, gdzie znajduje się szkoła konwentowa, w której po raz kolejny odbywa się Wonder Summer Festiwal. Czy jesteście ciekawi, jak w tym roku udała się impreza? Jeżeli tak, to zapraszam do krótkiej lektury.

  • Junji Ito - „Miłosne cierpienia umarłych”

    milosne

    Miłosne cierpienia umarłych

    JPF

    Autor: Junji Ito
    Wydawnictwo: JPF
    Ilość tomów: 1
    Cena okładkowa: 43,00 zł

    „Miłosne cierpienia umarłych” to tytuł, który od razu „kupił” mnie okładką, a przy okazji jeszcze tym, że to dzieło Junjiego Ito. Całość dzieli się na pięć historii. Pierwsza, a za zarazem tytułowa jest z nich wszystkich najdłuższa. Nazumi to specyficzne miasto – często pojawiają się tam mgły tak gęste, że ledwie cokolwiek widać. Mieszkańcy tego miasteczka od lat wierzą, że jeśli stanie się na rogu ulicy i poprosi o przepowiednię pierwszą przechodzącą osobę, jej wróżba się spełni.

    Ryuusuke jako dziecko mieszkał w Nazumi i teraz, gdy jest już nastolatkiem, wraca do tego miasta oraz wszystkich koszmarnych wspomnień z nim związanych. Z początku wydaje się, że nic się nie zmieniło –wszechobecna mgła i ludzie wróżący sobie na ulicach. Później okazuje się jednak, że wraz z przyjazdem Ryuusuke zjawia się także tajemniczy „przystojniak ze skrzyżowania”, którego wróżby, mimo że bywają tragiczne, to przyciągają tłumy nastolatek.

    Ta historia nie jest może najwybitniejszym dziełem Ito, ale muszę przyznać, że jest bardzo dobrze napisana i sprawia, że chcemy czytać więcej. To, co najbardziej mi się podoba, to przemiany bohaterów – od powolnej zmiany charakteru, której na początku wcale nie widać, po zupełną zmianę wyglądu zewnętrznego. Moim zdaniem największym minusem jest zakończenie, które popsuło cały nastrój tej opowieści, niemniej jednak całość bardzo przypadła mi do gustu.

    Druga z kolei opowieść to dwurozdziałowa historia groteskowego rodzeństwa Hikizurich, którzy mieszkają sami w ogromnej posiadłości. Króluje tutaj czarny humor – zarówno w wyglądzie, jak i zachowaniu postaci. Czarna komedia nie jest łatwa do napisania, ale moim zdaniem Ito spisał się celująco. Nic nie jest zrobione na siłę, humor nie jest nachalny, znajduje bardziej w tle niż w samym centrum opowieści.

    Na koniec zostają trzy jednorozdziałowe, krótsze opowieści. „Tam, gdzie mieszka ból fantomowy” to zdecydowanie najlepsza z nich.  Pewien młodzieniec zaczyna pracę w zamkniętym pensjonacie. Jak się okazuje, ma się opiekować chorym chłopcem, który cierpi na bóle fantomowe na przestrzeni całej posiadłości. Opiekun wraz z grupą kilku innych współpracowników biega po całym domu i dostosowuje się do instrukcji chłopca. Cała historia jest ciekawa, wciągająca,a zakończenie nas nie rozczaruje.

    Kolejna historia – „Żebra” – nie jest aż taka dobra. Zakompleksiona z powodu braku wcięcia w talii dziewczyna rozważa przejście operacji plastycznej wycięcia żeber. W końcu się na nią decyduje, ale nie może nacieszyć się jej efektami przez muzykę, która cały czas gra w jej głowie. Jak dla mnie – nie zaciekawia ani nie zaskakuje.

    Na koniec zostaje nam opowiadanie o wdzięcznej nazwie „Historia o prawdziwej kupie”.  To króciutka, dosłownie kilkustronicowa historyjka o kupie. Nie jest to żadne arcydzieło, ale ocenę pozostawię wam.

    Jeśli lubicie horrory, a przede wszystkim jeśli jesteście fanami Junjiego Ito, to ten tomik to zakup obowiązkowy. Okładka jest chyba najlepszą, jaka do tej pory wyszła na polskim rynku. Cały tomik jest warty uwagi, a szczególnie trzy pierwsze opowiadania.

