Dziecię Bestii
Autor: Mamoru Hosoda, Renji Asai
Wydawnictwo: Waneko
Ilość tomów: 4
Cena okładkowa: 21,99 zł
Manga ta powstała na podstawie filmu animowanego o identycznym tytule. Jego reżyserem jest Mamoru Hosoda, znany m.in. z „Wilczych dzieci”. Film „Dziecię Bestii” uzyskał całkiem wysokie noty od krytyków. Zdobył również nagrodę Japan Academy Prize, przyznawaną dla najlepszej animacji roku. Słysząc tyle pochlebnych opinii na jego temat, koniecznie musiałam sięgnąć po mangę i przekonać się, czy będzie równie ciekawa.
Fabuła komiksu rozgrywa się w dwóch światach: ludzkim oraz w krainie bestii. Postacie zamieszkujące ten drugi wyglądają jak hybrydy człowieka i zwierzęcia. Mają własne miasta, sklepy, klasztory, a nawet bóstwa. Żyją w całkowitej separacji od świata ludzkiego. Przyczyną izolacji jest wiara w to, że ludzie, z powodu swojej słabości, mogą zostać pochłonięci przez ciemność, którą noszą w sercach i przerodzić się w potwory. Jednak pewnego dnia Kumatetsu, jeden z kandydatów na nowego przywódcę świata bestii, sprowadza do miasta swojego nowego ucznia – człowieka. Czy ten zaledwie siedmioletni chłopiec sprosta treningowi pod okiem prawdziwej bestii i pokona ciemność drzemiącą w swoim sercu?
Fabuła pierwszego tomu mangi jest trochę przewidywalna i dość oczywista. Autor skupia się w nim głownie na ukazaniu charakterów głównych bohaterów: Kumatetsu oraz jego ucznia Rena. Jako że jeden i drugi mają dość wybuchowe charaktery i są niemożliwie uparci, dochodzi między nimi do ciągłych kłótni. Natomiast drugi tom komiksu jest już dużo bardziej interesujący, bowiem jego akcja przeskakuje między dwoma światami, dzięki czemu historia zyskuje na atrakcyjności. Ren staje się nastolatkiem i zaczyna odczuwać pragnienie przebywania wśród ludzi i prowadzenia takiego życia, jak jego ludzcy rówieśnicy. Czytelnik chce sięgnąć po kolejne tomy, aby dowiedzieć się, czy chłopakowi uda się połączyć bycie wojownikiem w świecie bestii i normalnym nastolatkiem wśród ludzi.
Atrakcyjność mangi zwiększa również przedstawienie świata bestii oraz atmosfera, która w nim panuje. Nie ma w nim telefonów, samochodów, ogromnych wieżowców. Wojownicy noszą przy sobie miecze, a wszyscy mieszkańcy darzą ogromnym szacunkiem swojego arcymistrza. Pod tymi względami kraina ta przypomina trochę wioskę ninja z mangi „Naruto”.
Według mnie w mandze jest troszeczkę za mało wątków humorystycznych, które stanowiłyby miły dodatek do całej fabuły. W komiksie pojawia się co prawda postać uroczego, puszystego stworka, który staje się nieodłącznym towarzyszem Rena, i to chyba właśnie owe stworzonko miało za zadanie wprowadzić scenki humorystyczne, jednak potencjał tej postaci nie został w pełni wykorzystany. Przez większość czasu po prostu siedzi na ramieniu bohatera i biernie śledzi fabułę. Mam nadzieję, że w kolejnych komiksach odegra większą rolę.
W kwestiach technicznych nie mam nic do zarzucenia. Trzeba przyznać, że wydawnictwo Waneko zadbało zarówno o oprawę wizualną komiksu, jak i jakość przekładu. Na końcu każdego z tomików znajdują się podziękowania dla czytelników od rysowniczki i krótki opis wrażeń, jakich dostarcza jej możliwość tworzenia tego komiksu.
Manga idealnie nadaje się na przyjemną lekturę w ciągu dnia zarówno dla młodszych, jak i nieco starszych czytelników. Mam nadzieję, że komiks wykorzysta swój potencjał i kolejne tomy będą coraz ciekawsze i bardziej wciągające.