Manga i anime

  • Recenzja mangi: Tetsuya Tashiro - „Akame ga kill”

    akame ga kill

    Akame ga kill

    waneko

    Autor: Tetsuya Tashiro, Takahiro
    Wydawnictwo: Waneko
    Ilość tomów: 1+
    Cena okładkowa: 21,99 zł

    Tatsumi, młody chłopak doskonale władający mieczem, wyrusza wraz z przyjaciółmi do stolicy, by zarobić tam pieniądze i uratować przymierającą głodem rodzinną wioskę. Brzmi dość schematycznie, prawda? Na szczęście to tylko wrażenie, bo „Akame ga kill” to coś więcej.
    Niestety, nie wszystko jest tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Na samym początku swojej przygody Tatsumi zostaje okradziony ze wszystkich oszczędności. Wstąpienie do wojska też nie obyło się bez problemów. Kiedy w końcu za sprawą pewnej dobrodusznej dziewczyny Tatsumi odnalazł promyk nadziei, sytuacja jak zwykle obróciła się przeciwko niemu. Rezydencja dziewczyny, która postanowiła wyciągnąć do niego pomocną dłoń, została zaatakowana przez grupę „Night raid”, a ludzie znajdujący się na terenie posiadłości zamordowani z rąk jej członków.
    Koniec końców, Tatsumi postanawia dołączyć do zgrupowania zabójców. Tam także poznajemy tytułową Akamę, świetną zabójczynię, którą w pierwszym tomie niespecjalnie zachwyca – jak z resztą cały pierwszy tom. Wiadomo, jak to jest: najgorzej jest zacząć historię – trzeba wprowadzić czytelnika w klimat. Pierwszy wolumin to głównie chodzenie na zakupy i zbieranie składników na obiad. Akcji nie ma zbyt wiele, lecz to mnie nie zraziło. Myślę, że większość z was kojarzy tę mangę dzięki ekranizacji anime. „Akame ga kill” jeszcze nie pokazało, na co stać ten tytuł, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, zwłaszcza że manga w pewnym momencie obiera inny tor niż anime.
    Polskim wydaniem zajęło się wydawnictwo Waneko i muszę przyznać, że jestem z niego zadowolona. Obwoluta prezentuje się bardzo ładnie i mam nadzieję, że dalej będzie utrzymywana w takim klimacie – czarne tło i jeden bohater. Na okładce pierwszego tomu znajduje się oczywiście sama Akame. Pod obwolutą umieszczono „Dziennik Tatsumiego”, czyli krótki, humorystyczny komiks z godzinowym planem dnia bohatera.
    „Akame ga kill” to manga, którą zdecydowanie warto poznać. Pierwszy tom może i nie jest bardzo przekonujący, ale całość zapowiada się bardzo obiecująco. Jeśli szukacie czegoś dobrego, a nie mieliście jeszcze przyjemności obcować z tym tytułem – nie macie na co czekać!

  • Recenzja mangi: Yuji Iwahara - „Dimension W”

    dimension w

    Dimension W

    waneko

    Autor: Yuji Iwahara
    Wydawnictwo: Waneko
    Ilość tomów: 12
    Cena okładkowa: 19,99 zł

    Jest rok 2072, ludzkość spełniła wreszcie swoje największe marzenie i odnalazła niewyczerpane źródło energii. Koniec z problemami dotyczącymi zaopatrzenia w prąd oraz wyczerpaniem surowców potrzebnych do jego produkcji. Wszystko dzięki międzywymiarowym induktorom energii elektromagnetycznej, zwanym ogniwami. Jednak, jak to w życiu bywa, wraz z tym odkryciem na rynku pojawiły się również nielegalne ogniwa, których używanie może mieć niebezpieczne skutki dla całego ludzkiego wymiaru. Odnajdywaniem takich przypadków zajmują się tzw. zbieracze. Jednym z nich jest Kyouma Mabuchi, który podczas misji spotyka na swojej drodze tajemniczego androida – Mirę. Zdarzenie to pociąga za sobą wiele konsekwencji i jest powiązane z tajemniczym wymiarem W, który zaopatruje ludzkość w energię.