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #81 – 7 wydarzeń w jeden weekend

    Trzy wydarzenia w jeden weekend już stanowią wyzwanie dla zwykłego śmiertelnika, bo czasem nie wiadomo, co mamy wybrać. A co w wypadku, kiedy jest ich... siedem? Tak, dobrze czytacie. Siedem konwentów w jednym czasie! I są to:

    1. Kielecki Sabat Fiction-Fest
    2. Zakonki w Skarbimierzu
    3. Imagikon 2018 – Konwent Bestii w Legnicy
    4. Częstochowski Medalikon 2018 - (nie) Boski konwent
    5. Przemyski konwent fantastyki GiFCon
    6. Tetcon w Tczewie
    7. Konwent mangi i anime Ryucon 2018 w Krakowie.
  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #80 - Nabieramy rozpędu

    Jak w zeszły weekend niewiele się działo, tak kolejne dwa to istny wysyp konwentów i festiwali. Już za kilka dni zaczynamy weekend z pięcioma (!) wydarzeniami jednocześnie. A będą to:

    1. Toporiada XII w Miedznej Murowanej
    2. ostatni duży NiuCon we Wrocławiu
    3. PixelMania we Wleniu
    4. NERD w Raciborzu
    5. LARP „Zameczek Roth” 2. edycja w Czernicy
  • Recenzja mangi: Masashi Kishimoto, Mikio Ikemoto - „Boruto”

    boruto

    Boruto

    JPF

    Autor: Masashi Kishimoto, Mikio Ikemoto
    Wydawnictwo: JPF
    Ilość tomów: 3+
    Cena okładkowa: 18,90 zł

    Kiedy usłyszałam zapowiedź wydania mangi „Boruto”, byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego pomysłu. Myślałam, że będzie to takie kopiuj-wklej z „Naruto”, tylko tym razem czytelnik będzie śledzić losy jego syna, który, z wyjątkiem fryzury, wygląda niemal identycznie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po przeczytaniu dwóch tomów odkryłam, że z niecierpliwością czekam na trzeci!

    Zacznę od bohaterów. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się postać młodego Boruto, który, jak się okazuje, wcale nie jest wierną kopią swojego ojca. Chłopak nie posiada bowiem żadnego szacunku do tytułu Hokage, którego zdobycie kosztowało Naruto tyle trudu i poświęceń. Młody ninja uważa swojego ojca za cieniasa, który całe dnie spędza za biurkiem ze stertą dokumentów, nie robiąc nic pożytecznego, a przy tym zaniedbując rodzinę. Nie może uwierzyć w to, że ten nudny i wiecznie zmęczony facet jest największym wojownikiem w historii. Naruto w oczach swojego syna jest po prostu zwykłym nieudacznikiem, dlatego nie chcąc pójść w jego ślady, Boruto prosi Sasuke, aby został jego mistrzem i trenując pod jego okiem pragnie zostać najlepszym ninja, pokonać ojca, a przy tym nie zostać Hokage.

    Pozostałe postacie pojawiające się w komiksie są potraktowane jako tło dla głównych bohaterów. Trochę szkoda, bo ciekawie byłoby poznać niektóre z nich trochę bliżej i na pewno bardziej urozmaiciłyby fabułę. Mam jednak nadzieję, że w następnych tomach pojawi się ich trochę więcej i że będą czynnie brać udział w wydarzeniach.

    Kolejnym oryginalnym pomysłem wykorzystanym w mandze są techniki ninja bohaterów, które stanowią połączenie umiejętności ich rodziców. Na przykład Sarada – córka Sakury i Sasuke – po matce odziedziczyła niezwykłą siłę, po ojcu zaś Sharingana, zaś Inojin – syn Ino i Saia – potrafi posługiwać się zarówno Jutsu Zamiany Umysłu, jak i Zwojem Wielkiej Bestii. Oczywiście każdy z młodych ninja tworzy własne wersje technik rodziców i dopasowuje je do swojego stylu walki.

    Jeśli miałabym wskazać rzecz, która przeszkadzała mi w komiksie, to jest nią kreska. Przyzwyczaiłam się do wyglądu postaci rysowanych przez Masashiego Kishimoto i z tego powodu wizerunki bohaterów stworzone przez Mikio Ikemoto trochę kłują mnie w oczy. Nie chodzi tu o młodych ninja, lecz o „starych” bohaterów z mangi „Naruto”. O ile wygląd Naruto czy Shikamaru jest zbliżony do tego z poprzedniej serii, to o postaciach kobiecych, takich jak Sakura czy Hinata, nie można już tego powiedzieć. Nie wspominając o Sasuke, któremu artysta uparł się dodać delikatne loczki. Cóż, po byłym asystencie Masashiego Kishimoto spodziewałabym się, że jego postacie z „Nauto” będą niemal identyczne z oryginałem, ale jak widać mangaka postawił na oryginalność własnej kreski, co według mnie nie było trafionym pomysłem.

    Na koniec dodam, że wydawnictwo JPF zadbało, aby manga „Boruto” wyglądem przypominała swój poprzednik, jednak – co jest ogromnym plusem – zmieniła sposób klejenia komiksu, dzięki czemu czytelnik nie ma wrażenia, że tomik zaraz mu się rozklei i wszystkie kartki z niego wylecą, czego nie można powiedzieć o pierwszych tomach „Naruto”.

    Polecam zapoznanie się z mangą „Boruto” nie tylko miłośnikom świata ninja wykreowanego przez Kishimoto, ale również czytelnikom, który go nie znają. Może zachęci ich do przeczytania wcześniejszej serii? Sama już zamówiłam trzeci tom. Mam nadzieję, że historia nadal pozostanie oryginalna i nie zacznie przypominać tej z „Naruto”, a do nowego stylu rysowania wkrótce się przyzwyczaję.

  • Recenzja mangi: Masashi Kishimoto, Ukyo Kodachi - „Tajemna historia Gaary”

    tajemna historia gaary

    Tajemna historia Gaary

    JPF

    Autor: Masashi Kishimoto, Ukyo Kodachi
    Wydawnictwo: JPF
    Ilość tomów: 1
    Cena okładkowa: 24,90 zł

    Parę dni temu recenzowałam „Tajemniczą historię Konohy”, która pozytywnie mnie zaskoczyła, dlatego ochoczo zabrałam się do lektury „Tajemnej historii Gaary”. Ten młody shinobi jest jednym z moich ulubionych bohaterów z „Naruto”. W dodatku jest postacią dość skrytą i małomówną, dlatego wiązałam duże nadzieje z tym, że wreszcie będę mogła poznać go trochę bliżej. Niestety, nowelka nie spełniła moich oczekiwań.

    To, co najbardziej przeszkadza mi w light novel i odbiera radość z ich czytania, to styl języka. Niektóre zdania mają dziwny szyk, trzeba czasem przeczytać je parę razy, żeby zrozumieć w czym rzecz, co uniemożliwia płynny odbiór lektury. W dodatku pozycja ta skierowana jest raczej do młodszych odbiorców, a zdarzyło się parokrotnie, że sama nie rozumiałam słowa, które zostało w niej użyte. Nie rozumiem, po co posługiwać się wyszukanym i naukowym językiem w tak krótkiej powiastce, która ma charakter przygodowy.

    Jeśli chodzi o fabułę, to tutaj również nowelka nie ma się czym pochwalić. Mamy do czynienia z historią młodego Kazekage, który udaje się na spotkanie, aby poznać kandydatkę na potencjalną narzeczoną. Na przyjęciu zapoznawczym dochodzi do zamachu i Gaara musi stawić czoła niebezpieczeństwu i powstrzymać terrorystów. Opowieść jakich wiele. Opisy skupiają się głównie na przebiegu walk, zaś emocje bohaterów przedstawione są w sposób lapidarny i powierzchowny. Zachowania postaci są sztuczne, a niektóre sceny, w których występuje rodzeństwo Gaary, wciśnięte trochę na siłę. Cały czas miałam wrażenie, że Kishimoto najchętniej w ogóle nie skupiałby się na interakcjach między bohaterami, tylko wyłącznie na walce i technikach ninja.

    Nie wiem, czy za zły styl light novel odpowiada wyłącznie tłumacz, ponieważ nie znam oryginału, ale JPF mogłoby przykładać większą wagę do użytych słów oraz szyku zdań, ponieważ całość czyta się źle. Pomimo tego, że nowelka jest bardzo cienka, parę razy poddałam się podczas jej czytania i musiałam zrobić sobie przerwę. Myślę też, że dobrze by było, gdyby Kishimoto, pisząc zwłaszcza te potencjalnie bardziej „romantyczne”opowieści, skonsultował się czasem z jakąś kobietą, ponieważ jego opisy uczuć bohaterów są bardzo płytkie.