    Przyznam, iż nie zaliczam się do grona fanów science fiction. Oczywiście zdarzyło mi się obejrzeć jakieś filmy, czy przeczytać trochę książek z tego gatunku, ale te całe historie z robotami, statkami kosmicznymi, innymi wymiarami itp. nigdy jakoś szczególnie mnie nie porwały. Dlatego sięgając po tę pozycję liczyłam, że zmieni ona mój sposób patrzenia na tego typu historie.

    Wątek fabularny „Dimension W” jest dość interesujący. Akcja jest dokładnie przemyślana i uporządkowana. Autor naprawdę dobrze opisał wszystkie wymiary i zjawiska, jakie w nich zachodzą, nic nie dziej się bez przyczyny. Fabuła z czasem ze zwykłej opowieści science fiction przeradza się w ciekawą opowieść kryminalną, a nawet momentami nabiera cech grozy. A wszystko to jest idealnie ze sobą splecione i ściśle powiązane z innymi wymiarami oraz tym, jaki wpływ mają one na to, co nazywamy naszą  rzeczywistością.  

    Jeśli chodzi o kreskę, to nie jest ona może zbyt szczegółowa czy bardzo dopracowana, jednak wygląd postaci jest naprawdę różnorodny. Są one intrygujące, ciekawe. Co najważniejsze, nie cierpią na „syndrom tej samej twarzy”. Dzięki temu historia staje się bardziej przyjazna dla odbiorcy.

    Bohaterowie mangi również są bardzo zróżnicowani. Mamy tutaj całą gamę postaci, zaczynając od naukowców, przedstawicieli wymiarów bezpieczeństwa, aż po roboty czy wiecznie rozrabiające dzieciaki. Kyouma Mabuchi – główny bohater serii – jest postacią, która na pewno wzbudzi zainteresowanie czytelnika. Jest bowiem dość ekscentryczny, a także jest zagorzałym przeciwnikiem najnowszej technologii, w tym także ogniw. Używa wyłącznie przestarzałego sprzętu działającego na baterie. Wszystkie inne rzeczy zasilane nową technologią budzą w nim odrazę. Dlaczego zatem pracuje jako zbieracz i ryzykuje swoje życie, aby odnaleźć nielegalne ogniwa, skoro aż tak ich nienawidzi? Jak na ironię losu jego partnerka, która pomaga mu w prowadzeniu poszukiwań, jest androidem. W dodatku jedynym w swoim rodzaju, ponieważ zdaje się, że posiada własną świadomość, a także uczucia. Nie ma drugiego robota tak podobnego do istoty ludzkiej, jak ona. Cała ta sytuacja, związana ze współpracą tej dwójki jest bardzo groteskowa i wprowadza wiele wątków humorystycznych. Tworzą oni dość nietypowy
    i ciekawy duet.

    Tajemniczą sprawą jest również relacja łącząca Kyoumę z Albertem Schummanem – kierownikiem biura kontroli wymiaru. Nie zapominajmy też o intrygującej postaci Losera, przestępcy, który kocha rozgłos na swój temat, poluje na cenne eksponaty, ale jeszcze nigdy nie udało mu się niczego ukraść. W jaki sposób jego drogi skrzyżują się z Kyoumą?

    Żadnej z tych postaci nie da nazwać się bezbarwną czy nijaką. Wszystkie te ciekawe i różnorodne osobowości wrzucone do jednej mangi sprawiają, że jej fabuła nabiera pewnego smaczku, a czytelnik nie skupia się tylko i wyłącznie na losie głównych bohaterów, ale również rzeczach dotyczących postaci pobocznych.

    Manga porusza również wiele ważnych tematów i problemów, z którymi możliwe, że w przyszłości będą musiały zmierzyć się i nasze pokolenia. Czy świat zarządzany i kontrolowany na każdym kroku przez komputery to dobry pomysł? A co, jeśli ktoś przejmie nad nimi kontrolę? Gdzie leży granica między człowiekiem a robotem? Czy androidy zasługują na to, aby traktować je na równi z ludźmi?

    Jaka jest moja opinia na temat mangi? Po przeczytaniu siedmiu tomów z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że fabuła mi się podoba i jeśli tylko będę miała okazję, chętnie przeczytam dalsze przygody bohaterów. Co prawda opisywanie wzajemnego przenikania się wymiarów czy objaśnianie budowy robotów bywa dla mnie trochę nużące, ale myślę, że fanom science fiction przypadnie do gustu. Niestety manga nie była na tyle porywająca, aby rozbudzić we mnie zainteresowanie tym gatunkiem, jednak wszystkich gorąco zachęcam do zapoznania się z tą pozycją.

  • Tsuru Japan Festival - zbiór informacji, rozwiewamy wątpliwości!

    Niewiele brakowało, by tegoroczny Tsuru Japan Festival w ogóle się nie odbył. Po bardzo udanym Mochiconie w Bytomiu wydawać by się mogło, że nic nie stoi na przeszkodzie by i główna impreza firmy Tsuru odbyła się w tej samej szkole. Niestety, okazało się, że konwent – mimo niewiarygodnej frekwencji – przyniósł straty i TJF stoi pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście organizacja postanowiła zaryzykować i podała wreszcie niezbedne informacje.

    Po kolei. Konwent będzie trwał dwa dni: 11-12 listopada i odbędzie się ponownie w Rybniku (w tej samej lokalizacji co poprzednie edycje). Cena wejściówki w przedpłatach w systemie Ramiel wynosi obecnie promocyjne 45 zł, od października wzrośnie do 50 zł. Na miejscu trzeba będzie zapłacić całe 10 zł więcej (względem obecnej ceny promocyjnej), czyli 55 zł za oba dni. Liczba wejściówek ograniczona jest do 1600, więc warto się pospieszyć!

    Logo konwentu mangi i anime Tsuru Japan Festival

  • Program Lotusu już do wglądu!

    Wrzesień niczym pociąg pędzi pełną parą, a wraz z wrześniem na stację wtacza się Podkarpacki Festiwal Kultury Japońskiej Lotus – Jesień 2017. Rzecz dziać się będzie w Rzeszowie dopiero w najbliższy weekend, ale niecierpliwym i żądnym informacji już dzisiaj uchylić możemy rąbka tajemnicy dotyczącej programu (jeżeli „rąbkiem” nazwać możemy pełny i finalny plan konwentu).

  • Relacja z konwentu: Asucon - Remake po latach

    Remaki obarczone są dużo większą odpowiedzialnością niż nowe twory. Na przykład w przypadku gier czy filmów automatycznie porównujemy dzieło do pierwowzoru. W jeszcze gorszej sytuacji są twórcy, którzy próbują wskrzesić coś, co wcześniej było dobre. I dokładnie w takim położeniu znalazła się organizacja Asuconu, przywracając do życia konwent po trzech latach nieobecności (ostatni, piętnasty Asucon odbył się w 2014 roku w Katowicach). Nie można też zapominać, że w fandomie naprawdę wiele się zmieniło przez ten czas i większość imprez ewoluowała, dostosowując się do nowych warunków. Jak więc połączyć stare z nowym i sprawić, żeby był to wciąż dobry konwent, na który warto się wybrać? Czy Śląskiemu Klubowi Fantastyki powiodła się ta misja?

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #43 - Środa Edition

    Pierwszy weekend roku szkolnego to pięć różnych wydarzeń w pięciu częściach Polski. Tarcon 2017, Asucon 2017, Pilkon 2017, LemCon 2017 i Festiwal Fantastyki „Twierdza” 2017 – każdy z nich proponuje gościom coś zupełnie innego. Zajrzyjmy zatem za kulisy tych konwentów.