    Naprawdę szkoda mi tej powiastki.Miała duży potencjał, ponieważ postać Gaary ma dość liczne grono fanów, lecz niestety go nie wykorzystała. Zdecydowanie bardziej polecam „Tajemną historię Konohy” oraz „Tajemną historię Kakashiego”, których fabuła według mnie jest lepsza i ciekawsza.

  • Relacja z Dni Fantastyki 2018

    W terminie 29 czerwca – 1 lipca odbyła się czternasta edycja Wrocławskich Dni Fantastyki. Po raz kolejny event odbył się w leśnickim zamku na przedmieściach. Po wejściu przez bramę, tuż obok głównego wejścia, pod czarnym namiotem, mieściła się akredytacja. Tuż obok, w drewnianych chatkach, można było zakupić kartę noclegową, których ilość była ograniczona.

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #79

    Synchronizujemy czas i... tak, jest poniedziałek, czego najlepiej dowodzi publikacja Poniedziałkowego Flasha Konwentowego. Dziś napiszemy o SkierConie, Lądowanie – Reaktywacja 2018: Test Pilotów X-a, Woderful Summer Festival oraz Nowotarskim Konwencie Fantastyki Oscypkon. Ponadto będzie też nieco o Antykonwencie Rafineria, który rozpoczął się już dziś. Zapraszamy!

  • Kaori Ozaki - „Kłamstwa bogów”

    klamstwa bogow

    Kłamstwa Bogów

    waneko

    Autor: Kaori Ozaki
    Wydawnictwo: Waneko
    Ilość tomów: 1
    Cena okładkowa: 

    „Kłamstwa bogów” to tytuł, po który sięgnęłam z ciekawości – okładka i tytuł zapowiadały się obiecująco, a sam opis także wydał mi się ciekawy. Pewnego dnia jedenastoletni Natsuru Nanao znalazł porzuconego, białego kota. Gdy zastanawiał się, co z nim zrobić, spotkał dziewczynę ze swojej klasy, Rio Suzumurę. Od tego spotkania Natsuru i Rio spędzają ze sobą coraz więcej czasu. Chłopak poznaje sekret Rio, który później okazuje się tylko częścią większej tajemnicy. Z początku mogłoby się wydawać, że to kolejny tytuł z gatunku okruchów życia, ale manga skrywa jeszcze drugą, mroczniejszą stronę.

    Ten jeden tomik zawiera w sobie cały wachlarz wydarzeń i emocji – przez codzienne problemy nastolatków, niezwykłe trudności życia, aż po śmierć bliskich. Natsuru z początku wydaje się być zwykłym dzieckiem, które posiada swoje kaprysy, jednak im dalej brniemy w historię, tym bardziej staje się on odpowiedzialny. Rio natomiast jest od początku nieśmiała, małomówna, ale bardzo dojrzała. W pewnym momencie poczułam jednak niesmak, ponieważ wydarzenia i decyzje podejmowane przez dzieci były bardzo dziwne, przez co sama historia stała się zupełnie odrealniona.

    Brakowało mi też rozwinięcia niektórych wątków. Czasem miałam wrażenie, że wprowadzony zostaje nowy motyw, a tymczasem następna strona jest już zupełnie o czymś innym. Tak jakby zostały nam podane tylko suche fakty, żeby sama historia zgadzała się z zamysłem autorki, ale bez zostawienia czasu na to, by tak naprawdę się w nią wczuć.

    Polskim tłumaczeniem zajęło się wydawnictwo Waneko. Tomik jest większy niż standardowy, a matowa obwoluta jest ładna i przyciąga wzrok. Pod nią znajdują się humorystyczne scenki z życia rodziny Rio.

    „Kłamstwa bogów” to historia o wielkiej odpowiedzialności i o tym, jak radzą sobie z nią dzieci. To przyjemny, krótki tytuł, który mimo delikatnych zgrzytów fabularnych jest ciekawą, miłą lekturą i myślę, że warto dać mu szansę.