  • Recenzja mangi: Tetsuya Tsutsui - „Reset”

    reset

    Reset

    studiojg

    Autor: Tetsuya Tsutsui
    Wydawnictwo: Studio JG
    Ilość tomów:1
    Cena okładkowa: 22,90 zł

    W ostatnim czasie często słyszy się o złym wpływie gier komputerowych na młodzież. Stworzono przecież wiele gier „propagujących” przemoc i zabijanie. Ale czy naprawdę powstał tak doskonały wirtualny świat, że ludzie zaczęli zupełnie mylić go z rzeczywistym? „Dystopia” to przerażająca gra sieciowa, którą zaczęto podejrzewać o bycie powodem fali samobójstw. Czy zwykła gra może popychać ludzi do odbierania sobie życia?

    „Reset” jest jednotomówką o standardowej ilości stron. Na wstępie dowiadujemy się o szeregu dziwnych samobójstw. „Twoje życie to porażka. Zresetuj.” - takie słowa będą jedną z zagadek, które spróbuje rozszyfrować pracownik policji – Shunsuke Kitajima – w towarzystwie Hitomi Shinohary. Shinohara to zwykła gospodyni domowa, która została przypadkowo wciągnięta w temat „Dystopii” za sprawą swojego męża. W jaki sposób? Dowiecie się, czytając mangę.
    Grę, która podejrzewana jest o niepokojące działania, można uruchomić tylko na konkretnym osiedlu (gdyż działa w sieci LAN). Dlatego też czynności policji skupione są na określonym obszarze. Żeby rozwiązać tą tajemniczą zagadkę, trzeba oczywiście poznać sprawę od środka – czyli zagrać w „Dystopię” i postawić się Mistrzowi Gry.

    Po przeczytaniu mangi „Reset” miałam wrażenie, że porusza ona dość ważny problem współczesnego świata – zagubienie pomiędzy rzeczywistością a światem wirtualnym. Oczywiście pokazany w niej przypadek uważam za bardzo mocno przekoloryzowany, ale to był raczej umyślny zabieg. Sami bohaterowie nie wzbudzili mojej sympatii – główna bohaterka Shinohara była dla mnie zupełnie nijaka, za to druga postać równie ważna w fabule jest trochę... za dobra w tym, co robi? Wydawało się, że Kitajima po prostu zbyt wiele wie od samego początku. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, iż cała historia musiała zmieścić się w jednym tomie, jednak niestety nadało to za szybkiego tempa fabule. Dla mnie wszystko zostało po prostu zbyt nagle zakończone i czułam zdecydowany niedosyt. Spokojnie można by było taką fabułę bardziej rozbudować i być może manga naprawdę dużo by na tym zyskała.

    Jeśli chodzi o kreskę, to niestety nie zachwyca. Przypomina mi stylem raczej starsze tytuły. Nie jest to jednak jakaś tragedia, ale uważam, że główni bohaterowie powinni być jednak nieco ciekawiej wykreowani, żeby wyróżniali się na tle mniej ważnych postaci. Jedynie Mistrz Gry okazał się bardzo charakterystyczny, ale główni bohaterowie byli wizualnie szarzy jak wszystkie inne postacie przewijające się w fabule.

    Zauważyłam w tym tytule ciekawą zależność. Być może jest to moja nadinterpretacja, ale fabuła skojarzyła mi się z „Koszmarem z ulicy Wiązów”. Nie pod względem gatunku, bo „Reset” zdecydowanie nie jest horrorem, jednak wiele motywów pokrywało mi się z zamysłami wspomnianego wyżej filmu. Może po tym stwierdzeniu osoby, które przeczytają moja recenzję i skuszą się na przeczytanie mangi, również znajdą to powiązanie. Główna różnica jest taka, że nie mamy tutaj do czynienia z mieszaniem świata snów z rzeczywistością, a mieszaniem świata cyfrowego z prawdziwym. Ponadto Mistrz Gry mocno przypominał mi pewną postać...

    Podsumowując: mam co do tej mangi mieszane uczucia. Na pewno nie żałuję, że poświęciłam jej czas, bo w ogólnym rozrachunku całkiem mi się podobała. Ma jednak sporo minusów, które wpływają na odbiór fabuły. Szarość bohaterów oraz bardzo duże przyspieszenie fabuły zdecydowanie zakłóca przyjemność z lektury. Przekaz jednak jakiś w sobie ma i można się nad nim zastanowić. Ale czy naprawdę warto sięgnąć po „Reset”? Nie jest to jakiś priorytet, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, aby zapoznać się z tym tytułem w przerwie pomiędzy innymi seriami.

  • Ruletka z samymi wygrywami - relacja z konwentu Gakkon 4

    Do łódzkiego Gakkonu miałam awersję, bo ostatnia edycja nie powaliła mnie na nogi. Postanowiłam jednak pojawić się na nim ze względu na znajomych, poza tym daleko za specjalnie nie mam. I było warto.

  • Relacja z konwentu Fotocon (10-13 sierpnia) – Wielka Integracja

    Fotocon to dosyć specyficzna impreza, na którą nie zawita zwykły uczestnik. Udałem się na nią po raz drugi, tym razem w dwóch rolach: jako media i helper. W tym roku odbyła się trzecia edycja tego konwentu. W porównaniu do pierwszej, na której byłem, trochę się zmieniło. Czym jest Fotocon?  Co się tam dzieje, dla kogo jest i kto na niego przybywa? Na te i wszystkie inne pytania postaram się Wam odpowiedzieć w tekście poniżej.

  • Relacja z konwentu. Advik 2017

    Odbywający się w Pradze od 27 do 30 lipca Advik to druga największa w Czechach impreza zrzeszająca fanów mangi i anime. Wraz z kilkoma osobami z Polski udałem się tam, aby również móc w niej uczestniczyć. Poziom organizacji, rozmach oraz sam przebieg imprezy przewyższyły oczekiwania związane z moim pierwszym wyjazdem na zagraniczny konwent, który pozytywnie mnie zaskoczył.

  • Relacja z konwentu: NiuCon 8 - Niczym feniks z popiołów?

    NiuCon jest jednym z największych konwentów mangowych w Polsce. Bywały lata, w których pod względem ilości uczestników przebijał wszystkie tego typu imprezy. Nic dziwnego, jako że event ten należał do kategorii lepiej zorganizowanych i promowanych aż do roku 2014 i nieszczęsnej, szóstej edycji (o której przeczytacie TUTAJ). Błędy tego konwentu odbiły się na opiniach uczestników i jeszcze rok później, na dużo lepiej zorganizowanym NiuConie 7 pojawiało się mnóstwo głosów krytycznych, z czego jednak część była bezzasadna. Roczna przerwa w działalności mogła mieć zbawienne skutki dla organizacji, o ile kolejny event od fundacji Popcooltura byłby zrobiony porządnie. Czy był i odkupił swoje błędy? A może okazał się kolejną klapą i gwoździem do trumny? Przyjrzyjmy się temu bliżej.

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #40

    Czterdzieste wydanie Poniedziałkowego Flasha Konwentowego to dość konkretna liczba, dlatego dzisiaj konkretnie przedstawimy Wam trzy propozycje na pierwszy weekend drugiej połowy sierpnia. A będą to: Kreskon, Gakkon 4 oraz Zombie LARP 6.

  • Nocny patronat nad Nocą w Kasynie

    Konwent w kasynie? Jak najbardziej! Nie jest to jednak takie zwykłe kasyno, nic z tych rzeczy! Jest to obiekt, którym ma przyjemność zarządzać pewna Panda. Przyjemność ta może jednak szybko się skończyć, bowiem ludzie gadają o rzekomo planowanym skoku na skarbiec. Czy plotki okażą się słuszne? Tego dowiecie się odwiedzając w dniach 18-20 sierpnia Łódź, a konkretnie czwartą edycję Gakkonu, którą objęliśmy naszym patronatem medialnym. I żeby nie było, nie mamy nic wspólnego z tymi plotkami...

  • Relacja z konwentu Ryucon 2017 – stabilny konwent od FunCube

    Kolejna edycja letniego konwentu Ryucon już za nami. Jak zawsze odbył się on w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 7 w Krakowie. Konwent budzi duże zainteresowanie wśród uczestników i jest przez nich licznie odwiedzany. Co sprawia, że Ryucon cieszy się takim uznaniem? Czy warto przyjechać dla niego do Krakowa? Po odpowiedzi na te, a także inne pytania zapraszam do rozwinięcia i życzę miłej lektury.

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #39

    Co tu dużo pisać. Jest poniedziałek, pora zatem przybliżyć Wam kolejne propozycje na najbliższy weekend. Tym razem w zestawieniu znajdziecie Niucon, Geek Expansion, Goblikon, Zakonki, Cracow Game Days, a na dokładkę FotoCon. Enjoy!

  • Relacja z konwentu: RyuCon 2017 - Zmiany i niezmienność

    Co decyduje o tym, czy konwent jest udany? Na pewno jest kilka wartości uniwersalnych, takich jak ilość błędów, ich widoczność i wpływ na przebieg wydarzenia, atrakcje oraz rzeczy, które wyróżniają imprezę na tle innych. W dobie wysypu mniejszych i większych eventów o tematyce zbliżonej do siebie coraz trudniej jest dać uczestnikom coś nowego. Coraz trudniej o powiew świeżości, który jest przecież potrzebny, by konwent nadal bawił i był czymś, na co ludzie czekają. Ale czy na pewno? To już zależy od typu imprezy, uczestników, a nawet lokalizacji. Dziś opowiem o RyuConie 2017, który jest imprezą niezmienną od lat (poza drobnymi szczegółami jak na przykład konwencja czy drobne zmiany w atrakcjach), a jednak wciąż osiąga niezmienną, wysoką liczbę uczestników. Dlaczego tak się dzieje? Zobaczcie sami…

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #38

    Jak Wam mijają wakacje? Już prawie połowa za nami, ale nie martwcie się, to jeszcze nie koniec, lato trwa nadal (choć różnie z nim bywa). Zajrzyjcie do naszego Poniedziałkowego Flasha Konwentowego i sprawdźcie, dokąd warto udać się w ten weekend. Do wyboru macie Jagacon, RyuCon, SkierCon oraz Fornost.

  • Poniedziałkowy Flash Konwentowy #37

    Jeżeli ktoś z czytających posiada umiejętność podziału na kilka ciał, z pewnością znajdzie idealny moment aby użyć jej właśnie w tym tygodniu. Sześć wydarzeń w przeciągu siedmiu dni - niektóre z nich ciągnące się przez cały tydzień a inne trwające klasyczne trzy doby, każde z nich godne do odwiedzenia, zobaczenia i przeżycia. Zapraszamy zatem do przeczytania Poniedziałkowego Flasha Konwentowego który, mam nadzieję, ułatwi wam wybór kierunku Polski w który udacie się w tym tygodniu. (Chyba że naprawdę potraficie się dzielić. Proszę poratujcie się wiedzą.) W kolejce do tytułu Miss(ter) Tygodnia ustawiają się więc Tolk-Folk, OldTown Festival 2017, Animatsuri 2017, Dni Jakuba Wędrowycza, PGL Major 2017 oraz Bazyliszek  - Fantastyczny Festiwal Gier Bez Prądu 2017

  • Relacja z Dni Fantastyki 2017 - Super Hero

    Na Dolnym Śląsku jest wiele zamków i każdy ma swój niepowtarzalny charakter – tak samo jak każda impreza. 13. Dni Fantastyki odbyły się w dniach 7-9 lipca jak co roku w Centrum Kultury „Zamek” w Leśnicy. Jest to najważniejsza i największa impreza fantastyczna organizowana na Dolnym Śląsku. W tym roku motywem przewodnim byli superbohaterowie. Już od samego wejścia towarzyszyły nam plakaty z Kapitanem Ameryką oraz Białym Orłem. Po więcej informacji jak zwykle zapraszam wszystkich ciekawych do rozwinięcia. Myślę, że nie będziecie żałować.

  • Recenzja mangi: Kei Sanbe - „ERASED: Miasto, z którego zniknąłem”

    erased

    ERASED: Miasto, z którego zniknąłem

    studiojg

    Autor: Kei Sange
    Wydawnictwo: Studio JG
    Ilość tomów: 8
    Cena okładkowa: 22,90 zł

    Satoru Fujinuma to przeciętny mieszkaniec Japonii, który pracuje jako dostawca pizzy. Ku swojemu utrapieniu posiada jednak jedną umiejętność, nad którą nie ma żadnej kontroli. Sam nazywa ją revival, a polega ona na cofnięciu się w czasie o kilka minut, gdy ma dojść do jakiejś tragedii. Czasem Satoru nie zdaje sobie sprawy z tego, że nastąpił revival i dopiero po chwili orientuje się, że już raz ten moment przeżył. Ma kilka sekund na to, by odgadnąć, w którym miejscu ma dojść do tragedii i obmyśleć plan, by móc jej zapobiec. Sam nie wykazuje raczej chęci do bycia bohaterem, lecz i tak często, starając się pomóc, ląduje w szpitalu z licznymi obrażeniami. W wyniku splotu różnych wydarzeń dochodzi do sytuacji, w której sam Satoru znajduje się w niebezpieczeństwie i by go uniknąć, przy pomocy revival cofa się o kilkadziesiąt lat, do czasów, gdy był w podstawówce.

    Myślę, że większości z was historia „Boku dake ga inai machi” – w polskim tłumaczeniu „Erased: Miasto, z którego zniknąłem” – jest znana za sprawą ekranizacji tego tytułu w postaci dwunastoodcinkowego anime. W czasie, gdy emitowana była seria „Boku dake”, manga nie była jeszcze skończona, a dwanaście odcinków to dość mało na zmieszczenie całego materiału z ośmiu dość grubych tomów mangi. Już w pierwszym tomie można dostrzec sceny, na które nie znaleziono miejsca w czasie antenowym.

    Polskim wydaniem zajęło się Studio JG. Obwoluta średnio przypadła mi do gustu, bo jest dla mnie zbyt pusta – lepiej prezentuje się wersja japońska, w której napis nie jest na dole, ale został umieszczony pionowo po prawej stronie. To już kwestia gustu. Ciekawy jednak jest zabieg zastosowany na samej okładce, ponieważ w miejscu, gdzie na obwolucie widzimy brnącą przez śnieg Kayo, tam widnieje jedynie jej porzucony szkolny plecak. Po otworzeniu tomiku na wstępie znajdujemy cztery kolorowe strony.

    Sposób rysowania Kei Sanbe jest dość specyficzny i niestety, jeśli przeszkadzają wam nie do końca idealnie narysowane postacie, ta manga może was odrzucić. Po przeczytaniu kilku stron można do tego przywyknąć i wtedy czyta się bardzo przyjemnie. Najbardziej odrzuciła mnie twarz Kayo, której na szczęście w tym tomie nie było zbyt wiele, może w dalszych częściach będzie wyglądała lepiej.

    Satoru często nad wszystkim się zastanawia, dlatego samej akcji nie ma w mandze zbyt dużo, ale za to pojawia się sporo przemyśleń. Dzięki temu możemy lepiej poznać bohatera i zrozumieć jego zachowanie. Jeśli szukacie zawrotnej akcji, możecie jej tutaj nie znaleźć. Jeśli jednak interesuje was psychologia, zagadki czy kryminał, to jak najbardziej mogę wam ten tytuł polecić.